Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2015, 11:46   #689
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Bez większych ceregieli Galvin podszedł do szynkwasu.
- Co tam macie dobrego karczmarzu? - zapytał na dzień dobry.
Karczmarz spojrzał na nowego gościa i odparł:
-Najlepsze ale w mieście, i mięsiwo..gulasz. Polecam.. - zaczął zachwalać -Nowi chyba jesteście w mieście? - zapytał.
- Ano nowi… ale tak czy tak dla mnie kufel piwa. Najlepszego. - rzekł Galvin kładąc na ladzie dwa srebrniki.
-Tak jak mój towarzysz. Najlepsze jakie macie, bom słyszał że najlepsze tutaj podajecie - powiedział z uśmiechem Karl kładąc monety śladem krasnoluda.
Karczmarz nalał dwa pełne kufle (litrowe) piwa i postawił przed przybyszami. Przez chwilę przyglądał im się bacznie, czekając czy coś jeszcze zamówią.
Chwyciwszy w dłoń kufel Galvin upił trochę złotego napoju i zacmokał. Było dobre. Bardzo dobre. Ale nie doskonałe. Nie to jakim zwykle mógł się raczyć tam gdzie uczył się swojego rzemiosła.
- Na drugie zaś… potrzebowalibyśmy paru informacji o pewnej osobie, która jakiś czas temu była wywalcem Siwego Zębacza. - rzekł krótko piwowar.
Karczmarz spojrzał podejrzliwie na Galvina, unosząc lekko brew do góry.
-A czy tutaj to jest jakiś punkt informacji… - żachnął się -Kogo szukacie? - zapytał po chwili, lekko pukając palcami
Dłoń Galvina podniosła się, a między palcami błysnęło złoto jakby dla odczarowania lekko nieufnego karczmarza.
- Kazrik Jordisson. Kojarzycie takiego kogoÅ›?
Karczmarz spoważniał. Mina jego stężała, a mięśnie napięły się. Gniew w oczach byłby dostrzegalny nawet dla ślepego.
-Tak. Bywał tu, ale już nie bywa. - splunięcie na podłogę.
- W to nie wątpię. Kwestia jednak nie tego czy tu jest czy go nie ma. Kwestia tego z kim się zadawał, z kim przesiadywał. - rzekł równie poważnie Galvin, choć po nim w przeciwieństwie do karczmarza dało się dostrzec ponurość. Położył złotą monetę na blacie i dodał - Po posiłku na głowę też poprosimy.
Karczmarz coś krzyknął do jakiejś Khazadki, z czego można było wywnioskować, że zaraz podadzą ciepły gulasz.
-To nie wasz interes z kim się tu zadawał. Swoje złoto schowaj, bo i tak Ci nie pomogę. Morderca rodziny nie zasługuje nawet na splunięcie,a co dopiero by przywoływać go do rozmowy. - zaciśnięte zęby mogły świadczyć o jednym. Plotka stała się znana. Pogarda dla Kazrika stała się faktem.
- Nie z powodu obłąkanego jesteśmy tutaj, a z powodu… prawdy. - rzekł piwowar, wypił parę łyków i kontynuował wcale nie rozluźniony smakiem trunku - Poproszono nas, abyśmy odtworzyli ile jesteśmy w stanie z ostatnich kilku miesięcy życia szaleńca.
-Powiem krótko. Bywał tu, a z kim grał i z kim gadał to nie moja sprawa. Lepiej przestańcie o niego pytać, bo sobie kłopotów narobicie.. - rzucił ostrzegawczo -Ja tu tylko podaję..a o nim nie chcę gadać.. - ponowne splunięcie na ziemię.
-Nie musisz z nami rozmawiać, ale odmawiając nam pomocy narażasz swoich pobratymców na podobny los który spotkał Kazrika. Jego umysł został spaczony, jego myśli odwrócone przeciwko niemu i jego braciom i siostrom. Możecie nic nie mówić, ale jeżeli nastanie następna tragedia, krew będzie na waszych rękach Panie. - powiedział stanowczo i fachowo Karl dopijając kufel piwa, który po opróżnieniu postawił mocno na ladzie. - Nic tu po nas przyjacielu - zwrócił się już do Gavlin’a - Dorwiemy plugawego nekromantę tak czy inaczej, nie dziś, to jutro, choćbyśmy mieli umrzeć.
Karczmarz się zaśmiał tylko gromko na słowa człeczyny. Machnął ręką i ruszył w kierunku innej klienteli. Widocznie słowa cyrulika nie zrobiły na nim większego wrażenia.
Dłoń piwowara powędrowała do twarzy i zakryła ją w geście kompletnego szoku i zażenowania.
- O ja pierdolę. Karl, cholera… z Bretonii się urwałeś czy jak... - wymamrotał.
Przelał piwo do swojego kufla przytroczonego łańcuchem do pasa i ruszył do wyjścia popijając z niego. Olać gulasz.
 
Stalowy jest offline