Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2015, 14:18   #24
Nemroth
 
Nemroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetny

Wnętrze knajpy było dość zadbane, w przeciwieństwie do portowych spelun nie czuć było ani moczu, ani potu, a stoliki były czyste. Isherwood wszedł do środka sam, zostawiając dwóch ludzi przy drzwiach i sadzając gości przy jednym ze stolików. On sam poszedł za bar po alkohol i kubki, rozlewając po nich wódkę i stawiając przed każdym z siedzących. Wkrótce i on usiadł wychylając cały kubek gorzały na raz, jego twarz spoważniała, zlustrował każdego z zebranych wzrokiem.
- Dobra młodzieży, nie kwestionując waszych talentów czego dokładnie szukacie na Ferrbeth? Jak już pewnie zauważyliście, wyspa jest martwa i jeżeli to faktycznie Cromwell was przysłał, powiedzcie mu jak sytuacja wygląda. Odpowiem na wszystkie wasze pytania, a w zamian wy pod koniec naszej rozmowy odpowiecie mi, czy dalej uważacie, że macie tu coś do roboty, rozumiemy się?
- Mamy wznowić transport i wydobycie, takie dostaliśmy polecenie do Pana Cromwella. Jednak sytuacja jak zauważyliśmy jest poważna. Dlatego uważam że mamy tu coś do roboty i na wyspie zostaniemy dopóki nie przywrócimy porządku rzeczy. Przynajmniej spróbujemy Panie Isherwood, nie wypada zostawić górników samych w tej wiosce na pastwe nieumarłych-powiedział Karnax kierując te słowa głownie do nieoficjalnego zarządcy osady, po chwili milczenia dodał - Drużyno jeśli nikt nie ma lepszego pomysłu to ja udam się z powrotem na statek Pamięć Laury i ostrzegę załogę o niebezpieczeństwie jakie czyha na lądzie. Coś mam im jeszcze przekazać? Jakieś rady? -

Meriel spojrzała na swego towarzysza spode łba. Bardzo, ale to bardzo nie lubiła, kiedy ktoś jej mówił, co zrobi, a czego nie. Nie powiedziała jednak nic. Zamiast tego wychyliła szklankę gorzałki duszkiem.

Vade podziękował za trunek i westchnął:
- Nie najlepsza to pora na picie, a jak to mówią: niektórych spraw lepiej na trzeźwo nie poruszać - wziął łyka i momentalnie dostał wypieków. Zakasłał: - Wyborny trunek… - zakasłał raz jeszcze. - Uważam, że statek powinien stać na kotwicy w oczekiwaniu na nagłą potrzebę. Moglibyśmy ewakuować górników na pokład.

Karnax zauważając złe spojrzenie Meriel którym go obdarzyła nie był pewny o co chodzi. Czyżby martwiła się jego samotną podróżą do statku? Czy prędzej nie spodobało się jej coś co powiedział?
-Wybacz Panienko Meriel jak czymś Cię uraziłem- szepnął w jej kierunku.

- Niech trzymają się na kotwicy w bezpiecznej odległości. Jeśli nie będzie z nami kontaktu przez parę dni, niech się zawiną z powrotem do Telflammu - odpowiedział posępnie Jagan.
Cały czas był sceptycznie nastawiony do nieumarłych, ale wiedział, że taki kupiec jak Cromowell nie nie dość, że nie wypłaci im ani miedziaka więcej, to jeszcze może żądać zwrotu zaliczki.

-Dobrze, takie wytyczne im przekaże, miejmy nadzieję że tyle ostrożności wystarczy- powiedział Karnax i zdecydował się już na nastepne kroki, pozostało mu jedynie poczekać do końca rozmowy z Isherwoodem.

- Górników? - Odpowiedział brodacz na chwilę tracąc poważną maskę z twarzy - naprawdę uważasz, że jesteśmy prostymi górnikami? Nie zapytałeś sam siebie, dlaczego nie zwialiśmy stąd pierwszym, lepszym statkiem? Ani jak banda chłopów zatłukła kilofami hordę nieumarłych? - Isherwood uśmiechnął się złowieszczo.
- Mało wiesz o życiu, chłopcze. Wychowałeś się w bogatej rodzinie, a twój tata zapłacił czesne za studia u lokalnego magika? Później, zamiast mu dziękować uznałeś, że nie nadajesz się do życia lokalnego szlachetki i dałeś nogę w świat, zostawiając swoją rodzinę bez choćby - pocałujcie mnie w dupę, napisanego na świstku papieru zostawionym na komodzie? Eh dzisiejsze dzieciaki, nie doceniacie życia, jakim obdarzyli was bogowie.

Vade zdobył się na kolosalny wysiłek i nie skomentował słów Isherwooda. W milczeniu tylko wychylił zawartość kubka.

- Ja nie uważam was za zwykłych górników. - Rzekła Awiluma ze swego miejsca, już dawno zauważyła, że coś jest nie tak z tymi ludźmi. - Sama wiem aż za dobrze, jakie decyzje podejmuje się, by ratować życie. Wiec powiedz mi mój drogi Isherwoodzie. Dlaczego tu zostaliście? Zabrakło wam statków, czy jest jakaś inna przyczyna?

-Panie Isherwood, ja nie chciałem nikogo urazić tym sformułowaniem. Wasz a teraz i nasz szef Mavis Cromwell użył takiego określenia “górnicy”. Proszę mi uwierzyć, że nie chciałem Pana i reszty osadników tym obrazić. Oczywiście gratuluję odwagi i świetnego poradzenia sobie z żywymi trupami. No i dodam dla jasności samemu zapracowałem na bycie jak to Pan powiedział magikiem i jeśli pogoń za marzeniami, chęć dynamicznego rozwoju i ujrzenia tajemnic naszego świata na własne oczy to oznaka nie docenianie życia… to tu się z Panem akurat zgadzam- odpowiedział Karnax obdarzając serdecznym uśmiechem Isherwooda.

- Rzecz w tym ślicznotko, że dosłownie nie możemy opuścić Ferrbeth. Rzecz jasna nie fizycznie, ale jeżeli zejdziemy na ląd, spotka nas śmierć. Nas i nasze rodziny, które opuściliśmy w celu zapewnienia im bezpieczeństwa - twarz Isherwooda znów spięła się w poważnym grymasie.
- Cromwell mimo tego co się o nim mówi, nie jest głupi. Płaci dobrze, niczego nam tutaj nie brakuje i zapewnił nam bezpieczeństwo, ale ta wyspa jest naszym więzieniem. Wszyscy mieszkańcy wioski są zbiegami, wrogami politycznymi i osobami, które naraziły się gildiom złodziei. Cromwell wykupił nas u oprawców, ale pod warunkiem, że żadne z nas nie opuści Ferrbeth. Dlatego nie wsiedliśmy na pierwszy statek, ślicznotko. My, a przynajmniej większość z nas potrafi sobie radzić w życiu, ale polityka i gildie złodziei nie zaatakują nas. Zaatakują naszych bliskich, oczernią nas publicznie i zniszczą. Poza tym nawet zbir ma swój honor, zostajemy tutaj do końca. Jeżeli dalej chcecie nam pomóc, pomoc przyjmiemy i udzielimy wszelkich informacji.

-Cóż, to pozwala dodać przypuszczenie, że wydarzenia na wyspie mogą być wycelowane bezpośrednio w was, albo kogoś z was. Co jednak i tak nie zmienia mojej wcześniejszej deklaracji. Postaram się problem rozwiązać przy użyciu dostępnych mi sił i środków. No i już wcześniej pytałem ale nie było odpowiedzi. Co z tymi archeologami co pojawili się na wyspię? Słyszał Pan coś o nich?- rzekł czarodziej.

- Ktoś ożywia trupy żeby zrobić nam krzywdę? Myślę, że trochę za daleko poleciałeś w teoriach spiskowych. Po co? Nie łatwiej przysłać zabójców i załatwić sprawę raz, a dobrze? Archeologowie… Faktycznie, była tutaj jakiś czas temu banda jajogłowych. Najpierw twierdzili, że wyspa ma ważne znaczenie historyczne, potem szukali czegoś w kopalniach, ale niczego nie znaleźli. Koniec końców, uznaliśmy, że przypłynęli przez plotki, jakoby żelazo z Ferrbeth zawierało śladowe ilości adamantu i wykopaliśmy ich z powrotem na ich statek do Telflamm - odpowiedział Isherwood, po czym polał kolejną kolejkę, czekając na dalsze pytania.
 
Nemroth jest offline