Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2015, 00:14   #3
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Ada zamknęła oczy. Była zmęczona, ale musiała zaistnieć. Pozwoliła płynąć myślom...
… Terminusa zobaczyła w najdalszym kącie, gdzie siorbał w najlepsze kawę. Był nieruchomy aż do przesady – tak bardzo, że siedzący w barze ludzie prześlizgiwali się po nim wzrokiem, jakby był tylko jakąś rzeźbą. Przed nim leżała zmięta do niemożności gazeta, a w ręku trzymał kubek z parującą kawą. Siwe włosy, pognieciony płaszcz i znużony wyraz twarzy miał tak samo, jak zawsze.

Kolorowowłosa dziewczyna wyłoniła się z ciemności wejścia. Poza szalonymi kolorami na głowie była ubrana zadziwiająco prosto. Czarny swetrowy golf, jeansy i czerwone glany, które widziały niejedno.
Kobieta uśmiechnęła się pod nosem na widok skamieniałego mężczyzny. Niespiesznie ruszyła w jego kierunku aby dosiąść się do stolika.

- Widzę, że ciebie też tutaj przywiało - mruknęła do niego łowiąc wzrokiem ciemnoskórą kobietę o bujnych kręconych włosach. Mężczyna gładko powstał. „Powitać-panienkę” wydyszał na jednym tchu tym swoim monotonnym, przedwiecznym głosem. Poczuła, że bierze jej dłoń we swoją, składa pocałunek. Kiedyś była by zmieszana, ale teraz było to dla niej niemal na miejscu. Usiadła przy stoliku.

- Tłoczno - stwierdziła widząc innych wywyższonych.
- Tłoczno – powtórzył. - Tłoczno – obrócił jakoś nijako w ustach, tak że nie było wiadomo czy to stwierdzenie czy pytanie. Ada spojrzała na Pana Granic i bez słowa zaczęła ponownie analizować jego postać. Podpierając brodę na splecionych palcach zastanawiała się cóż może się kotłować w głowie tak spokojnego człowieka. Jej chwilowe rozmyślania przerwała właścicielka lokalu. Nie było jednak zamówienia, a tylko nieco niezadowolone spojrzenie.

- Co tu robisz? - padło pytanie.
Spojrzał wprost na nią wyblakłymi, niebieskimi oczyma. To było prawie, jakby wielki, niezrozumiały kosmos zdecydował się z nagła spojrzeć i zdenerwować na Adę.
- Nie wiem – zaczął, marszcząc brwi tak mocno, że zaczął wyglądać jak strosząca się sowa. Był zirytowany, był wściekły, był mocno nieprzyjemny, ale przynajmniej przestał być taki nieludzki. - Muszę być, więc jestem.

- Rozumiem - Ada odparła spokojnie. Piwne oczy nie wydawały się specjalnie zlęknione kosmosem. Była w nich raczej ciekawość.
- Widziałam to miejsce we śnie. Coś się stanie - kobieta odchyliła się w krześle aby spojrzeć na salkę z ludźmi… i nie tylko.
- Jak? Jak panienka mogła widzieć? - tym razem Terminus nachylił się, żeby pilniej przyjrzeć się Adzie. Ta nie od razu odpowiedziała wciąż patrząc w bok.
- Wyobraź sobie… - pochyliła się z powrotem do starszego pana - że dla każdego z nas przeznaczenie działa inaczej. Dla mnie w ten sposób - łagodny uśmiech zawitał na gładkiej twarzy dziewczyny.

- „Przeznaczenie” – dalej był nastroszony, ale stracił trochę z rezonu. - Panienka posłucha. Jest świat. Jest istota. Jest jej świat. I jest horyzont: kres jej świata, poza który nie może wejrzeć. - Podniósł palec w geście starca-mentora. - „Hic sunt dracones”. Niech więc panienka nie zaprząta sobie głowy takim hochsztaplerstwem.

- A jednak istniejemy my - Ada uniosła jedną brew do góry. - Ci co wykraczają poza prawa i granice tego za co uważaliśmy świat kiedyś. Czyż bóg nie może być przeznaczeniem? Może on zwyczajnie stoi nieco dalej i widzi co jest poza horyzontem - urwała, zostawiając sugestię wiszącą w powietrzu.
- Panienka myśli jak człowiek – wskazał brodą na krzątającą się kelnerkę. - Panience przyśniło się, że piję kawę... - siorbnął głośno, jakby celowo chciał podkreślić swój punkt. - Bo ktoś z nich to kiedyś widział. I już panienka myśli, że oszukała panienka Wszechjesion. Ale na którą gałąź Wszechjesionu by się nie wdrapać, zawsze jest coś wyżej – im więcej mówił, tym bardziej rezon się studził. - Tak jest w samej naturze Wszechjesionu – a kończył już prawie bez emocji.
- Ale jest powłoka za którą nie wiadomo co jest. Są gwiazdy i mrok. A poza tym - wzruszyła ramionami. - Dzieje równie dobrze mogą być spisane, tylko nikt nie wie gdzie.
- Tak, a... - I w tym momencie krzyk kobiety przeciął powietrze. - Wyśniłaś to?
- Powiedziałam, że się coś stanie…
- powiedziała dziewczyna za odchodzącym mężczyzną - ...nie? - Najpewniej jednak już nie słyszał, bo on już był przy kobiecie, zmuszając ją, by spojrzała na niego. „Rozkazuję ci” - szeptał przenikliwie, rozkazująco - „Przestań”.
 
Asderuki jest offline