Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2015, 15:05   #693
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zostawiwszy Laurę i Gomeza w karczmie Lotar wybrał się na targowisko. Złoto w sakiewce aż tak mu nie ciążyło, ale krasnoludy słynęły z wyrobu najlepszej broni na świecie. I nie tylko broni. Bez wątpienia warto było choćby rzucić okiem na to, co mają do zaprezentowania tutejsi rzemieślnicy. No i, a nuż, udałoby się zrobić sobie samemu jakiś mały prezent.
Wśród wielu kupców uwagę Lotara zwrócił pewien osobnik. Młoda, choć nieogolona twarz młodziana, wydawała się totalnie nie na miejscu. Na głowie miał turban, choć jego skóra była dość jasna.

-Panie, Panie...zapraszam. Najlepszy towar ze Wschodu. Cuda i cudeńka. Tylko u mnie. Aris z Bel Aliad zaopatrzy w co trzeba... - zaczął nawoływać łowcę nagród.

Faktem było, że stoisko młodzieńca, było bogate w różnego rodzaju dziwne rzeczy. Nie tylko oręż, czy zbroje ale i różne mikstury i eliksiry.

- Azaliż, szlachetny kupcze, z dalekiej Arabii przywiedli cię bogowie? - spytał Lotar, któremu Wschód z tym właśnie krajem się kojarzył. - Cóż zatem oferujesz? Czym możesz ucieszyć ciało i oko biednego wojownika?


-Panie - zaczął bardzo teatralnie wręcz Aris. - Oto chopesz, broń pochodząca z Khemri - sprzedawca ukazał długą rękojeść, na której znajdowała się prawie 30 centymetrowa klinga, który wyginała się sierpowato, przechodząc w zakrzywione ostrze o długości około 60 centymetrów. -A to Panie jest Daga. Piękny sztylet, o dłuższym i szerszym ostrzu. No chyba że nie oręża taki Pan szuka.. - rzucił chytrze kupiec.

- Zaiste, pięknie bym wyglądał z takim sierpem, gdybym się po swych polach przechadzał, żeńców dozorując - powiedział Lotar. - A ten nożyk to z pewnością paniczykowi jakiemuś na Imperatora dworze by się zdał. Panienki by wabił blaskami rękojeści. Chociaż ostrze niezłe się zdaje, do ogolenia w sam raz. Chociaż, zapewne, i gardło poderżnąć by się nim zdało.
- Krasnoludy zapewne nie kupują takich drobiazgów?
- zagadnął.
-Widzę, że Pan wymagający klient jest. Dobrze, dobrze..pokażę mój najlepszy towar.. - i ruszył do skrzyń, które zaczął otwierać. Pierwsze co wyjął wyglądało na dwuręczny miecz, jednakże jego ostrze rozszerzało się ku końcowi -Bułat mój Panie. Broń prawdziwej Arabii.A to mój Panie, topór derwisza. Jak widać jest nie tylko pięknie zdobiony, ale i śmiertelnie niebezpieczny. - ostrze topora było zakończone ostrym grotem długości około 60 centymetrów. Topór ten posiadał dwa pięknie zdobione ostrza w kształcie półksiężyców -W Arabii derwisze nazywają tą broń tabar zin. W razie gdyby jednak jaśnie Pan, gardził walką wręcz mam tu piękny łuk, wykonany z wielokrotnie prasowanego drewna, rogu i ścięgien. Materiały jak widać łączą się w kształt półksiężyca. Jeśli ktoś nie ma siły, a tu trzeba taką posiadać, do pomocy można użyć pewnego i niezbyt skomplikowanego urządzenia. Nazywamy go Zekierem. - nie przestawał mówić Aris. Na chwilę jednak zamilkł przyglądając się bacznie Lotarowi, a w szczegółności jego okaleczonej dłoni -Ale to nie wszystko Panie. Mam coś.. coś co napewno przypadnie do gustu jaśnie Panu. Rękawica. Nie, nie zwykła - zaczął pospiesznie wyjaśniać, jednocześnie grzebiąc w skrzyni.. by w końcu ją wyjąć. Metalowa rękawica zdawała się nie wyróżniać niczym szczególnym, bowiem poza wsadzonymi oczkami w stal, i wystającymi trzema kolcami, wyglądała na normalną -Panie.. - zawiesił jeszcze bardziej teatralnie głos kupiec, by w końcu przejść do sedna -daje możliwość, wielkim wojownikom, którzy kiedyś stracili palce normalnie posługiwać się całą ręką… - uśmiechnął się tryumfalnie oczekując reakcji.

Lotar z pewnym, acz nieukrywanym zwątpieniem spojrzał na rękawicę, która - prócz kolców - niczym się nie różniła od takich, jakie można było dostać w połowie kramów.

- A co odróżnia ten cud - spytał - od setek innych, na oko takich samych? Wszak to rękawica metalowa. Taka, jaką do zbroi się nosi.

-Ach Panie. Różnica jest taka, że będziesz mógł korzystać ze wszystkich pięciu palcy.. - szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy -Pozwolisz, że zademonstruję? - zapytał, i wyciągnął rękę ku chorej dłoni Lotara.

- Magia jakaś plugawa to być musi - mruknął Lotar, do próby się nie spiesząc i na przedmiot ów, ani chybi magiczny, spoglądając kosym okiem. Magię w broni zaklętą, co umiejętności wojownika wspomagała, rozumiał jeszcze i tolerował, ale coś takiego? Wydawać miałby złoto, by przy jakiejś okazji fanatyk jakowyś, Laura na ten przykład, na stosie by go spalił, o wyjaśnienia nie pytając.

Kupiec zaśmiał się i rzekł:
- Panie nie magia, ale nauka. Wiedza największych Arabskich uczonych, którzy za przyzwoleniem wielkiego Ormazda - Boga Słońca - dokonali tego cudu. Nie będę Cię zmuszał jak nie chcesz nawet wypróbować.. - prychnął kupiec.

- Jeśli to nauka - odparł Lotar - to z pewnością wart jest fortunę. Królewski dar, który kosztowałby kilka wiosek, jak nic. A na tyle z pewnością mnie nie stać. Nie mówiąc już o tym, że wtedy lepiej by było kupić sobie kilka panienek, które będą skakać wokół mnie i podawać mi jedzenie do ust.

- Właściwie to nie chcę za wiele. Mój szef powiedział że jak nic nie sprzedam to...zostawi mnie tutaj. Broń może i ma pięknie zdobiona ale do krasnoludzkiej roboty się nie umywa. Od dwóch dni, od zmierzchu do świtu stoję tu o suchym pysku, a jutro mamy wypływać. Wolę to sprzedać niż zostać tu panie. Mój szef... to naprawdę wredny typ, a jakoś muszę wyżywić rodzinę. Oni zostali... w Arabii, a ja jestem jedynym mężczyzna w domu - rzekł zrezygnowany - Dwadzieścia koron, jeśli się spodoba?

- Załóż więc i pokaż, jak to działa na zdrowej ręce - zaproponował Lotar. - A przy okazji opowiedz mi o twoim szefie. Bez względu na to, czy ubijemy interes, czy nie, postawię ci piwo. Jeśli oczywście wolno ci pić piwo.

Kupiec spokojnie założył rękawicę na dłoń, by pokazać, że rzeczywiście jest ona bezpieczna i nic nie grozi użytkownikowi, przez jej założenie. Miejsca w rękawicy, gdzie Lotar nie miał palców, Aris wypełnił kilkoma metalowymi płytkami, mocując je w środku. Następnie wziął chorą rękę Lotara i włożył powoli na nią rękawice. Przy zakładaniu najemnik poczuł delikatne metalowe igły, które były w środku, ale nie czyniły one mu krzywdy. Tak samo goła skóra wyczuła jakieś płytki, które były dodatkowo zamontowane. Gdy rękawica była na miejscu, handlarz zaczął wyjaśniać:
- Przy wkładaniu czułeś malutkie igiełki, które delikatnie zaraz przylgną do twego ciała, za pomocą przekręcenia ów kolcy. Za każdym razem, gdy będziesz zginać kciuk igiełki, automatycznie igła lekko drgnie, dzięki czemu, płytki zamontowane w miejscach, gdzie nie masz palców poruszą się do środka. - a po tych słowach delikatnie przekręcił jeden z kolców.

Lotar faktycznie poczuł lekki ukłucie, ale było ono niczym muśnięcie piurkiem, a następnie najemnik poruszył kciukiem, kierując go do wewnętrznej części dłoni. Reszta palców, które były wypełnione płytkami, zgięły się również. Kupiec podał Lotarowi miecz, i dał do wypróbowania. Faktycznie za każdym razem gdy kciuk szedł do środka pozostałe “palce” robiły to samo. Chwyt był mocny, lecz jednocześnie nie był on sztywny, co przy walce mogło by ograniczać ruchy.

-Z czasem Panie oczywiście opanujesz w pełni tą rękawice, i mechanizm będzie reagował na najczulsze ruchy. Także będziesz mógł nie tylko miecz trzymać, ale i ładować kuszę, czy strzelać z łuku. - rzekł kupiec

Lotar nie mógł się nie zgodzić z tym faktem, tym bardziej że ta część zbroi idealnia leżała na jego chorej ręce. Najemnikowi przyszła nawet myśl, że to urządzenie zostało stworzone jakby dla niego.

- Niewiarygodne - powiedział Lotar po chwili potrzebnej na otrząśniecie się z zaskoczenia. - Czyli żeby ściągnąć, należy odkręcić lekko ten kolec? - spytał.

-Tak. Drugi kolec również się przekręca, jeśli chcemy mieć bardziej elastyczny ruch palcami. By nie były one tak sztywne..- wyjaśnił kupiec.

- Czy w ramach uwieńczenia udanych interesów pozwolisz się zaprosić na coś do picia? - spytał Lotar. - Wszak mówiłeś, że wyschłeś już niemal na wiór. I pewnie zjadłbyś coś dobrego. Przy okazji opowiesz mi nieco o swoim kraju. I o tym, dlaczego twój pracodawca tak cię traktuje. A w ogóle... Czemu handlujecie tutaj, zamiast popłynąć w bardziej otwarte na handel rejony?

Młodzieniec uśmiechnął się i przytaknął. Zaproponował spotkanie za dwie, trzy godziny w karczmie “Czarny róg”, gdzie z chęcią postawi Lotarowi coś do picia. Teraz on musi powoli zwinąć rzeczy, i zdać raport swojemu przełożonemu.
 
Kerm jest offline