Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2015, 11:56   #79
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację


Głęboko pod Kopcem Kelvina
27 Kythorn (Zielone Trawy), 1358 DR, Roku Cieni
Osiem dni po powrocie do Termaline
Kwatera polowa Drugiego Oddziału Zwiadu Górniczego, około południa

- To już wszystko, lordzie Battlehammer - Derek Złamana Tarcza skończył zdawanie raportu przełożonemu. Taka sytuacja wymaga zazwyczaj postawy wyprostowanej, wypolerowanego oręża i gromkiego głosu, ale myliłby się ten, kto pomyślałby, że tak właśnie krasnolud raportował. On, lord Uri Battlehammer i zastępca dowódcy, kapłan Farful Staranvil siedzieli przy ławie w opuszczonej podziemnej sadybie, pijąc grzybową okowitę ze skórzanych kubków. Konwenanse nigdy nie były w cenie w oddziałach Zwiadu Górniczego i Krwawe Kilofy nie były tu wyjątkiem.
- Dobrze, że wróciłeś, Derek. Szczerze mówiąc, spisaliśmy Cię na straty. - dowódca zwiadowców westchnął ciężko - Gdy się zaczęło, wysłałem Ghduna, Olirana i Kermira na powierzchnię. Tylko Oli wrócił i to z pomieszanymi zmysłami. Zresztą ty też swoje oberwałeś.
Obaj oficerowie spojrzeli na zwiadowcę, który w czasie krótkiej wyprawy postarzał się o conajmniej 30 lat. Jasne włosy zbladły, przecinane teraz paskami siwizny, rynsztunek nadawał się do gruntownej naprawy, nowe blizny nie zagoiły się do końca. Najgorsze jednak było spojrzenie - zmęczone i smutne. I zdezygnowane. Koszmary szły za Derekiem krok w krok, nie pozwalając by sen ukoił jego umęczone ciało i ducha.
Farful Staranvil, zastępca Uriego skończył spisywać sprawozdanie i przesunął zwój, by zwiadowca go podpisał. Ten zerknął tylko pobieżnie i postawił swoje runy pod schludnym pismem kapłana.


- Dziś wysyłam posłańca do kwatery głównej. I pomyśleć, że wysłaliśmy cię tylko do wytropienia zabójcy myśliwych. A to były zwykłe orki? Ehhh, że skończyło się aż taką katastrofą - kapłan też miał w oczach wiele smutku, ale starannie to ukrywał - Poszedłbyś z nim, Dereku, ale jesteś za słaby. Odpoczniesz kilka dni a potem na bezterminową przepustkę.
Normalnie krasnolud by zaprotestował, ale nie miał siły i ochoty.
- Obawiam się, że otarłeś się o śmierć o ten jeden raz za dużo. Przekażemy Ci aktualną listę korytarzy, w których nie ma anomalii, bo tu pod ziemią też porobiło się cudacznie, i udasz się do Groty Uzdrowicieli. Gorące źródła, masaże i reszta co tam mają postawią Cię na nogi. Na koszmary też coś poradzą, nie martw się.


Minął rok od tamtych wydarzeń a koszmary nie minęły, choć trzeba przyznać że Derek Złamana Tarcza oswoił się z nimi. Nigdy nie wrócił do Drugiego Regimentu Zwiadu Górniczego, na własną prośbę wcielono go do rezerwy jako kusznika. Uzdrowiciele pomogli mu, ale nie kapłani, których ogarnęła niemoc. Krasnolud zaczął szukać wsparcia u aptekarzy i alchemików, którzy sporządzali uspokajające i usypiające dekokty, niektóre okazywały się skuteczne.
Jedyne, co odeszło, to radość, odebrana po dziesiątkach dni oczekiwania na odejście męczących go wspomnień, obcych wspomnień, które robaczy potwór wlał w jego głowę i serce.


W końcu pomocy zaczął szukać w oberżach i mordowniach, na dnie kufli i butelek, w grzechocie kości toczących się po stole i zgiełkach walk kogutów. W końcu nikt nie rozpoznałby w tym siwym, zmarnowanym i wychudzonym krasnoludzie śmiałego zwiadowcy z Krwawych Kilofów. Gdzieś tam jednak, schowane głęboko w składziku czekały na niego zwiadowcze graty. Kusza wykonana przez wuja, solidny pancerz który nie raz ratował mu życie, no i oczywiście Plecak.
Może lekarstwem byłaby kolejna przygoda?
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline