Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2015, 11:28   #76
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Przed walką


Adam jeszcze podczas jazdy opowiedział reszcie o wizji którą doznał wspólnie z Morganem - O ile dobrze zrozumiałem, John zesłał nam tą wizje jako ostrzeżenie. W “pałacu cara ” są nieproszeni goście przydałoby się jakiegoś złapać żywcem żeby upewnić się czy są to włamywacze, ludzie Gerolda czy łowcy ale jeżeli nie nadarzy się okazja nie ma co żałować. Nie ryzykujcie niepotrzebnie, mają dokumenty jakie zbierał na nas ten ruski dziad więc tak czy inaczej są zagrożeniem dla Maskarady a wszyscy wiemy co to oznacza - Powiedział zimno. Po chwili ciszy dodał - Spróbujcie rozprawić się z nimi szybko Elizjum jest atakowane przez wrogie wampiry nasz wiking i jacyś jego sprzymierzeńcy pomagają przy ewakuacji. Jeden z tamtych wampirów też ruszył do posiadłości więc możemy się spodziewać dodatkowego przeciwnika priorytetem jest zabezpieczanie dokumentów potem ruszymy do kontrataku przeciwko wrogim Kainitom - Wyjaśnił pokrótce i wydał proste polecenia.

Opowiadając pominął jednak pewien szczegół który nie był ważny dla ich obecnej sytuacji. Zanim ujrzał wizje ostrzegające przed wrogami przed jego oczami w rozbłysku kolorów zobaczył sceny ze swej przeszłości. Był wtedy guholem, biegł przez las wraz z innymi sobie podobnymi żołnierzami aby pod wodzą starych wampirów mordować czerwoną zarazę komunistów...

Zrozumiał przesłanie szalonego wikinga: "Porzuć niezdecydowanie, odkryj w sobie tamtego dawnego wojownika lub zgiń! ".

Gdy zbliżali się do posiadłości przekręcił gałkę w swojej lasce i wyciągnął z ukrytego w niej schowka długie obosieczne ostrze, następnie oderwał potrzewkę na plecach taniej marynarki gangstera i schował tam puste w środku drewno. Cylinder oraz okulary zostały ładnie złożony i wylądowały w kieszeni - Żeby nie było wątpliwości ja w przeciwieństwie do naszego zdrajcy jestem Torredorem po prostu miałem sporo bliskich przyjaciół pośród Bruja- Rzekł z uśmiechem po czym skupił się a po chwili dzięki mocy krwi jego oczy widziały w ciemności.

Gdy Adam wyciągnął szpadę, Eric położył dłoń na jego ramieniu
- Pozwól, że za nim ruszymy do bitwy skorzystam z nadwzroku i przyjrzę się temu.

Estraicher jedynie skinął głową na znak zgody i mocniej ścisneła szpadę. Gdy tylko wysiądzie z samochodu zamierzał skorzystać z akceleracji wiedział że zużywa dużo krwi ale zamierzał tym razem pokazać się jako regent który potrafi walczyć z wrogiem ~A braki uzupełni się na przeciwnikach~ - Pomyślał z dzikim uśmiechem po czym otworzył kopniakiem drzwi następnie poczeka na sygnał od Smitha.

Walka

Łowcy dozbrojeni bronią porozwieszaną na ścianach okazali się niezwykle groźni osłonili się rzymską tarczą ustawili na schodach czekając na atak.

Tymczasem Czarownik ujrzał wrogiego wampira. Jego aura była purpurowa, przy brzegach robiła się brązowa by na końcu przejść w czerń. Oczywiście była blada. Oprócz tego sabatnik miał uaktywnioną moc niewidoczności, ale bez problemu go wyczuł. Dodatkowo zmysły Niemca ostrzegały go przed niebezpieczeństwem, twoje istnienie jest zagrożone. Czuł się obserwowany, ale nie wiedział przez kogo i skąd.

Erick wykazując się sprytem krzyknął - Uwaga! Tam się czai sabatnik!- wskazując go ręką obie grupy na kilka chwil połączył wspólny przeciwnik który pod tak zmasowanym atakiem szybko odszedł w objęcia prawdziwej śmierci.

Walka która nastąpiła potem była krótka oraz krwawa Adam wyrywał śmiertelnym oręż z rąk i odbijał ich ataki korzystając ze swej nadludzkiej szybkości starając się rozerwać ich na strzępy. Wokół latały kule i słychać było ogłuszający ryk wystrzałów.

Został zaatakowany w plecy wyostrzone krwią zmysły i wzmocnione ciało wytrzymało te ciosy jednak ból rozproszył go na tyle że został potężnie ugodzony siekierą w serce. Jego przeciwnik był guholem a siła jego ciosu była tak wielka że bibliotekarz złamał poręcz.

Pocieszeniem było to że zdołał oderwać dłoń która została przeciwko niemu wzniesiona unieszkodliwiając śmiałka.

Po walce

Powrócił do życia gdy Erick wyciągnął z niego siekierę, walka była skończona. - Danke schön Herr Smith- Wyszeptał osłabiony następnie zaleczył rany, w jego ciele pozostało mało krwi co objawiło się podszeptami Bestii namawiającej go do diabolizacji sojusznika...

~ Zapchaj się tym!~ - Pomyślał osuszając resztki krwi z urwanej prawicy którą wciąż kurczowo ściskał, na szczęście mieli dużo świeżych trupów do wyboru, Adam wybrał sobie młodego Indianina

~Dzielnie walczyliście, zasłużyliście na śmierć i pochówek prawdziwych wojowników! Niestety, czasy są zbyt niespokojne na takie luksusy a ja jako nowy władca muszę być bardziej pragmatyczny wycisnę z was ostatnią kroplę krwi a zwłokami nakarmię świnie aby zatrzeć wszelkie ślady zachowując Maskaradę~- Pomyślał ze smutkiem, nie mógł sobie jednak pozwolić na słabość gdyż wiedział że ta grupa byłaby niezwykle groźna gdyby znała położenie ich legowisk i wdarła się tam za dnia.


Zaspokoiwszy głód odnalazł Morgana, okazało się że dziewczyna uciekła a on znalazł kolorowy szal przy schodach - Szybko, trzeba ją znaleźć! To ona miała papiery, jeżeli pójdzie z nimi do tego mafioza jesteśmy zgubieni ! Może Midnight ją pochwycił ?

Torreador obficie korzystał z akceleracji oraz Nadwzroku aby zlokalizować ślady trasy jaką obrała Suzan lub wykryć jej aurę jeżeli wciąż była w budynku nie obawiał się zużywać tego cennego zasobu gdyż na schodach czekało jeszcze kilka stygnących zwłok.

Jeżeli jej nie znajdzie wróci do dwóch Czarowników i omówi sprawę jeńców .

- Co robimy z guholami którzy ocaleli po bitwie ? Osobiście nie ryzowałbym posiadanie tak groźnych żmij pośród swych sług lecz jeżeli sądzicie że jesteście wstanie ich opanować to zezwolę żeby zachowali życie jako członkowie waszej świty. Wciąż winię się za to że nie ocaliłem tamtego kamerdynera w sądzie który miał pójść na służbę do Pana Smitha to by wyrównało tamten dług. To nieortodoksyjne rozwiązanie ale trzeba rozważyć czy możemy sobie pozwolić na marnowanie cennych zasobów w obliczu wojny ?

Przed odjazdem uzupełnił braki w Vitae którą zużył na poszukiwanie i spróbował jakoś zabezpieczyć posiadłość przed włamaniem potem przyślę tu swoich pracowników i Alistra aby posprzątali.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 17-02-2015 o 15:09. Powód: Ustąpienie Ericowi miejsca przy szalu
Brilchan jest offline