Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2015, 02:15   #39
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Frieda była kobietą ambitną. Dorastając w jednym z zamtuzów w Reikerbahn ciężko było nie wyrobić sobie ambicji jako cechy dominującej. Towarzystwo „pań do towarzystwa” - której w jej przypadku dublowały jako matki - o dziwo pozytywnie wpłynęło na dziewczynę. Podziwiała je za ich zdolności w owijaniu sobie mężczyzn wokół palca w sposób tak subtelny, że nawet o tym nie wiedzieli. W przeciwieństwie do większości mieszkańców slumsów, jej ambicja nie kończyła się jednak na ilości monet wystarczającej do zachlania mordy. Pierwszym celem, jaki postawiła sobie Frieda, było wyrwanie się z Reikerbahn - które było niczym wrzód na altdorfskim tyłku. Ten cel zdołała wypełnić, dzięki paru machlojkom, zdradom i sprzedaży informacji. Oraz Friedrichowi, który odegrał rolę kluczową.

Młody strażnik, jeden z wielu synów kupieckiej familii, był nad wyraz łatwy do wykorzystania. Frieda, ze swoją charyzmą, nie miała zbyt wielu problemów z owinięciem go wokół swojego palca. Tu się uśmiechnąć, tu zatrzepotać rzęsami i Friedrich na słowo „skacz”, prędko zaczął odpowiadać „jak wysoko?”. Po wprowadzeniu się do jego skromnego mieszkania, przed Friedą pojawiły się nowe możliwości. Dalej oszukiwała i kantowała dla zysku, sprzedając pozyskane informacje bogatym chętnym i prędko wyrobiła sobie stałą klientelę. Nowe znajomości może i nie należały do najbezpieczniejszych, ale co ją to obchodziło?

Ważne, żeby pieniądz był dobry.


* * *



- Jesteś pewna? - sceptycyzm był doskonale słyszalny.
- Czy kiedykolwiek cię zawiodłam? - Frieda miała irytujący zwyczaj odpowiadania pytaniem na pytanie. - Moje informacje są rzetelne, doskonale o tym wiesz. Nie od wczoraj ci je sprzedaję.
- Prawda.
- Więc jeśli mówię, że masz szczura - dziewczyna oderwała wzrok od własnych paznokci - to masz szczura na pokładzie, Dashauer. I to nie byle jakiego, nie marnowałabym ci inaczej czasu.



* * *


Frieda znała ryzyka swego zawodu i mściwi rywale nie byli jej obcy. Doskonale wiedziała, że niektórym nie w smak było jej wtrącanie się w nieswoje sprawy, ale w większości przypadków dawała radę wyślizgnąc się z kleszczy niebezpieczeństwa. Tym czy innym sposobem wychodziła z kłopotów cało lub z minimalnymi uszczerbkami na zdrowiu, ale teraz zdała sobie sprawę z tego, jak wielki błąd popełniła. Spotkanie z Dashauerem nie powinno było się odbyć i powinna była zostawić go na pastwę losu.

Zaczęło się od wiadomości od Cesci, przyjaciółki ze slumsów i parokrotnej kochanki. Treść listu wypaliła się w umyśle Friedy - „ktoś na ciebie poluje, zniknij na dłuższą chwilę”. Dziewczyna z początku nie brała ostrzeżenia na poważnie, ale odkąd zauważyła że ktoś przyczepił jej ogon, poszła po rozum do głowy. Mieszkanie opuściła z pełną torbą i w płaszczu, uprzednio zostawiając wiadomość dla Friedricha. Pod osłoną nocy miała większe szanse na zniknięcie, ale Ranald jej nie sprzyjał. W Reikerbahn, gdy była już niemalże u celu, została znaleziona. Jedynym ostrzeżeniem były ciężkie kroki i błysk ostrza gdzieś na pograniczu wizji. Czując żelazny pocałunek, Frieda prędko zaczęła żałować decyzji, które doprowadziły ją w to miejsce. Zaraz jednak na pierwszy plan wyrwała się chęć przetrwania i sieknęła nożem szeroko, odpędzając napastnika.

Po czym wyrwała w kierunku „Nierządnicy”.



* * *



Lasy nie figurowały wysoko na liście ulubionych miejsc Friedy, zwłaszcza z takim towarzystwem jak załoga „Nierządnicy”, ale zdecydowanie były wyżej niż Ogrody Morra. Nie narzekała więc, trzymając głowę nisko i nie odzywając się za często, coby nie sprowadzać na siebie za dużo uwagi. Mimo tego uwaga skupiła się na niej i, stając twarzą w twarz z trollem, Friedzie pozostało tylko przeklinać jej, od paru dni parszywe, szczęście. Gdyby nie to, że struny głosowe odmówiły jej posłuszeństwa, pewnie postawiłaby na nogi wszystko i wszystkich w promieniu paru mil, a tak jedynie pisnęła cichutko. Jej reakcja była nieco opóźniona i dopiero po pierwszej salwie rzuciła się w tył, chcąc oddalić się jak najdalej od potworów z bagien.

Frieda, obserwując starcie z bezpiecznej odległości, doszła do wniosku że Dashauer całkiem dobrze dobrał sobie załogę. Walka nie trwała długo, ale zdecydowanie przyprawiała o ból głowy. Huki wystrzałów, ryki bestii, wybuchy beczek. Dziewczyna odzwyczaiła się od takich rozrywek, ale starych nawyków ciężko było się wyzbyć. Zanim zarejestrowała co robi, już pędziła z nożem w dłoni ku jednemu z trolli, którego powalił khazad. Ostrze szybko znalazło się między kręgami szyjnymi, a Frieda - rzadko robiąca coś na pół gwizdka - wykręciła łeb paskudztwa. Gdy jeden z piratów zdekapitował monstrum, dziewczyna chwyciła nóż i na wpół schodząc, na wpół staczając się, rąbnęła kolanami o ziemię.

Ciężko oddychając klęczała w błocku i, o dziwo, ledwo co powstrzymywała histeryczny śmiech.

 
Aro jest offline