Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2015, 11:03   #8
Piter1939
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
23 września. Godzina 16.20. Kampus Uniwersytetu Stanowego w Fort Lincoln. Nebraska

Parę chwil po tym, gdy rozpoczęło się spotkanie, w sali numer 7 zaczeła się dyskusja:

Ethan wyciągnął notes i ołówek, z którymi (mimo istnienia doskonalszych technik zapisywania informacji) nie rozstawał się podczas sesji, po czym zwrócił się do Toma.
- Parę informacji o tym świecie moglibyśmy otrzymać? - spytał. - Wiesz... takie drobiazgi przydatne przy tworzeniu postaci.
- No właśnie tworzenie postaci. Zerknijcie proszę na materiały, które przygotowałem. - Po tych słowach Tom odwrócił się i sięgnął po jakieś papiery z półki. Po chwili każdemu podał parę spiętych kartek.
- W tych materiałach, macie niezbędne informacje, które umożliwiają wam stworzenie postaci. O samym świecie nie ma za dużo informacji i jest to zamierzone. Postacie same wiedzą o nim niewiele. Dlaczego? Dowiecie się tego na samym początku sesji. - W tym miejscu Tom zrobił zagadkową minę. - Każdemu służę pomocą - dodał po chwili.
- Czyli, że tak powiem, zostaniemy rzuceni na głęboką wodę? - spytał Ethan, przeglądając kartki zawierające kilka tabelek. - Elfy, krasnoludy, brak broni palnej... Całkiem brak, czy tylko my nie mamy do niej dostępu? - spytał, usiłując wyciągnąć od Toma jakieś informacje.
- Nie macie do niej dostępu, prawdopodobnie wszyscy wasi przeciwnicy też. Ale kto wie co uda wam się odkryć podczas waszej przygody? - Po raz kolejny Tom uśmiechnął się zagadkowo kończąc swą wypowiedź.
- Czy możesz coś powiedzieć o tej krasnoludzkiej technologii? - spytał Mike, lustrując wzrokiem przygotowane przez Toma materiały. - W jakiś sposób odbiegają od średniowiecznych standardów, czy może tkwi w tym coś więcej…?
- Podam tylko przykłady. Samopowtarzalne kusze, lunety, niezwykle wytrzymałe zbroje, fortyfikacje to obszary gdzie krasnaludy wyprzedzają pozostałe ludy-odpowiedział Tom
- Czyli tak jak w większości światów fantasy; nic nowego - podsumowała Amelia. Aura super-tajemniczości, na którą silił się przyszły MG zaczynała jej lekko działać na nerwy. Miała nadzieję, że lepiej sprawi się w trakcie sesji, bo jeśli nie, to czarno widziała rozgrywkę.
- Myślę nad jeszcze jedną kwestią… - Michał gorączkowo analizował jedną z kartek z materiałem. - Dotyczy to magii, a konkretnie odpornością na nią. Mechanika przewiduje w ogóle taką statystykę, a jeśli tak to co na nią wpływa? Jestem wstępnie zainteresowany stworzeniem krasnoluda, czy ta rasa jest w Twoim świecie jakoś odporna na magię?
Po chwili usłyszał opowiedz Toma
- Nie jest. Specjalne przedmioty mogą dać pewną odporność na magię, ale raczej na konkretne czary. Całkowita odporność na magię jest niemal niemożliwa do uzyskania
- Może zacznijmy więc tworzyć postacie, a pytania same wyklarują się w trakcie? - zaproponowała Amelia. - Chyba że ktoś przyszedł z gotowym pomysłem?
- Słusznie, gdy skończycie prosiłbym aby każdy, krótko przedstawił swoja postać. Na tym zakończymy dzisiejsze spotkanie. Szczegóły dotyczące następnego, podczas którego już będziemy grać, podam na koniec-oznajmił Banks
Kane jak dotąd przysłuchiwał się nieśmiało dyskusji zerkając przez ramię innych na podane im materiały. Kurcze rzeczywiście poczuł się jak prawiczek w tym gronie doświadczonych graczy. cała jego pewność siebie oparta na teoretycznej znajomości wielu różnych systemów RPG legła właśnie w gruzach jak domek z kart.
- Wiem, że mam najmniejsze z was doświadczenie a ściśle mówiąc to nie mam go w ogóle, ale co do procesu kreacji postaci to przyznam się, że od jakiegoś czasu mam koncepcję na stworzenie postaci. - Nie przyznał się, że ten pomysł postaci nosi w sobie od zawsze czyli od pierwszego razu gdy usłyszał o czymś takim jak role playing games.
- A co planujesz? - spytał Ethan. - Bo mi po głowie chodzi lekkozbrojny łucznik. Człowiek, jeśli chodzi o dokładność.
- Z mojej strony możecie liczyć na Obrońcę. Coś w stylu Krasnoludzkiego tarczownika, łowcy nagród. - widząc wahanie Kane’a, Michał postanowił podzielić się swoim konceptem, z namysłem pukając palcami w policzek, równocześnie zerkając w notatki. - Duży nacisk na wytrzymałość, rozwinięta umiejętność tropienia to kluczowe cechy tego konkretnego krasnoluda.
- Dokładnie rzecz ujmując chciałem stworzyć postać ludzkiego wojownika, lekko opancerzonego, niesamowicie sprawnego fizycznie i silnego, potrafiącego bardzo dobrze władać niemalże każdą bronią ze wskazaniem na długie miecze i bojowe topory.
- Też wojownik, półelf - przytaknęła Amelia. Jak można się było spodziewać przy niedookreślonym systemie i realiach wszyscy wybierali najbezpieczniejszą opcję, czyli kogoś, kto bez zbędnych ceregieli potrafi dać łupnia.
- Żadnego maga? Kapłana? - spytał Ethan, spoglądając na pozostałą dwójkę. - Albo chociaż bard czy łotrzyk?
- Szermierz natchniony, czystej krwi elf wyniosły skurwiel, ponadto dobrze wykształcony i wygadany - rzucił Damien. I tu nie było zaskoczenia. Po co się pakować z niewiadomą ekipą, w niewiadomą przygodę jakimś niesprawdzonym ewenementem...
- Chcę czarodzieja! - Ava niemalże podskoczyła na krześle. Uwielbiała pistacie korzystające z magii. - Takiego wyszczeknego gówniarza, który przywłaszcza sobie wszelkie zasługi.
- Skoro są przedmioty magiczne, to zapewne magowie nie są prześladowani - uśmiechnął się do niej Ethan.
- Generalnie nie są prześladowani ale bywają nielubiani - wtrącił Tom. - Zależy jeszcze jacy magowie i gdzie. Sami się zresztą się przekonacie-dodał chwile pózniej
- Pewnie nikt nie lubi wyszczekanych gówniarzy - z poważną dla odmiany miną powiedział Ethan.
- Wszyscy mają jakiś koncept postaci. Czas na ich dopracowanie. Do dzieła! - rzucił Tom z uśmiechem

Samo tworzenie postaci zajęło grupie jeszcze trochę czasu. Tom każdemu wyjaśniał wątpliwości dotyczące prostej mechaniki, ale jeżeli chodzi o opisanie stworzonego przez niego świata był bardzo oszczędny w słowach. Zresztą w tym miejscu Narrator musi stwierdzić, że sformułowanie „ stworzonego przez niego” jest nieco na wyrost. Na jego usprawiedliwienie trzeba stwierdzić, że w jego mniemaniu tak właśnie było i miał ku temu jakieś racjonalne podstawy. A jak jest naprawdę? Miejmy nadzieje, że bohaterowie tej historii zdołają się tego dowiedzieć. Wróćmy jednak do sali numer 7 na Wydziale Nauk Społecznych i Politycznych. Czas na poznanie szczegółów kolejnego spotkania

-Drużyna wyszła dość interesująca, sam jestem ciekaw jak potoczy się sesja. Tymczasem ustalmy szczegóły kolejnego spotkania. Jako, że budynek w którym się znajdujemy przechodzi obecnie remont, a wiem, że jutro są planowane szczególnie intensywne prace na tym poziomie, proponuje inne miejsce. Moja rodzina posiada całkiem przytulny domek letniskowy nad jeziorem Chelan. Jest to świetnie miejsce do rozegrania naszej sesji! Jeszcze jutro, będzie on dostępny całkowicie do mojej dyspozycji. Chętnych zabiorę z uczelnianego parkingu. Mam nadzieje, że każdemu będzie odpowiadać godzina 16.00-zakończył swoją wypowiedz Tom

Gracze w bardziej lub mniej entuzjastyczny sposób zgodzili się na czas i miejsce proponowane przez Toma

24 września Godzina 16.00. Kampus Uniwersytetu Stanowego w Fort Lincoln. Nebraska

Dzień był naprawdę paskudny. Cały dzień wiało i było pochmurnie. Nasi bohaterowi zjawili się w komplecie na wspomnianym poprzedniego dnia parkingu. W pewnym momencie uwagę wszystkich zgromadzonych przykuło pojawienie się dość nietuzinkowego pojazdu.


Auto zatrzymało się niedaleko zgromadzonych studentów. Kierowcą był, cóż za niespodzianka...Tom.
-Wskakujcie!- zawołał otwierając drzwi- Mam nadzieje, że jakoś się pomieścimy.
Kiedy wszyscy już się usadowili dodał:
-Wiem, że to dość nietypowy wóz. Odkryłem go na farmie dziadka. Od razu się w nim zakochałem! To legenda swoich czasów! Oddałem go do mechanika, potem z pomocą rodzeństwa odnowiłem oryginalne malowanie. A właśnie, dziś dołączy do nas jeszcze moja siostra. Zawiozę was, a potem podjadę po nią.
Zaraz za miastem Tom zjechał z autostrady w dość wyboistą polną drogę. Z konieczności jechał wolno. Po chwili pojawiło się rozwidlenie dróg. Po prawej widniał znak.


Tom skręcił w lewo. Po paru minutach dojechaliście na miejsce. W międzyczasie zaczęło padać.Banks wprowadził was do jednego z domków.
-Czujcie się jak u siebie w domu! W lodówce jest piwo i cola. W aneksie kuchennym leżą jakieś przekąski. Za dwadzieścia minut wracam! – rzucił Tom, po czym skierował się do wyjścia.
Sądząc po odgłosach na zewnątrz zbierało się na burzę.

Poligon wojskowy „Keen Wood’ . Godzina 16.30 tego samego dnia

Oto dziś nadeszła ta wiekopomna chwila! - wykrzyknął profesor Schol do zgromadzonych cywilów i oficerów- za kilka minut będziecie świadkami naukowego przełomu. Po naciśnięciu tego przycisku nic już nie będzie takie jak dawniej!
Wobec niekorzystnych prognoz pogody, niektórzy optowali za przesunięciem terminu pierwszej próby. Naukowiec był jednak nieugięty, twierdził, że jego maszyna zadziała w każdych warunkach. Pokaz odbywał się więc, przy coraz bardziej wzmagającym się deszczu.
Po chwili profesor zbliżył się do konsolety sterującej urządzeniem jego autorstwa. Przez moment trwał bez ruchu, jakby nad czymś się zamyślił. Nie minęła nawet minuta, gdy w końcu zdecydował się nacisnąć jeden z przycisków. W tym momencie potężna błyskawica przecięła niebo.

Domek Letniskowy rodziny Banksów nad jeziorem Chelan w tym samym czasie
Ostania rzeczą jaką zapamiętali studenci zgromadzeni w domku letniskowym był przeraźliwy huk i błysk. Potem nastąpiła ciemność.

Ranek. Miejsce i dokładny czas nieznane

Szum morza. To był pierwszy dźwięk jaki usłyszeli bohaterowie po przebudzeniu. Wszyscy leżeli na plaży w niewielkich odległościach od siebie. Zanim wstaną, przyjrzyjmy się otoczeniu w jakim przyszło się im znaleźć. Całość stanowiła niewielka zatoczka ograniczona z prawej strony ostrymi skałami, a z lewej osuwiskiem. Za ich plecami, na skałach leżał wrak statku. Drewnianego, z dwoma połamanymi masztami. Przez dziurę w burcie łatwo było dostać się do ładowni, lecz trzeba było zrobić to szybko, nadchodził bowiem przypływ. Nad samą plażą dominowały wysokie klify, między nimi widać było jednak ścieżkę prowadzącą w górę.

Wróćmy teraz do naszych protagonistów i zobaczmy jak sobie poradzą w tej sytuacji, w zupełnie nowych wcieleniach….
 

Ostatnio edytowane przez Piter1939 : 17-02-2015 o 10:46.
Piter1939 jest offline