Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2015, 14:19   #25
Googolplex
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację
-Może poleciałem za daleko a może zabójcom nie brak wyobraźni? To jednak tylko skromna hipoteza Panie Isherwood, jedna z wielu jakie pewnie krążą po głowie zgromadzonych. Dobrze teraz swobodnie zgłaszać pomysły i wygłaszać poglądy. Co z wioską orków? Kontaktowali się z wami od czasu pojawiania się nieumarłych?- spytał Geth.

- I co również mnie interesuje, Czym Cromwell im płacił za wasz spokój? - Awiluma dorzuciła swoje trzy grosze do pytań Karnaxa.
- Może ci archeologowie zamiast znaleźć coś w kopalniach, coś w nich zostawili - zaklinaczka pokusiła się o dość śmiałą, ale jednak nie zupełnie bezsensowną teorię. Ci zmieniający zdanie archeologowie jakoś tak mało archeologicznie jej pachnieli.- Czy ktoś z was oglądał później miejsce, w którym pracowali?

- Płacił im tym samym, czym płacił nam. Żywność, dobra luksusowe, żelazo i tym podobne. Nie wnikam, co dokładnie płynęło do zielonych, bo staraliśmy się ograniczać kontakt tak bardzo, jak było to możliwe. Było z nimi coś nie tak, coś niepokojącego… - Odpowiedział, po chwili namysłu podniósł rękę wskazując na sufit przybytku.
- Nam dowoził na ten przykład, luksusowe trunki. Złoto nam tutaj i tak nie potrzebne, to przynajmniej szło się rozerwać. Co do archeologów, panienko, nie sądzę chociaż ręki odciąć sobie nie dam. Ci ludzie byli tu naprawdę krótko i raczej ktoś zawsze ich obserwował. Rzecz jasna możecie sami sprawdzić kopalnię i wioskę orków, ale nie liczcie, że puszczę tam kogoś z naszych.

Awiluma oparła się wygodniej na krześle i wysączyła trunek, który jej podano. Dopiero teraz zorientowała się, że nie ma pojęcia, co tak właściwie pije. W sumie może to i dobrze.
- Blodwyn kochanie, chciałeś zobaczyć wioskę orków? - Zapytała kokieteryjnie.
- To ja pójdę z wami - zaproponowała Meriel. Właściwie to nie do końca była propozycja. Raczej stwierdzenie faktu, bez miejsca na sprzeciw.

[i]-Drogie Panie, mam nadzieję że przed wyruszeniem do orczej wioski poczekacie na mój powrót? Wiem że moje umiejętności są skromne, ale zależy mi, by wam towarzyszyć. Nie żebym odejmował Panu Blod’whunowi, ale wolałbym żeby się zbytnio nie rozdzielać. -[i/] dodał Karnax do towarzyszek.

- Waszych ludzi brać nie będziemy, wystarczy, że wskażą nam drogę - powiedział milczący dotąd Jagan. - Byłoby to za duże ryzyko zarówno dla nas, jak i dla nich.
Zastanawia mnie jednak jeszcze jedno. Od jak dawna ludzie. których tu widzimy są na wyspie? -
po piciu orkowej wódki przez parę dni, zwykła wóda nie była aż taka zła. Mężczyzna wolał jednak nie kusić losu, więc wychylił całość za jednym razem. Paliło jak zwykle, ale nie wypadało odmawiać.
- Mam taką propozycję, ja już, natychmiast wyruszę na statek. Poinformuję załogę o możliwych problemach i wrócę tu najszybciej jak się da, potem wspólnie ruszymy do wioski orków. Zgadasz się Panienko Awilumo? - spytał Karnax psioniczki obdarzając ją miłym uśmiechem.
- Ja też mam propozycję - syknęła Meriel - Zajmij się tym, co miałeś robić i nie traktuj reszty jak bandy przedszkolaków, które sobie bez ciebie nie dadzą rady

Elanka uśmiechęła się ciepło w odpowiedzi na słowa Karnaxa.
- Wybacz, ale tym razem znacznie bardziej przydadzą się zdolności Blodwyna. - A słowa jej były ciepłe niczym promienie letniego słońca i równie zdradliwe, mogły spowodować nagłą śmierć libido maga.
[i]-Panie wybaczcie, przepraszam jeśli uraziłem was swoimi słowami, nie było to moim zamiarem. Ja po prostu się martwiłem… bywa że jestem nad opiekuńczy, Amin hiraetha - Karnax na krótką posmutniał ale zaraz ponownie się uśmiechnął - widać jednak nie potrzebnie, dacie sobie świetnie radę bez takiego pesymisty jak ja. Blod’whun powodzenia. Proszę mi wybaczyć Panie Isherwood, pozwolę sobie poinformować bezpośrednio kapitana Olega o zagrożeniach jakie tu na niego czekają, byłbym wdzięczny gdyby tutejsi strzelcy nie wzięli mnie na cel podczas mojego lotu. -[i/] Czarodziej wstał od stołu, poczekał na odpowiedź Isherwooda i wyszedł na zewnątrz. Był gotów zaryzykować podróż do statku.

- Moje słowo jest dalej aktualne, jeżeli będziecie potrzebowali posiłku, noclegu albo ekwipunku to wszystko znajdziecie tutaj. Panie czarodzieju, jak myślę traficie na statek? - Zapytał przywoływacza Isherwood, po czym zwrócił się do pozostałych.
- Do wioski orków dojdziecie wychodząc drugą, północną bramą. Kierujcie się na rozwidleniach w prawo, macie mapę?

Vade zabrał głos: - Proszę się nie martwić - mamy mapę. Z chęcią udam się do orczej wioski z wami, jeżeli życzycie sobie mego towarzystwa - drugą część wypowiedzi zaadresował do Blodwhuna, Awilumy i Meriel. - Powiedzcie mi gospodarzu, czy archelogowie zostawili cokolwiek po sobie? Jakieś zapiski? Stanowiska badawcze? Może ktoś z was utrzymywał z nimi bliskie kontakty? Chciałbym również spotkać się z górnikami przodowymi - tymi, którzy pracowali na najgłębszych poziomach kopalni. Ponadto uważam, że prędzej czy później będziemy musieli osobiście sprawdzić szyby. Czy przewiduje pan taką możliwość?*
- Nie ma co czekać na pana Karnaxa, aż wróci ze statku - powiedział Jagan. gdy przywoływacz opuścil karczmę. - Sprawdźmy czy wśród orków ktokolwiek został przy życiu i spotkajmy się tutaj z powrotem. Jak wróci nasz posłaniec, będziemy mogli zobaczyć jak wygląda kopalnia. - mężczyzna zajrzał do pustego kubka, po czym odłożył go na stół. W przeciwieństwie do pozostałych mężczyzn nie miał zamiaru pytać czarodziejek o pozwolenie.

- Jak chcecie. - Awilima tylko założyła nogę na nogę. - Ale do waszej wiadomości, jeśli zrobi się gorąco każdy ratuje się sam, ja ewentualnie mogę zabrać jedną osobę. I druga sprawa, nie idziemy tam by wyrżnąć zielonych. Ktoś ma jeszcze coś do dodania nim ruszymy?

- O żadnych zapiskach mi nie wiadomo, chociaż możecie przeszukać ich obóz niedaleko kopalni. Znaczy się, o ile coś z niego zostało - odpowiedział Isherwood.
- Nasze relacje ograniczały się w zasadzie tylko do obserwowania ich, czy nie robią czegoś podejrzanego albo nie próbują nam kraść narzędzi. Dopóki mieli pozwolenie od Cromwella, dopóty ich nie ruszaliśmy. Później zaczęli za bardzo się panoszyć i utrudniać pracę, to ich wywaliliśmy - mężczyzna polał jeszcze kolejkę, po czym zorientował się, że butelka stała się pusta. Podrapał się po głowie, położył pustą flaszkę na podłodze i wrócił do tematu.
- Większość pracujących na dole osób nie żyje, zostali tylko ci nie schodzący na niższe poziomy. Rzecz jasna mogę zwołać wszystkich, jeżeli chcecie, ale wątpię, że dowiecie się czegokolwiek nowego. Według świadków śmierć była błyskawiczna. Jeden z ludzi opowiadał, że ktoś zginął między jednym słowem, a drugim kiedy rozmawiali. Dzieliła ich drabina, nie widzieli się nawzajem, a po chwili tego drugiego już nie było. Tyle dobrego, bo zazwyczaj zastawaliśmy plamę krwi i uwalane ściany, przypuszczam że biedacy zginęli w bólu. Oczywiście możecie zejść do kopalni, o ile nie boicie się o swoje życia.

Isherwood wstał od stołu, spoglądając na zebranych i wychodzącego Karnaxa.
- Mam zwołać ludzi? Może faktycznie ktoś doda coś nowego do sprawy.

- Może lepiej po powrocie z osady zielonych? - Awiluma zaczęła się wiercić jakby nie mogła dłużej wytrzymać. - Wolę z nimi porozmawiać za dnia i na wieczór wrócić tutaj, za mury.
- Tak, Awiluma ma rację, chodźmy teraz. Rozmawiać z ludźmi z kopalni możemy po zmroku. Gospodarzu, czy mógłbyś nas uraczyć jeszcze jedną flaszką? - Widząc zdziwione twarze swych towarzyszy Meriel dodała - No co? Nie wypada iść z pustymi rekami. Jak chcecie, możecie nazbierać po drodze kwiatków. - kończąc zdanie Meriel przybrała na twarz szelmowski uśmiech.
- Może nawet więcej niż jedną… tam jest cała wioska. - Awiluma w mig podchwyciła pomysł.
- Pomijając tych, którzy leżą martwi przed palisadą - dodał już bardziej ponuro Jagan.
 
Googolplex jest offline