Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2015, 19:33   #11
Widz
 
Widz's Avatar
 
Reputacja: 1 Widz ma wyłączoną reputację
Nie poszedł z innymi na zakupy. To co miał uznał za wystarczające, prosząc jedynie o jakąś swojską czapę zimową, resztę ciuchów kupił u siebie na wyspie. Nie planował długich wystąpień przez lokalną ludnością, mieli wpaść i wysadzić, a nie chlać wódę. Zyskany tym czas spożytkował na przystosowywanie pancerza do zimowych warunków Syberii. W przeciwieństwie do większości, nie mógł go ani spakować, ani założyć pod spód przysłanego przez Miracle ubrania. Rozmiar dla grubasów i tak wymagał rozprucia tu i tam i doszycia do wzmocnionego egzoszkieletem ubioru. Najłatwiej szło z kurtką, od biedy dało się w nią wepchnąć, spodnie za to doszył na stałe do dołu pancerza. Jak mieli wejść w strefę walk, to wolał mieć na sobie całe to badziewie, niż fikuśne adidosy, które przytargała ze sobą ekipa zakupowa. O'Hara popatrzył na to z powątpiewaniem, po przyjrzeniu się też ludziom mającym to nosić.
- Wpasujesz się w klimat bez pudła, Witalij, ale zdjęcia Foxa czy Shade w tym gównie to sobie zachowam na pamiątkę - zaśmiał się, kręcąc głową.
Resztę czasu spędził na aklimatyzacji i kilku dodatkowych godzinach snu.

Podobała mu się organizacja zlecanych przez tę firmę misji. Nie było tu miejsca na amatorkę, przemyślany wydawał się każdy punkt i co najważniejsze, w niczym jeszcze nie zaliczyli klapy. Stary helikopter i ruscy piloci mieli pewnie świetnie spreparowane wymówki dotyczące latania po tym pustkowiu. Pięćdziesiąt kilometrów od miasta blisko całkowicie niczego, chronionego przez wojsko i batalion powietrzny, robiło to na Irlandczyku wrażenie. To były dobre wiadomości, bo reszta dotyczyła ogólnego syfu, w jaki ich pakowali. Na starość Kane nie był już takim wariatem, ciągle za to czuł dreszcz emocji przed zadaniem trudnym lub prawie nie do wykonania w całości. Podobnie było tu. Puścił oko pilotce po jej wymianie zdań z Vaderem i usiadł na niewygodnym miejscu przy burcie śmigłowca, zapinając pas i aż do zmroku skupiając się na broni.

Rozłożył na części i wyczyścił najpierw swoją Berettę, wielkością zbliżającą się do sławnego szczególnie wśród komputerowych graczy Desert Eagla. O odrzut się nie bał, nadgarstki z najnowocześniejszej stali znosiły to bez trudu. To samo zrobił z Pancor Jackhammerem, mającym na koncie kilka misji. Sprzęt go dotąd nie zawiódł, mimo to odwiedził przed wylotem specjalistę od spluw, upewniając się, że zabawki wytrzymają niską temperaturę. Kiedy dziennego światła nie było wcale, oparł się i usnął, łapiąc jeszcze kilka godzin odpoczynku. Zasypianie w takich warunkach to lekcja nabyta przez prawie wszystkich podobnych sobie szaleńców, jakich znał. Budzenie się to część tej lekcji.

Ocknął się pół godziny przed celem. Zapalił latarkę i przy jej świetle zaczął zakładać pancerz. Obecnie zajmowało to kilka chwil i lepiej szło, kiedy ktoś pomagał. Mając to na sobie był szybszy i silniejszy niż kiedykolwiek.

***

Kane uważał się za twardego sukinsyna, ale ten ziąb był iście kurewski. Założył maskę na twarz, na nią wciągnął noktowizor i włączył go, wyskakując na zmrożony śnieg i rozglądając się. Broń przewiesił przez ramię póki co, na nogi od razu wciskał narty wybrane z kompletu dostarczonego na saniach. Minus trzydzieści cztery, możliwe, że była to najniższa temperatura, w której pracował. Na survivalu w tych warunkach znał się bardzo przeciętnie, dał więc gadać innym.
- Szybko się uczę - odpowiedział na pytanie Witalija. - Jestem w tym badziewiu wytrzymalszy od was, mogę brać ariergardę. W razie czego łatwiej nadgonię, na zwiad z przodu niezbyt się nadaję - przed misją pogadali trochę o swoich talentach, przy nowym dowódcy Kane lubił swoje sprecyzować dokładniej. - Nie znam tutejszych warunków. W końcu to pierwszy wybiera trasę, głupio jak wpieprzę nas na jakieś dziury.
Reszty nie komentował, zgadzając się z tym bez gadania. Podobnie czynił sam, ostatnio w Mogadiszu. Ostateczna decyzja należała do szefa, liczył, że będzie wart tego miana. Valerie wcześniej do ludzi się nie myliła.
 
Widz jest offline