Głęboko pod Kopcem Kelvina 27 Kythorn (Zielone Trawy), 1358 DR, Roku Cieni
Osiem dni po powrocie do Termaline
Kwatera polowa Drugiego Oddziału Zwiadu Górniczego, około południa
-
To już wszystko, lordzie Battlehammer - Derek Złamana Tarcza skończył zdawanie raportu przełożonemu. Taka sytuacja wymaga zazwyczaj postawy wyprostowanej, wypolerowanego oręża i gromkiego głosu, ale myliłby się ten, kto pomyślałby, że tak właśnie krasnolud raportował. On, lord Uri Battlehammer i zastępca dowódcy, kapłan Farful Staranvil siedzieli przy ławie w opuszczonej podziemnej sadybie, pijąc grzybową okowitę ze skórzanych kubków. Konwenanse nigdy nie były w cenie w oddziałach Zwiadu Górniczego i Krwawe Kilofy nie były tu wyjątkiem.
-
Dobrze, że wróciłeś, Derek. Szczerze mówiąc, spisaliśmy Cię na straty. - dowódca zwiadowców westchnął ciężko -
Gdy się zaczęło, wysłałem Ghduna, Olirana i Kermira na powierzchnię. Tylko Oli wrócił i to z pomieszanymi zmysłami. Zresztą ty też swoje oberwałeś.
Obaj oficerowie spojrzeli na zwiadowcę, który w czasie krótkiej wyprawy postarzał się o conajmniej 30 lat. Jasne włosy zbladły, przecinane teraz paskami siwizny, rynsztunek nadawał się do gruntownej naprawy, nowe blizny nie zagoiły się do końca. Najgorsze jednak było spojrzenie - zmęczone i smutne. I zdezygnowane. Koszmary szły za Derekiem krok w krok, nie pozwalając by sen ukoił jego umęczone ciało i ducha.
Farful Staranvil, zastępca Uriego skończył spisywać sprawozdanie i przesunął zwój, by zwiadowca go podpisał. Ten zerknął tylko pobieżnie i postawił swoje runy pod schludnym pismem kapłana.
-
Dziś wysyłam posłańca do kwatery głównej. I pomyśleć, że wysłaliśmy cię tylko do wytropienia zabójcy myśliwych. A to były zwykłe orki? Ehhh, że skończyło się aż taką katastrofą - kapłan też miał w oczach wiele smutku, ale starannie to ukrywał -
Poszedłbyś z nim, Dereku, ale jesteś za słaby. Odpoczniesz kilka dni a potem na bezterminową przepustkę.
Normalnie krasnolud by zaprotestował, ale nie miał siły i ochoty.
-
Obawiam się, że otarłeś się o śmierć o ten jeden raz za dużo. Przekażemy Ci aktualną listę korytarzy, w których nie ma anomalii, bo tu pod ziemią też porobiło się cudacznie, i udasz się do Groty Uzdrowicieli. Gorące źródła, masaże i reszta co tam mają postawią Cię na nogi. Na koszmary też coś poradzą, nie martw się.
Minął rok od tamtych wydarzeń a koszmary nie minęły, choć trzeba przyznać że Derek Złamana Tarcza oswoił się z nimi. Nigdy nie wrócił do Drugiego Regimentu Zwiadu Górniczego, na własną prośbę wcielono go do rezerwy jako kusznika. Uzdrowiciele pomogli mu, ale nie kapłani, których ogarnęła niemoc. Krasnolud zaczął szukać wsparcia u aptekarzy i alchemików, którzy sporządzali uspokajające i usypiające dekokty, niektóre okazywały się skuteczne.
Jedyne, co odeszło, to radość, odebrana po dziesiątkach dni oczekiwania na odejście męczących go wspomnień, obcych wspomnień, które robaczy potwór wlał w jego głowę i serce.
W końcu pomocy zaczął szukać w oberżach i mordowniach, na dnie kufli i butelek, w grzechocie kości toczących się po stole i zgiełkach walk kogutów. W końcu nikt nie rozpoznałby w tym siwym, zmarnowanym i wychudzonym krasnoludzie śmiałego zwiadowcy z Krwawych Kilofów. Gdzieś tam jednak, schowane głęboko w składziku czekały na niego zwiadowcze graty. Kusza wykonana przez wuja, solidny pancerz który nie raz ratował mu życie, no i oczywiście Plecak.
Może lekarstwem byłaby kolejna przygoda?