Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2015, 21:38   #15
snake.p
 
Reputacja: 1 snake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwu
Waightstill złapał kosę i odwrócił się, lecz walka wydawała się rozstrzygnięta: jeden wilk leżał nieopodal w wyraźnie odznaczającej się na śniegu plamie krwi, pozostałe drapieżniki umykały do lasu. Co za dzień! Świat staje na głowie! - wymruczał pod nosem - tu sołtys zrywa z izolacją, zaraz wilki wpadają do wsi jak do siebie. Przebiegł wzrokiem po placu. Czy nie ma ich aby więcej? Nic nie dostrzegł. Wydaje się, że nikt nie ucierpiał - zaczął się uspokajać. Lecz co z Frydą i Ingwarem, czy są aby bezpieczni? Zadrżał na myśl o swojej słodkiej Frydzie w paszczy wilka. Już chciał pędzić do chaty starego bartnika, gdy spostrzegł sołtysa leżącego na ziemi. Nie zwlekając ruszył ku skupionej wokół grupce ludzi. Phillip był ranny, coś mamrotał uspokajająco. Na miejscu był już cyrulik. Reszta rozchodziła się na obchód wioski. Waightstill ściskając kosę poszedł za ich przykładem i ruszył na obchód. Najpierw jednak zajrzę do domu - postanowił - i tak leży na obrzeżach wsi. Ile sił w nogach, popędził do chaty. Frydę i Ingwara zastał całych i zdrowych. Z ulgą wypadł z chaty i ruszył na obchód.
 
snake.p jest offline