Zwątpienie Adila
Tym czasem reszta drużyny oczekiwała w napięciu na powrót Shamala ze zwiadu. Adil cały czas bełkotał coś pod nosem bez ładu i składu. Na dodatek jego ciałem co i rusz wstrząsał dreszcz.
- Ja bym go związała - szepnęła Aria do Janosa, mając w pamięci ostatnie agresywne zachowanie Adila.
Nagle Kumalu i Janos spostrzegli, że po wydmie gna wielbłąd bez jeźdźca. Oddalał się on z dużą szybkością od grupy.
Akbar widząc wielbłąda bez jeźdźca ruszył bez namysłu. Cokolwiek spłoszyło wielbłąda raczej na pewno nie zaprosiło Shamala na kumys. Jadąc dobył sejmitar i wypatrywał towarzysza.
W tym czasie Yat podszedł do majaczącego Adila i uklęknął przy nim. Sięgnął do plecaka, z którego wyciągnął niewielki gliniany pojemnik. Podnosząc pokrywkę od razu poczuł silny aromat ziół.
- Mógłby go ktoś przytrzymać? – zapytał towarzyszy. – Może wywar z ziół leczniczych pomoże.
To powiedziawszy zaczął przyrządzać ów specyfik.
Sam zapach ziół sprawił, że Adil jakby się trochę uspokoił. Gdy Yat podał mu w końcu gotowy specifik, chłopak spojrzał wokół nieco bardziej przytomnym wzrokiem. Widać było jednak, że nadal jest zagubiony i przestraszony.
- Czy to się znowu stało?- zapytał.
- Tak. Nie przejmuj się i leż – powiedział uspokajająco Yat. – Już wkrótce dotrzemy do sanktuarium i tam uwolnimy twe serce od demona. Czy podczas gdy byłeś nieprzytomny doznałeś jakichś wizji sennych, bądź słyszałeś jakieś głosy?
- Widziałem jakąś jaskinię… bardzo rozległą... słyszałem jakieś głosy, które mnie wołały do siebie… jakaś siła kazała mi ich słuchać, choć wiedziałem, że nie mogę tego zrobić. Pomóż mi, proszę - wyszeptał Adil - boję się.
- Przeznaczenie wybrało dla Ciebie ciężką i krętą drogę. Mogę wspierać cię w trakcie podróży, jednak to tylko od Ciebie zależy, czy dotrwasz do jej końca. Albowiem tylko ty możesz sprzeciwić się demonowi w twoim sercu. Musisz z nim walczyć Adilu – rzekł Yat. – Demony są niecne i przebiegłe, dlatego czekają aż twa czujność będzie uśpiona, bądź gdy będziesz zlękniony czy zmęczony. Być może zechcesz poświęcić ze mną chwilę czasu podczas zachodu i wschodu słońca na modlitwę i medytację? Jest to zaprawdę oczyszczające i od wiele lat zapewnia mi to siły na każdy nowy dzień. A i może Bogowie udzielą Ci swych łask.
- Bogowie mi już nigdy nie wybaczą mistrzu? - zapytał zlękniony Adil.
- Może, jeśli najpierw ty wybaczysz samemu sobie - poważnie rzekła Aria, uważnie obserwując opętanego. Jaskinia skojarzyła jej się z miejscem uwięzienia zbrodniczego sha’ira, ale nie miałą czasu się nad tym zastanawiać - ważniejsze było bezpieczeństwo ich grupy, które - sądząc po szaleńczym galopie Akbara - było zagrożone.
- Bogowie nigdy nie porzucają wiernych. To jedynie wierni mogą porzucić Bogów – odpowiedział zamyślony. – Jeśli twa wiara i miłość do nich będzie szczera i czysta, to nigdy Cię nie potępią, a za grzechy wybaczą. Być może Bogowie dają Ci w ten sposób szansę na odkupienie win. Kto wie, kim był poprzedni właściciel tego amuletu i co pragnął z nim zrobić. Być może pragnął sprowadzić na Muluk przekleństwo, a ty go powstrzymałeś. Zaprawdę niezbadane są ścieżki Przeznaczenia. Aria ma jednak także rację. Musisz pogodzić się również sam ze sobą, by móc dalej iść przed siebie. Musisz porzucić strach i zwątpienie. Tylko w ten sposób będziesz w stanie przetrwać tę ciężką podróż.
- Tak zrobię mistrzu - odparł Adil - ale nie wiem, czy mi starczy sił. Jestem tylko prostym, biednym człowiekiem. Przeznaczenie się na mnie uwzięło i zsyła wszystko, co najgorsze.
Yat uśmiechnął się.
- Gdyby tak było, to zapewne nie spotkalibyśmy się tamtego dnia przed serajem. Przeznaczenie zna możliwości każdego z nas, i na pewno nie zesłałby Ci przeszkód, których nie byłbyś w stanie pokonać – powiedział Yat, po czym wstał. Wyciągnął dłoń w stronę leżącego Adila. – Czas ruszać Adilu, Przeznaczenie wzywa.
Adil wstał, po czym skłonił się nisko przed Yatem i podziękował mu jeszcze raz za pomoc i nadzieję.
- Święty z ciebie mąż, mistrzu. Bez ciebie byłbym już zgubiony. - chłopak wyraźnie był podbudowany rozmową z mistykiem, ale na jego twarzy nadal malował się grymas strachu.