Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2015, 11:38   #127
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Tego samego dnia, chwilę później
Schmidtstrasse, podwórze pracowni rzeźbiarskiej


Sceneria: Podwórze niewysokiego domu, krytego ceramiczną dachówką. Prawa połowa podwórza jest zadbana, są tam klomby kwiatów, trawa, ławeczka i sadzawka. Lewa strona zaś wysypana jest ziemią i żwirem, gdzieniegdzie pokryta starym brukiem. Dużo tu odłamków kamienia, walających się narzędzi i innych rupieci. Drewniana klapa (zapewne prowadząca do piwnic) i prosty dźwig przy jednej ze ścian domostwa. Stoją tu także trzy wykończone rzeźby, najwyraźniej gotowe do odbioru. Pierwsza, popiersie z mosiężną tabliczką "Płacząca elfka", druga to figura siedzącej kobiety, opisana jako "Odpoczynek po kąpieli", ostatni zaś - "Wybraniec Myrmidii", mężczyzna w siedzącej pozie. Głosy ulicy kowalskiej są tu wytłumione i nie przeszkadzają.

Osoby: Gudi i Sven, Mildo, uczeń mistrza Di Mortiego, Hessa, kobieta w średnim wieku zamiata podwórze wzbudzając chmury pyłu. Milczący mężczyzna w oknie na piętrze. Później - mistrz Leonardo do Morti we własnej osobie, odziany w skórzany fartuch na dobrej jakości odzieży.



Chłopak wpuścił Gudiego i Svena do środka, na podwórze.
- Nazywam się Mildo, terminuję u pana di Mortiego. Mistrz jest w pracowni, na dole - powiedział, wskazując drewnianą klapę. Przeszli przez podwórze, oglądając gotowe do odebrania prace Leonarda di Mortiego i niezależnie od podejrzeń, które żywili - musieli przyznać, że rzeźbiarz miał talent. Tileańscy mistrzowie rzeźbiarscy nie od dziś w końcu słynęli ze swego kunsztu.
Im bliżej byli drewnianej klapy, zamykającej dostęp do pracowni mieszczącej się najwyraźniej w starej piwnicy na wina, tym wyraźniej słyszeli kucie w kamieniu.
Terminator kucnął, załomotał w klapę i krzyknął - Mistrzu! Klienci!
- To otwórz klapę! - usłyszał przytłumione polecenie, po którym podniósł lewe skrzydło i ukazał Svenowi i Gudiemu wnętrze pracowni. Mistrz Leonardo najwyraźniej właśnie kończył ustawianie nowego dzieła na postumencie i odezwał się - uprzejmie, ale z nutą arogancji właściwą jedynie szlachcie i wybitnym artystom.
- Słucham panowie! Jeżeli po odbiór, papiery muszę obaczyć. A jeżeli po zamówienie, to musimy to omówić.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline