Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2015, 18:20   #143
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
Estel wciągnęła Orlę do pokoju.
-A najgorsze? - zapytała wpatrując się w gnomkę intensywnie.
Malutka fey wyraźnie szukała jakiś delikatnych słów, by przekazać złe wiadomości.
-Po pierwsze musisz wiedzieć, że i tak spuścili z tonu, bo planowali coś gorszego - zaczęła na około. -No i z waszej perspektywy eladrinów, to w sumie jest mrugnięcie okiem - kręciła dalej, ale widząc minę Aedd'aine, w końcu burknęła -pięć lat w lochu.
Estel jęknęła cicho i klapnęła na krzesło czując, że nogi nie chcą ją słuchać.
-Tutaj? - wyszeptała.
-Co?! - aż zakrzyknęła Orla. -Nie, nie, nie - pokręciła gwałtownie główką, aż włosy wleciały jej do oczu. -W Starhallow. Tam mają stosowne więzienie.
Eladrinka odetchnęła cicho i uśmiechnęła się do gnomki, choć w jej oczach błysnęły łzy.
-Dziękuję… To naprawdę niewielka kara. - Uściskała Orlę. - Szkoda, że on tego nie zrozumie - dodała cichutko i pozwoliła w końcu łzom popłynąć. Galomin chyba poczuła się skrępowana, bo zapomniała języka i jedynie pocieszająco klepała Estel po plecach.
Nie trwało, to zbyt długo ale wydawało się, że Aedd’aine poczuła się lepiej,
-Przepraszam… i dziękuję. Potrzebowałam tego. - Uśmiechnęła się lekko ocierając ostatnie ślady wilgoci z oczu. - Czy możesz mi jeszcze powiedzieć jak on się zachowywał?
-Kpiąco - stwierdziła przede wszystkim Orla. -Jakby nie przejmował się sądem. Na pytanie odpowiadał krótko i opryskliwie, ale szczerze
Estel uśmiechnęła się lekko.
-Cały on… Ale cieszę się, że był szczery. - Ujęła ponownie dłonie gnomki. - Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Zgodzisz się w ramach podziękowania pójść na coś mocniejszego? - Zapytała już weselszym tonem.
-Bałam się, że nie zaproponujesz - odparła entuzjastycznie.
Eladrinka zaśmiała się cicho i zaczęły ustalać czas i miejsce spotkania.

Tym razem wybrały oddaloną od centrum tawernę położoną malowniczo nad wodą.

Obie kapłanki liczyły, iż nie będzie tam zbyt wielkiego tłoku ale okazało się, że w całym Dworze Seladrine zorganizowano zabawy z okazji wyleczenia wszystkich rannych w bitwie z atropalem. Alkohol nie lał się strumieniami jak to często bywa w przybytkach na innych planach ale toasty za zdrowie uzdrowicieli wznoszono często i dość szybko towarzystwo znalazło się w stanie częściowego upojenia. Kilkoro świętujących bardzo chciało wyrazić swą wdzięczność wobec Estel ale stojący w jej pobliżu anioł zniechęcał większość. Był też inny pozytywny aspekt obecności stróża – z szacunku czy ze strachu nikt w okolicy kobiet nie siadał, miały więc zapewnioną odrobinę prywatności. Rozmawiały o wielu sprawach, eladrinka opowiadała o swoim pobycie w Sigil, a gnomka o ostatniej misji jaką jej powierzono. Obie zgodnie nie poruszyły już więcej drażliwego tematu. Wieczór minął im niezwykle szybko i na pożegnanie obiecały sobie, że muszę się ponownie spotkać. Estel wracała do swojego pokoju w gospodzie w przyjemnym nastroju.
Następnego dnia musiała jednak zmierzyć się ze świadomością, że nastał czas, by wracać do Klatki. Kapłance nie bardzo się, to podobało i bynajmniej nie chodziło tu o uwięzionego Saevera, a fakt, że zadomowiła się tutaj. Sporo osób ją poznawało i witało na ulicach. Powietrze było czyste i pełne zapachów pobudzających zmysły, a nie atakujących jak w Sigil. Zanim tu nie przybyli już prawie nie pamiętała jak to jest oddychać arvandorskim powietrzem. Teraz nie wyobrażała sobie, że mogła tyle czasu bez niego wytrzymać. Wszystko wokoło było miłe jej sercu ale w Klatce czekali na nią chorzy z Ula. Nikt im nie pomoże jeśli ona tego nie zrobi. Tutaj nic jej już nie trzymało, zdziałała wszystko co mogła. Trzeba było wracać.

Przed opuszczeniem Arvandoru postanowiła jeszcze pożegnać się z Iellianą i eladrińskim lordem, który podarował jej pierścień. Kapłankę odwiedziła jako pierwszą i ponownie podziękowała jej za wszystko. Kobieta pobłogosławiła ją i życzyła bezpiecznej drogi. W świątyni odesłała też anioła dziękując mu za pomoc i wsparcie. Dziwnie czuła się bez jego milczącej obecności ale nie mogła przecież wrócić z nim do Sigil. Choć w Ulu z pewnością byłby bardzo pomocny.

Na koniec zostawiła sobie wizytę u Galiona. Nie odwiedzała go wcześniej ale zapewniał, że gdyby czegoś potrzebowała zawsze może do niego przyjść.

Widok jego domu zaskoczył ją trochę i przez chwilę zastanawiała się czy, to dobry pomysł, by zawracać mu głowę pożegnaniem. Z drugiej strony odejść tak bez słowa, byłoby wielkim nietaktem.
Ruesti przyjął ją z wszelkimi honorami i wizyta przeciągnęła się do wieczora. Tak jak eladrinka podejrzewała, informacja, że wybiera się do Sigil mocno zaniepokoiła Galiona. Próbowała go uspokoić mówiąc, że mieszkała już tam dwa lata ale nie była pewna czy nie przyniosło to odwrotnego efektu od zamierzonego. Na koniec szarmancko zaproponował, że odprowadzi ją do gospody, wszak nie miała już swojego anioła stróża. Wspólny spacer ulicami miasteczka wzbudził jeszcze większą niechęć do opuszczenia Dworu Seladrine. Eladrin wyglądał jakby chciał jej coś jeszcze powiedzieć ale nie zdecydował się na to. Poprosił jedynie, by odwiedziła go, gdy ponownie będzie w Arvandorze, co z radością obiecała.

Następnego dnia z samego rana udała się w podróż do Starhallow, a tam prosto do „Kufla i Smoka”.
- Wino porzeczkowe, poproszę. – powiedziała zaraz po przywitaniu się.

__________________________________________________ ____________
1. Obrazek autorstwa Marcus8958: Elven inn by the forest by Marcus8958 on DeviantArt
2. Screenshoot z LOTRO https://luxarcanalotro.wordpress.com/tag/pipeweed/
 
Blaithinn jest offline