Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2015, 10:40   #78
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Podły i pochmurny nastrój nie opuszczał Tundara przez resztę wieczoru. Nawet niezgrabny taniec Leny nie wyrwał go od posępnych myśli w jakie wprawiła go magia potwora.

Tundar był nadzwyczaj dużym człowiekiem, dorosłym, nawykłym do rozwiązywania problemów. Własnych i cudzych. Oprócz przydomka "Półgigant" szczycił się też doskonałą intuicją i niesamowitą zdolnością wpływania na otoczenie samą ukierunkowaną myślą.
Mężczyzna zawsze uważał, że poradził sobie z przeszłością, zamknął ten rozdział, jednak dzisiejszy atak obnażył jego bardzo dziurawą obronę mentalną.
Cały bastion na którym wojownik budował swoją teraźniejszość runą w jednej chwili. Nie chcąc psuć radości innych, Tundar szybko zawinął się do swojego pokoju usypiając się zawartością wziętej z baru butelki.

Gdy w środku nocy obudził się, czuł się jak gówno. Alkohol zdołał zbić silny organizm z nóg i gdy tylko Tundar podniósł się z podłogi, tępy ból w czaszce przypomniał mu, że w tym stanie nie powinien robić żadnych gwałtownych ruchów. Pomagając sobie rękoma, jakoś trafił do wychodka, gdzie dość szybko opróżnił zawartość zarówno żołądka, jak i jelit.

Ranek nie przyniósł ukojenia. Tundar co prawda czuł potworny kac, ale przede wszystkim czuł zmęczenie. Nie pamiętał co dokładnie mu się śniło, ale nie było to nic dobrego. Kilka razy budził się w nocy i w efekcie nie był pewien, czy w ogóle zmrużył oczy tej nocy. Pobudka też nie należała do najprzyjemniejszych - głośne pukanie do drzwi i Słońca wysoko na niebie przedzierające się do źrenic przez szczeliny okiennic, strzępy kołdry i zamknięte powieki.
Podobno wszyscy już na niego czekali, więc zebrał się szybko i zszedł na śniadanie.

Zauważył, że krasnolud, któremu pomógł poprzedniego dnia nie wyglądał lepiej. Zjadł coś ciepłego, ale bez przekonania i ruszył wraz z drużyną w droge powrotną.
Tundar miał sporo wątpliwości jeśli chodziło o zapłatę, jednak postanowił jak zwykle się nie odzywać. Nadal nie czuł się najlepiej, a dodatkowo jazda konna wcale nie sprzyjała poprawie.

Gdy dotarli w końcu do Termalaine, mężczyzna skonstatował, że dzisiaj chyba wszystko wygląda tak fatalnie jak on i to poprawiło mu nieco humor.
Wieczorem, gdy siedział z pełnym mieszkiem brzdęku humor poprawił mu się jeszcze bardziej. Na tyle, by zostać i posłuchać tego, o czym ludzie gadają w karczmach. A było czego słuchać.
Nawet on podzielił się historią swojej podróży, dziwnych wołów, dwóch Słońc, całej anomalii i ostatniej walki. Wraz z wyrzucaniem z siebie historii, Tundar odzyskiwał spokój. Gdy skończył, wysłuchał jeszcze kilku podobnych opowieści i nabrał pewności, że jego celem powinno być niesienie pomocy w tych trudnych czasach. Jego przeszłość zawsze będzie częścią jego, ale Półgigant nie nigdy nie będzie mieć możliwości zmienienia jej.
~ Cóż, trzeba się będzie z tym pogodzić ~ pomyślał patrząc na mistrza iluzji przekomarzającego się z ludźmi.
- Hoarze, zemsta nic nie da. Pogodziłem się ze swoim życiem, muszę iść dalej - powiedział pod wąsem. Od następnego dnia, musi znaleźć innego boga, który będzie go prowadzić przez resztę jego życia.
 
psionik jest offline