Cytat:
Napisał PanJaszczomb Może avatar za dużo waży?
Hhehe, pomysł z kijem podsunął mi jeszcze jedno rozwiązanie. Czego mamy pełno zimą? Śniegu. Weźmy kilka desek, trochę liny i zbudujmy prowizoryczne sanie. Po co dźwigać, jak można ślizgać ekwipunek
Jak ktoś jeszcze zastanawia się co warto wziąć to podpowiem: butelki z olejem do latarni. Można coś tym podpalić, można coś naoliwić, natłuszczać , a ostatecznie jako, że olej robiony jest z sadła zwierząt, czyli 100% natura, to można to wypić i dostarczyć sobie energii.
Jak będziemy myśleć poważnie nad budową sań, to ktoś może wziąć młotek 20s, drabinę 10s, koc 25s, linę 1 zk, dwa 2 metrowe drągi 4s - na płozy, nie znalazłem ceny gwoździ i świecę 3-6s (nawoskujemy płozy).
Konstrukcja prosta. Do drabiny mocujemy płozy (drągi), koc przeplatamy przez szczeble, żeby nie wypadały rzeczy, przywiązujemy go czy jakoś inaczej mocujemy. Podczepiamy linę, żeby można było to ciągnąć. I mamy sanie. | Ja mam linę + toporek (można nim wbić gwoździe / ociosać belki i deski), podejrzewam, że desek i drewna mamy w wiosce pod dostatkiem na upartego kilka srebników mi jeszcze zostało więc mogę jeden olej kupić.
Ja mam imbryk - mniejszy od kociołka ale tańszy więc wyrzucając kociołek zaoszczędzisz też pieniędzy i udźwigu, chyba, że lepszy większy gar od czajniczka wtedy ja mogę go wywalić bo to przedmioty o podobnym zastosowaniu
__________________ „Dlaczego ocaleni pozostają bezimienni – jakby ciążyła na nich klątwa – a poległych otacza się czcią? Dlaczego czepiamy się tego, co utraciliśmy, ignorując to, co udało nam się zachować?”
Steven Erikson, „Bramy Domu Umarłych”, s. 427 |