Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2015, 19:06   #37
sickboi
 
sickboi's Avatar
 
Reputacja: 1 sickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwu
Tura 8

Deszcz powoli zaczął słabnąć. Ulewa zmieniła się w delikatną mrzawkę, a po chwili opady całkowicie ustały i nad polem walki pojawiło się słońce. Oikemscy wojownicy zwyciężli, ale nie było słychać radosnych okrzyków, ani pieśni pochwalnych ku czci Posedaiona. Na twarzach żołnierzy malował się smutek. Z wolna ustawili się w długą kolumnę i niskimi głosami zaintonowali pieśń żałobną. Na czele pochodu stanęli pomniejsi wodzowie i przywódcy możnych rodów trzymając na ramionach skrwawione ciało Leonnana. Orczy topór rozciął go niemal na dwie części, krusząc obojczyk oraz kilka żeber i zatrzymał się dopiero w okolicach pępka. Brązowa płyta na jego piersi była wygięta i obficie pokryta krwią. Kondukt ruszył powoli w kierunku obozowiska pozostawiając zastygłe w śmiertelnym uścusku ciała Orkoi i Nesioi oraz Wschodnich buszujących wśród ciał w poszukiwaniu łupu. Z każdym krokiem żałobna pieśń nabierała mocy, aż wreszcie chór żołnierzy śpiewał tak głośno, że ich głosy słyszalne były nawet przez nadal uciekających Orkoi. Wówczas ponownie z nieba spadł deszcz. Wielu mówiło potem, że to sam Posedaion ronił łzy nad poległym Leonnanem, tak wzruszająca i smutna była pieśń Oikemczyków. Wieczorem na miejscu starcia ułożono stos tryumfalny. Nesjanie zebrali pancerze, broń i resztki orczego obozowiska i ustawili je w miejscu, gdzie stoczono najcięższe walki. Wtedy dopiero odśpiewano pean ku czci Posedaiona i złożono ofiarę dla bóstwa. Był to jednak koniec świętowania. Nazajutrz rozpoczęto przygotowania do powrotu do Oikeme.

W tym samym czasie, gdy kolumna żałobników ruszała przed siebie Starszy stanął przed Królem Rybakiem. Biała tunika Wschodniego była poszarpana i pokryta krwią. Jego oczy wciąż skrywały resztki szału bojowego, a oddech był nierówny. Po czole spływału mu strużki potu. Władca Oikeme i Najwyższy kapłan Posedaiona w jednej osobie spoglądał na niego z wysokości swojego tronu. Obaj przez chwilę mierzyli się wzrokiem. W szarych oczach Króla Rybaka widać było pewność siebie i poczucie zwycięstwa, był w tej chwili panem sytuacji. Widział to także Starszy i po chwili upadł na kolana prosząc o łaskę. Sędziwy władca Oikeme odetchnał głęboko. Będzie mógł zakończyć wojnę nie tylko zwycięstwem nad heretykami, ale i rozwiązaniem sprawy Wschodnich.

-Wiedz, że planowałem Cię stracić za nieposłuszeństwo. Za dużo jednak nesjańskiej krwi zostało już przelanej. Czas położyć temu kres. Dlatego nie zabiję Cię. Nie pozwolę Ci jednak wrócić do Oikeme. Zostaniesz tutaj ze swoimi ludźmi i założysz nową osadę - Posedainike, Zwycięstwo Posedaiona, podległą władzy Najwyższego Kapłana Posedaiona i Pana Oikeme - Króla Rybaka. Sam stawisz się za dwa księżyca na Święcie Morza, gdzie złożysz pokłon przede mną i obliczem naszego Ojca, a w swym mieście ustanowisz radę, która będzie nim rządzić-

-Dzięki ci Królu Rybaku, twa łaska rzeczywiście jest niezmierzona. Powiedz mi jednak jak mamy bronić się przed Orkoi, którzy zapewne tu wrócą?- zapytał Starszy wciąż będąc na klęczkach.

-Bez obaw, wyślę budowniczych, którzy otoczą miasto palisadą i brązowników, którzy pokażą twoim ludziom jak kształtować metal- Starszy pochylił głowę przyjmując słowa Króla Rybaka i nie odezwał się więcej.

***

W tym samym czasie w Oikeme działo się wiele, również złego. Morderstwa i bezczeszczenie świętych miejsc przez członków sekty Megrigene stawało się coraz bardziej powszechne. Wreszcie Rada zdecydowała się powołać do ochrony porządku w mieście Straż Ośmioramienną. Ruch ten przyniósł tylko połowiczny sukces. Ataki w samym mieści, jak i w Ihtyhnis ustały. Przeniosły się jednak na szlak łączący osiedla, a także na Trasę Wodną. Coraz więcej wskazywało jednak na to, że za samą Megrigene stoją Orkoi, którzy mają w mieście swojego człowieka. Rada bała się jednak podjąć śledztwo czekając na powrót Króla Rybaka z kampanii.

W Ihtyhnis ukończono budowę systemu irygacyjnego. Chociaż rzeka płynęła korytem jedynie przez kilkadziesiąt dni w ciągu roku, dawała tyle wody, że cysterna napełniała się w całości i pozwalała przeżyć mieszkańcom wsi. Była także potrzebna przy nawadnianiu oliwnego gaju oraz uprawy winnej latorośli - nieznanych wcześniej wśród Nesjan roślin, których właściwości dopiero odkrywano. Z uwagą badano także tajemniczą czarną ciecz, która samoistnie wykwitała z ziemi w Ihtyhnis. Chociaż kapłani przeprowadzili liczne sprawdziany, nikt nie wiedział jenak jaką korzyść Oikemczycy mogą dzięki niej uzyskać.

 
sickboi jest offline