Mag zacmokał z niechęcią
- Czerwień, krew, trupy i rogi typowe plany niższe - Rzucił z westchnieniem podleciał do jednego z żołnierzy w czerwonej zbroi i rzucił do niego oschle
- Jesteśmy wysłannikami Lorda Anubisa Szakalogłowego Sędziego Umarłych przysyła nas abyśmy nadzorowali negocjacje Tisala ze zmarłymi Dorwami, więc biegnij zapowiedzieć nas swojemu szefowi a my dostaniemy się przed bramy Krwi i Kości drogą powietrzną i dobrze radzę żeby stały one przed nami otworem - Nakazał.
-
Ta kurwa, a ja jestem cesarzem.... Spierdalaj zanim cię każem do koła przybić. I umyj się, bo zgnilizną zajeżdżasz - Odrzekł zbrojny.
Tego już było za wiele! Za dużo czasu spędził pośród dorwów żeby teraz pomiatał nim jakieś kmiot i do tego groził śmiercią!
- Kochana siostro chcesz wyładować na nim swój gniew czy ja mam się nim zająć ? - Spytał Nurrisy radosnym tonem.
-
Jak ci się nudzi? – Odpowiedziała wyraźnie nie przekona.
- Widzisz siostrzyczko to są demony trzeba okazać im naszą wyższość i dominacje żeby wzięły nas na poważnie, jeżeli jego szef okażę się takim samym gburem jak ten tutaj to wtedy zgarniemy te trupy i pójdziemy z nimi do Kazirodki - Wyjaśnił spokojnym tonem
- Weź pod uwagę, że ja załatwiłem nam dwa portale, uratowałem cię przed ścięciem i załatwiłem nam zlecenie, więc może teraz wy moje drogie coś zróbcie? No nie będę taki gbur też wam trochę pomogę, ale Panie mają pierwszeństwo - Rzekł wyjmując ze skrytki swe magiczne berło drogą dłonią czyniąc gest "zapraszam" i posłał w kierunku gbura promień energii na dobry początek.
Strumień energii przepłynął obok strażnika. Przechodnie krzyknęli i zaczęli uciekać. Jakaś dziewczynka wtuliła się w ramiona kobiety z okrzykiem "Mamo".
-
Straż! Atakują! - ryknął strażnik dobywając halabardy.
Elfka przyglądała się zdumiona poczynaniom maga, a potem wypowiedziała słowa zaklęcia. Magiczne pociski uderzyły w strażników niewiele im robiąc.
-
Spierdalaalamy! – krzyknęła.
Mistrz wiedzy pokręcił głową w zniechęceniu i uruchomił czar niewidzialności wpleciony w magię fotela:
~Przed chwilą pertraktowałem z bogami! A teraz muszę uciekać przed głupim strażnikiem! ~
, ~Ale Szefie przecież on nie ma żadnych dowodów na to, że mówisz prawdę? Trzeba było wziąć od tego pieska na dwóch nogach jakieś dowód~ - Zauważył kocur.
~Ano, masz racje. Po prostu tak się rozpędziłem ciesząc z kilku spektakularnych sukcesów, że zapomniałem, w jakiej jestem sytuacji, ale tej gnidzie nie daruje! Każe mu wyrwać język i cię nim nakarmię! ~- Pomyślał.
, ~Ale to przecież duch jest~ - Znów wbił mu szpilę rudzielec.
~No to przerobię go na kuwetę!~ - Stwierdził wściekle.
Ostatnio edytowane przez Brilchan : 17-02-2015 o 20:35.