Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2015, 13:04   #629
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Thorin ucieszył się z widoku nieba, choć chyba jeszcze bardziej z powodu śniegu którym można było wreszcie ugasić pragnienie. „ Nie łapczywie, nie łapczywie" upominał się w myślach gdy zanurzał dłonie w zimnym , mokrym śniegu. Zasadniczo zwilżył nieco usta i przełknął garstkę roztopionego w ustach śniegu dopiero gdy go nieco rozgrzał. Na prawdziwe zaspokojenie pragnienia musiał jeszcze trochę poczekać. Nie inaczej było z jedzeniem, miał świadomość, że do skurczonego żołądku dostarczył za dużo pokarmu, nie inaczej było z Grundim i resztą, choć każdy organizm w innym stopniu reagował na problem.

Gdy usłyszał o odejściu Dorrina posmutniał nieco. Wszak znał go już dość długo i niejedno razem przeżyli. Jego wyczyny zadziwiłyby i zdumiały nie jednego, większość zresztą była skrupulatnie opisana w kronikach. Tracili najdzielniejszego wojownika , choć w ostatnim okresie zdrowie nie pozwalało mu pokazać co potrafi, to jednak większość oddziału dobrze to pamiętała. Cóż, takie życie. – Będzie mi cię brakowało przyjacielu. – powiedział szykując się z pożegnaniem.

Olbrzym miał jeszcze dla niego niespodziankę – zaproponował sprzedaż wisiora który już wcześniej Thorinowi – kolekcjonerowi wpadł w oko. Wiedział , że nie może zaproponować za niego tyle ile jest wart, z drugiej strony nikt pewnie nie oczekiwał, że cena dla przyjaciela będzie tożsama z ceną dla obcego. Poza tym kilkanaście złotych monet które opuściło sakwę medyka mogło się bardziej Dorrinowi przydać niż sam wisior. Dorzucił do tego fiolkę spirytusu i kilka bandaży , zresztą i tak nie chciał pozostawiać swoich podopiecznych bez choćby symbolicznego wsparcia. Sam nałożył wisior od razu na szyje ufając iż skoro do tej pory nie zgubił on poprzedniego właściciela to i jemu nie powinien on zaszkodzić.

Słysząc opis dróg o których mówił Huran , zabrał głos by przedstawić reszcie możliwości jakie sam widzi nim padnie jakaś ostateczna decyzja.

- Jestem za południowa drogą. Wydaje się najprostsza, dodatkowo z tego co niektórzy z was już wiedza, pozbawiona orków... choć to zasadniczo przypuszczenia. Kierując się na południowy zachód dojdziemy do mojej rodzinnej twierdzy Karak Azgal, a właściwie tego co z niej obecnie zostało czyli do Smoczej Skały. Osady - miasteczka pod górą, gdzie będziemy mogli odpocząć i nabrać sił przed dalsza podróżą. Thorin nieco wypiął pierś dumnie gdy przyszło mu powiedzieć dwa słowa o własnej rodzinie. – Mój klan należy do liczących się w osadzie. Wszelcy zamachowcy, bonarges, czy inni przeciwnicy dwa razy się zastanowią nim przypuszczą tam na nas atak wiedząc, że będziecie wraz ze mną pod opieką znamienitego klanu Rorgansona. Jeśli będziecie chcieli to możemy nawet wyprawić się w podziemia słynące z różnej maści przeciwników oraz skarbów. Ale to żaden plan obowiązkowy. Gdy odzyskamy siły z chęcią ruszę do Runkaraki Sverrissona , by uczynić zadość przysiędze złożonej w Azul. – Thorin skinął głowa w stronę Galeba, wiedząc, że w tej kwestii mają identyczne zdanie. - Chciałbym po drodze zahaczyć o południowy fort, doprowadzić sprawę przesyłki do końca i oczyścić się z podejrzeń że uciekliśmy z przesyłką. Sam jednak nie będę się tam wyprawiał, to musi być decyzja wszystkich i rozumiem ewentualne obawy czy zagrożenia wiążące się z stawieniem czoła temu co nas tam czeka.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 19-02-2015 o 09:40.
Eliasz jest offline