Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2015, 10:10   #104
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Niziołek nieoczekiwanie zerwał się z krzesła i zaczął nerwowo chodzić za biurkiem, szlochając i od czasu do czasu rwąc włosy z głowy.
- Nie rozumiecie, nic nie rozumiecie. “Łowcy Skór” gotowi są mnie zabić jeśli zdradzę ich prominentnego członka. Tak na pewno to zrobią. Albo spalą moją restaurację. Zlitujcie się, pięć złotych ecu to przecież bardzo ładna sumka. Zawsze będą tacy ludzie jak Łamacz. Będą robić to co robią jak nie pod moim dachem to gdzieś indziej. Czemu by na tym nie zarobić.
Ezekiel zasypywał śmiałków temu podobnymi tekstami przechodząc od najczarniejszej rozpaczy do pełnego nadziei uniesienia, by ostatecznie znowu popaść w rozpacz.
W końcu Heloiza nie wytrzymała. Wyjąwszy nóż który miała w pochwie przy pasie dopadła do niziołka, jedną ręką chwyciła go za ubranie na piersi, drugą przystawiła nóż do gardła.
-[i] Dawaj kurduplu numer pokoju albo rozpłatam ci gardło. Wybieraj czy chcesz zginąć teraz czy chcesz spróbować wyjaśnić tę sprawę z “Łowcami Skór”.
Niziołek wybałuszył przerażone oczy i wbił swe spojrzenie w ostrze przed swoją twarzą.
- Pokój dwadzieścia-dziewieć. Na Esmeraldę zabiją mnie…- powiedział po czym zemdlał.
Maas Mourria uśmiechnął się na taki obrót sprawy.
- Całe szczęście. Miałem już na nim poćwiczyć me zaklęcie usypiające. Biedak na prawdę był przerażony. Nie godziło się zostawiać malucha w takim stanie. Poza tym mógł próbować nam przeszkodzić. Bogowie nas wyręczyli. Chodźmy zanim strażnik przy drzwiach się obudzi.

Nikt nie oponował, w końcu wywód elfa był bardzo logiczny. Przestępując nad nieprzytomnym strażnikiem ruszyli korytarzem ku schodom na piętro. Znaleźli się w plątaninie korytarzy prowadzących do dziesiątków pokoi. Zza niektórych drzwi słychać było miarowe posapywanie i skrzypienie sprężyn w łóżku. Kilka razy minęli “Chłopców”, którzy obdarzali ich nieprzyjaznym i podejrzliwym spojrzeniem. Po kilku minutach błądzenia stanęli pod drzwiami numer 29. Nie wyróżniały się niczym szczególnym. No może poza tym, że na razie nie dobiegały zza nich żadne dźwięki. Berwik po chwili wahania nacisnął klamkę i otworzył drzwi. Ich oczom ukazał się niewielki pokoik z oknem wychodzącycm na rzekę. Na solidnym drewnianym krześle, przywiązany pasami, siedział jakiś nieszczęśnik i obserwował jak niewielki, szczupły mężczyzna wyciąga z dużej torby zestaw narzędzi chirurgicznych. Oprawca wyglądał bardziej na uczonego i kapłana. Z niewielką łysiną i drucianymi okularami na nosie sprawiał wrażenie miłego i inteligentnego człowieka. Jedyne co nie pasowało do jego wyglądu to skórzany fartuch z brudnoczerwonymi plamami od krwi.
- Doprawdy zero kultury moi drodzy. Nie nauczono was, że do drzwi się puka? W tej chwili wyjdźcie. Tu sie pracuje. -powiedział nieco zaskoczony nieoczekiwanymi odwiedzinami.

Skrępowany osobnik był zakneblowany, widać było, że chce coś powiedzieć, jednak nie był w stanie.
- My tylko na chwilkę. - mruknął Torsten wyciągając rapier. Faktycznie walka nie zapowiadała się na długą. By sobie nie przeszkadzać Hummel poczekał na chwilę, gdy może zaatakować i wyprowadził sztych starając się przebić pierś mężczyzny. Na cięcia było za mało miejsca, a rapier był ciutkę za długi na walkę w ścisku.
Tym niemniej, to Łamacz zaatakował pierwszy szybko, jak na człowieka z wyglądu przypominającego gryzipiórka. Wyciągnął miecz i zaatakował płaskim cięciem w szyję Berwika. Ten jednak spodziewał się ataku i cofnął się o krok unikając ostrza.
Korzystając z tego, że okularnik sadysta skupił się na Berwiku Maas Mourria błyskawicznie dotknął ramienia Łamacza próbując go uśpić.
W oczach mężczyzny pojawiło się zdziwienie, lecz nim zdążył się wyrwać, jego oczy zaszły mgłą i zwalił się jak długi na podłogę zasypiając. Nie zdążył zachrapać, gdy Heloiza przebiła go poważnie raniąc. Jej atak niestety zbudził Łamacza, który słaniając się wstał.
Wtedy, być może niezbyt szlachetnie, Torsten postanowił zakończyć żywot obwiesia i pchnął sztychem w serce przeciwnika. Niestety nie w porę. Na ten sam pomysł wpadł Berwik i pechowo ostrza obu mężczyzn spotkały się przed piersią wroga, w wyniku niezamierzonego parowania Torsten tylko drasnął Łamacza, a Berwik w ogóle nie trafił.
Było to tylko chwilowe niepowodzenie. Przewaga atakujących była tak wielka, że okrutnik nie miał szans.
Sprawę zakończył Degnir. Jego cios posłał ostatecznie Łamacza do królestwa Morra.
Walka, a w zasadzie egzekucja dobiegła końca.
Torsten wytarł szmatką pokrwawiony czubek rapiera i niespiesznie schował broń. Wszystko odbyło się szybko i w miarę cicho.
Hummel podszedł do skrępowanego mężczyzny i wyciągnął mu knebel z ust.
- Masz cholerne szczęście przyjacielu. Gdybyśmy nieco dłużej zamarudzili przy winie miałbyś już brzydkie plamy krwi na koszuli.
Uśmiechnął się przyjaźnie.
- A teraz powiedz coś Ty za jeden.
Spytał Torsten nie spiesząc się z odwiązywaniem niedoszłej ofiary.
 
Tom Atos jest offline