Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2015, 21:58   #16
Dekline
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
 Erich


Jonas należał raczej do osób spokojnych, a do tego znał Ericha na tyle aby wiedzieć że nie należy zwracać uwagi na jego docinki. Rana sołtysa była dość głęboka i mogła się paskudzić. Należało przenieść pacjenta do domu i kontynuować leczenie. Głowa włodarza była cała, zalegający śnieg załagodził upadek, jednakże jego słowa były na tyle niedorzeczne że mogły wywołać raczej uśmiech aniżeli trwogę. Jest już dość stary i schorowany, mogło mu się coś ubzdurać.

 Max i Marwald


Max wraz z Marwaldem udali się na obchód. Zatrzymali się na chwilę przy jednym z domów, przed otwartymi drzwiami stało małe dziecko -dziewczynka - ubrana nie odpowiednio jak na taki mróz. W drzwiach stała jej starsza siostra i namawiała ją do powrotu. Dziecko zalewało się łzami i w ogóle nie przejmowało się mrozem. Marwald przypomniał sobie o gwoździu, a właściwie to gwóźdź przypomniał o swoim istnieniu Marwaldowi gdy ten stanął w niewłaściwej pozycji i ukłuł swojego nosiciela w nogę.

 Konrad


Konrad wpatrywał się w las, w miejsce skąd przyszły a później poszły wilki. Ślady były widoczne, lecz ich właściciele mogli być już daleko stąd. Spacer po wsi zdawał się być bez sensu, ale przynajmniej upewnił Konrada w tym że nikomu więcej, poza sołtysowi, nic się nie stało. Dopiero na końcu wsi zauważył coś co go zainteresowało, spełniły się jego domysły. Ślady krwi oraz ciągniętego ciała prowadzące do lasu. Może jednak wilki są trochę bardziej inteligentne niż myślał. Znajdował się na samym końcu wsi, dalej były już las, oraz chatki kilku mniej uspołecznionych mieszkańców. Był sam, w zasięgu wzroku nie było nikogo.

 Felix


Felix udał się do swojego obecnego domu. Jego przybrani rodzice bardzo ucieszyli się że wrócił.
- Dziecko! Gdzie Ty byłeś! Martwiliśmy się o Ciebie - Bianka pierwsza podbiegła do Felixa czule go tuląc.

- No, ale najważniejsze że nic ci się nie stało. Swoją drogą czemu nie wróciłeś od razu do domu? Jeszcze Cie wciągną w tą nieszczęsną wyprawę. - podejrzliwie spytał Dieter

- Byłem na zebraniu i zgłosiłem się do wyprawy. A później walczyliśmy z tymi wilkami. A co do argumentów sołtysa i bartników to przemawiają mi do przekonania i na zewnątrz nie widzę nic złego. Może tam znajdę ludzi, którzy docenią moje doświadczenie życiowe, mimo tego, że jestem dzieckiem.

- Co?!? Kto walczył, Ty? Dziecko, ale …. - zaczęła jak zwykle Bianka, lecz przerwał jej mąż

- Spokojnie kobieto, przecież nic się mu nie stało. Widzisz, jest cały i zdrowy. Nie zmienia to faktu ze uważamy z mamą że jesteś jeszcze za młody aby opuszczać wieś. Może za kilka lat, ale nie teraz. I nie chodzi tu wcale o sprawę, my również uważamy że sołtys robi dobrze. Trzeba wysłać grupę, ale Ty do niej nie powinieneś należeć

Felix ciężko westchnął:
- Dobrze wiecie, że zwą mnie Felixem z lasu… i dobrze wiecie dlaczego. Do tej zimy przez wiele lat sam sobie radziłem w lesie. A teraz z tą grupą miałbym sobie radzić gorzej?

Dieter mrugnął znacząco do Felixa:
- Tak, tak właśnie uważamy, jesteś za młody i dla twojego własnego dobra wybij to sobie z głowy. A teraz chodź, musimy przejść się do sąsiadów, chcieli żeby im pomóc

Felix odrzekł:
- No właśnie, sołtys kazał członkom wyprawy obejść wioskę i sprawdzić czy ktoś nie potrzebuje pomocy po tym ataku. Powiedział nam, że to zmyłka… Dieter wiesz, że wilki robią, aż takich podstępów.

Dieterer z Felixem wyszli na zewnątrz gdzie nie słyszała ich już Bianka.
- Dobra, słuchaj. Ja to wszystko rozumiem. Na pewno poradziłbyś sobie lepiej aniżeli reszta dorosłych, ja w to nie wątpię. Ale nie mów takich rzeczy przy matce. Wiesz jaka ona jest nie?
Jak chcesz z nimi iść to idź. My staraliśmy się jak mogliśmy, ale wiem że więcej nie możemy ci dać. Rób co ci serce każe, a ja już z mamą się rozmówię, o nią się nie martw.


Leśnik uronił małą łzę wzruszenia..
- Tak? Mój synu, rozumiesz? A co do wilków… hm. Ale że jak zmyłka? Podstęp? Wiesz, to zależy jak się na to spojrzy. Philipp jest już stary, może czasami plecie głupoty, ale raczej mówi prawdę. Więc pewnie skoro tak mówił to tak jest. Może użył niewłaściwego słowa ? Wilki to dość inteligentne stworzenia, jeśli o to pytasz. Szybko się uczą i stosują pewne … taktyki. Nieraz ich doświadczyłem. Tak, wiem, brzmi to dziwnie, nie musisz mi wierzyć, ale uważaj na siebie…. No dobrze, to nie ma co gadać, ty już przecież podjąłeś decyzję nie? To leć młody, nie daj się ubić i zajdz kiedyś do domu.

Felix zmarszczył brwi po słowach Dietera:
Mówisz, że doświadczyłeś taktyk wilków. Może powinieneś przyjść ze mną na naradę na ich temat? A co do nas… To nie jest tak, że was porzucam. Zawsze mam dla was ciepłe uczucia, ale zrozum, są jakieś tęsknoty, których nie potrafię tu zaspokoić. Nie odchodzę stąd na zawsze, ale muszę znaleźć, gdzie nie będę tylko dzieckiem. Może tego miejsca nie ma nigdzie… ale muszę spróbować je szukać!

Nie, ja nie wiem aż tyle, na pewno nie więcej niż na przykład Jonas. A poza tym matka by umarła jakby poszedł tam razem z Tobą. Sam rozumiesz

Dieter odszedł a Felix krążył jeszcze chwilę przez wieś, jego uwagę przykuły zasypane śniegiem drzwi jednego z domów. Obszedł go z każdej strony, nie miały drugiego wyjścia, a śnieg przy drzwiach nie zdawał się być pierwszej świeżości. Nie wróżyło to nic dobrego jego mieszkańcom...

 Waightstill


Waightstill po krótkiej wizycie w domu również udał się na obchód, szedł uzbrojony w kosę. Zaspy w mniej uczęszczanych uliczkach nie stawiały mu żadnego oporu. Przed wejściem do jednego z nich zauważył jakiegoś dzieciaka. Po chwili zorientował się że jest to Felix, ten no, jak mu było? ...Z boru? Z bagna? A nie ! Z lasu. Co nie zmienia faktu że miejsce dzieci, w takiej sytuacji, jest w domu a nie na dworze. Niedługo później zauważył zasypane drzwi, pewny sygnał że dawno nikt z tego domu nie wychodził.
 
Dekline jest offline