Wątek: Call-Girl (21+)
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2015, 16:09   #65
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Droga do San Francisco Opera, wielkiego i bogatego budynku mającego spełniać oczekiwania najważniejszych i najbogatszych ludzi z całego świata, była krótka. Mimo to Jess zdążyła szybko wyjaśnić Cleo co powinien zrobić. Przyjaciel Hugo wydawał się tylko połowicznie słuchać, zafascynowany jej prezencją.
- Wyglądasz przepięknie i oszałamiająco – stwierdził coś, o czym wiedziała. Ale zawsze dobrze było usłyszeć to z innych ust, chociażby należących do homoseksualisty, który sam wcale nie prezentował się gorzej, choć ekstrawagancko. Trochę zapewne przez przypadek wybrał frak z materiału o złoto-czarnym kolorze, tworzącego z nich trudną do uwierzenia parę, szczególnie, że mężczyzna zadbał także o własną biżuterię i otoczkę, nie sugerującą, że jest samcem z rodzaju tych „alfa”.

Przybyli idealnie o czasie, a co by nie mówić o Idrassie, zachowywał się jak prawdziwy gentelman, chociaż z charakterystyczną nutką „pedalstwa” jak to brutalnie określał podśmiewający się w głowie Desire H4. Wykupiona przez Hugo loża znajdowała się wysoko, umiejscowiona odrobinę z boku i na ukos do sceny. Zapewniała prywatność i dobry widok jednocześnie. Przed wejściem do niej spotkali ubraną w czarno-białe kolory parę, w której kurtyzana od razu rozpoznała Hugo i jego żonę. Mężczyzna prezentował się wyjątkowo dobrze, w smokingu najwyższej klasy wspomaganym męskimi perfumami i złotymi wstawkami w rodzaju spinki czy zegarka. Jego żona natomiast chyba nie potrafiła przełamać swoich bojaźni, bowiem suknia sięgająca do podłogi, nawet z najlepszego materiału, nie robiła odrobinę tak niesamowitego wrażenia jak ta ubrana przez Desire. Strój Alex miał co prawda odkryte plecy, ale wiązany na szyi materiał zasłaniał grzecznie cały przód i nogi, jedynie z tyłu umiejscowiono sięgające do kolan rozcięcie, pozwalające dostrzec buty na średnim obcasie. Rozpuszczone i spięte tylko dwoma spinkami długie blond włosy, szczupłość i młodość sprawiały, że robiła wrażenie bardzo drobnej. Widok Cleo i Jess sprawił, że Hugo się uśmiechnął, a jego żona lekko speszyła.
- Cleo, cieszę się, że udało ci się przylecieć – Almeida zaczął, ściskając dłoń przyjaciela, który trochę zbyt długo dotykał skóry drugiego mężczyzny. Zaraz potem jednak przywitał się z żoną kolegi i wzrokiem wskazał na Desire.
- Panie nie miały jeszcze przyjemności. To Jassamine Wentworth-Sackville. Jess – przeniósł wzrok – poznaj Alexandrę Almeida.
Desire uśmiechnęła się do kobiety i nachyliła w jej kierunku ocierając delikatnie policzkiem w szokująco poufnym jak na dwie obce kobiety powitaniu:
- Jak miło mi panią poznać Mrs Almeida. Wygląda pani zachwycająco. - Szepnęła jeszcze nieco ciszej swoim niskim, seksownym głosem i owiewając ją mgiełką subtelnych perfum i feromonów przygotowanych specjalnie na tę okazję.
Potem odwróciła się w kierunku jej męża z uśmiechem prezentując mu kolczyki z diamentami w kształcie łez i trzecim, takim samym spoczywającym na złotym łańcuszku pomiędzy jej prawie nagimi piersiami. Nikt w teatrze poza nimi nie miał pojęcia, że były jego najkosztowniejszym prezentem dla najdroższej kochanki Miami.
- Witaj Hugo. - Powitała go znacznie chłodniej, zaledwie podając rękę. Wyraźnie sprawiając wrażenie jakby bardziej interesowała ją towarzysząca mu kobieta.
Almeida wydawał się nie zwrócić uwagi na to chłodniejsze powitanie, uśmiechając się szczerze i podając rękę Jess, bez próby ucałowania jej czy zrobienia czegoś zbędnego. Alex zaledwie udało się odpowiedzieć bardzo skromnym uśmiechem i rumieńcem na policzkach.
- Panią również... - wydukała. Desire wyraźnie ją onieśmielała.
Rozległ się cichy dzwonek, sugerujący zbliżający się spektakl. Hugo odsłonił kotarę.
- Drogie panie – wpuścił je do środka, wchodząc następnie samemu. Cztery bardzo wygodne krzesła czekały na nich na lekkim podejście, dając doskonały widok na scenę. Almeida posadził swoją żonę na pierwszym krześle, dzięki czemu Jess mogła bez trudu zająć miejsce za nią. Meble dało się przesuwać, więc zbliżenie się nie było żadnym problemem. Ludzie widoczni na dole i po przeciwnej stronie także zajmowali już miejsca, światła powoli wygaszano.
- Cudowna jest ta atmosfera premiery – Desire nachyliła się w kierunku Alex szepcząc do jej ucha. - Uwielbiam Verdiego a pani? - Niby przypadkiem jeden z loków w jej fryzurze musnął odkryte ramię kobiety gdy się do niej przybliżyła.
Poczuła jak chyba trochę zaskoczona blondynka lekko drgnęła. Minął moment, zanim odpowiedziała równie cicho.
- Atmosferę bardzo lubię, we wszystkich tego typu miejscach. Muszę się jednak przyznać, że operą zaczęłam się interesować dopiero po bliższym poznaniu mojego męża... - zamilkła nagle. Wydawała się spięta. Jeśli Jess ją onieśmielała, to nie było to dziwne.
- I jak do pani przemawia? - Zapytała call-girl. - Ktoś kiedyś powiedział, że wobec opery nie można być obojętnym. Ją można tylko kochać lub nienawidzić. Do której grupy pani się zalicza?
- Kocham muzykę, a opera jest dla mnie niczym utwór. Bardzo piękny, jeśli dobrze wykonany. Nie zawsze jednak trafia w gusta... - Desire zobaczyła jak Alex uśmiecha się bardzo słabo a następnie przygryza wargę.
- Tak, gusty tutaj są bardzo istotne. Czy muzyka sprzed ponad dwustu lat przemawia do nas tak samo jak do ludzi sprzed wieków? A treść? Jest taka banalna! Jak zrobić w konia starego głupca zakochanego w młodej dziewczynie. To przecież żadne odkrycie. Jednak coś sprawia, że mimo upływu lat ludzie nadal pragną tego słuchać. Wszyscy nie mogą się mylić. - Zaśmiała się nisko, gardłowo, seksownie.
- Siedząc w takich miejscach zawsze zastanawiam się, ile osób tutaj tak naprawdę jest wyłącznie po to, aby słuchać i delektować się spektaklem – blondynka powoli, ale jednak dawała się wciągnąć w rozmowę, przez co przestawała być taka onieśmielona. - Hugo jest ode mnie znacznie starszy – spłoniła się znowu.
- Masz rację, w sporej mierze to jest kwestia snobizmu, zwłaszcza przy takich cenach biletów. - Stwierdziła żartobliwie Desire. - Co do Hugo... jest tylko mężczyzną. Jak mógłby oprzeć się pięknej, pociągającej kobiecie? Czasami warto ryzykować nawet jeśli można wyjść na głupca. Prawdziwa namiętność warta jest każdego ryzyka. - Kolejna fala feromonów popłynęła w kierunku niczego nie podejrzewającej kobiety.
Zabrzęczał ostatni dzwonek, a światła poza sceną prawie zupełnie zgasły.
- Ryzykować...? - niepewnie szepnęła Alex. - Ja go nie uwodziłam, on sam... nigdy bym nie pomyślała, że ktoś taki jak... znacznie wyżej usytuowany mógłby mnie polubić... w ten sposób... - spektakl powoli się zaczynał, przytłumiając dźwięki trochę dukającej, ciągle nieśmiałej dziewczyny.
- Zupełnie się nie doceniasz Alex. Mogę ci mówić po imieniu? - Desire nachyliła się jeszcze bliżej by mimo grającej orkiestry kobieta mogła ją usłyszeć. Przy okazji jej oparta z tyłu ręka musnęła nagie ramię kobiety.
- T-tak – poczuła jak dziewczyna znowu odrobinę sztywnieje pod wpływem tego dotyku.
- W takim razie mów do mnie Jess. To brzmi o wiele lepiej niż Jaśmin. - Zaproponowała call-girl. - Moja matka miała słabość do tych kwiatów, ale jak dla mnie ich zapach jest zbyt przytaczający.
- P-pachniesz bardzo ładnie, Jess – Alex spróbowała zażartować, ale jej głos ciągle był ściśnięty przez zdenerwowanie tą nietypową dla siebie sytuacją.
- Mogę zupełnie szczerze to samo powiedzieć o tobie. Cudowne połączenie niewinności i ciekawości. Czy może być coś bardziej pociągającego dla doświadczonego kochanka? O jakże zazdroszczę teraz Hugo gdy już cię poznałam.
Dziewczyna kaszlnęła cicho i szybko spojrzała na swojego męża, który podobnie jak Cleo udawał, że interesuje go wyłącznie opera. Przez dłuższą chwilę milczała, ale Desire doskonale widziała, że nie potrafi skupić się na spektaklu. Spostrzegła też, że poprawiła się na krześle i przełożyła jedną nogę na drugą.
- Ty wolisz kobiety? - wypaliła nagle, poniewczasie spuszczając głowę i zaciskając usta.
- Uwielbiam kobiety. Ich piękne kształtne ciała. Cudowne piersi i promieniujące ciepłem wnętrze stworzone do miłości i hołdu. - Odpowiedziała zręcznie Desire unikając bezpośredniego kłamstwa i jednocześnie nie rozwiewając sugestii, którą specjalnie stworzyła na tę okazję.
Alex nie wiedziała co na to powiedzieć. Nachylająca się ku niej call-girl usłyszała jak przełyka ślinę.
- Nigdy jeszcze nie kochałaś się z kobietą. Prawda moja słodka? - Szepnęła uwodzicielsko prosto do jej ucha, owiewając je gorącym, lekko wilgotnym oddechem.
- N-nie... - ledwo dosłyszała odpowiedź dziewczyny. - Wychowano mnie w przekonaniu, że... że wielu rzeczy nie wolno. Trudno się tego wyzbyć... - zadrżała ponownie.
- Czy to co przynosi tylko przyjemność i rozkosz może być złe? Zabawne, że ci którzy stworzyli zakazy w większości przypadków nigdy sami ich nie przestrzegali, a ci którzy najbardziej krzyczą za obyczajnością, w skrytości swych domów są najgorsi i najbardziej zepsuci! - Głos Desire wyraźnie zadrżał ze zdenerwowania. - Wybacz Alex. - panowała się szybko. - To osobiste złe doświadczenia. Nie chcę ci zepsuć tego pięknego wieczoru horrorami własnego dzieciństwa.
 
Sekal jest offline