Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2015, 17:06   #105
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
- Zwę się Jurgen i jestem z Marienburga - powiedział oswobodzony- niech wszyscy bogowie was wynagrodzą. Uratowaliście mi życie. Ten szaleniec wypatroszyłby mnie jak rybę. Na sam widok jego narzędzi wytrzeźwiałem.

Tu Jurgen wstał z krzesła tortur i zachwiał się przecząc swoim słowom.

- No może prawie wytrzeźwiałem- uśmiechnął się prezentując braki w uzębieniu.

Zwabiony hałasami, pod drzwiami pojawił się trzyosobowy oddział "Chłopców".

- Co do licha? Mordujecie się nam tu pod nosem?- odezwał się ten, który widocznie im przewodził. Pozostali jak na komendę wyciągnęli miecze.

- To szlachetne towarzystwo uratowało mnie od niechybnej śmierci- do akcji wkroczył Jurgen- ten co tu leży to oprawca i morderca. Gdyby nie oni niechybnie bym zginął na mękach. W dodatku wy z nim współpracowaliście. Byłem pijany, ale pamiętam jak wlekliście mnie na górę i zostawiliście mnie pod tymi drzwiami. Powinniście zawisnąć.

Zbiry Ezekiela podczas tyrady Jurgena przyglądali się zabitemu i porozrzucanym narzędziom tortur z rosnącym zdziwieniem. Widać ich stanowisko i zamiary zmieniały się bo zaczęli chować broń.
- Zaraz zaraz- wtrącił inny z Chłopców- nic o tym nie wiedzieliśmy. Mieliśmy tylko dostarczać głupców, którzy nie umieją pić ladacznicom. Żadnej współpracy w mordowaniu ludzi nie było. Ezekiel nam za to odpowie. Nie taka była umowa. Chodźta trza powiadomić innych i dobrać się szefowi do dupy. Co ten kurdupel sobie myśli.

Śmiałkowie widzieli jak w zbirach rodzi się gniew i determinacja by wyjaśnić tą sprawę. Gdy "Chłopcy" ruszyli na dół, Jurgen i reszta poszła ich śladem. Na dole marynarz wpadł w ramiona szukających go przyjaciół. Zaczął głośno opowiadać co mu się przydarzyło, wywołując pełną oburzenia wrzawę. Ktoś krzyczał coś o sprawiedliwości, inny wykonywał palcem przy gardle ruch naśladujący podrzynanie. Do tego "Chłopcy" wyraźnie źli na szefa. To wszystko wskazywało na bardzo nerwowy dzień dla Ezekiela. Heloiza zasugerowała by opuścili tawernę.

- Istotnie, nic tu po nas- powiedział Maas Mourria.

- Dajmy czas by wieści się rozniosły i wróćmy na "Zieloną Pannę"- zaproponował Berwik.

- Tak wróćmy pod "Poderżnięte Gardło" na kieliszek miejscowego zajzajeru a potem do Lanfranco- podchwyciła Heloiza.

Propozycja była rozsądna, więc nikt się nie sprzeciwiał. "Pod Poderżniętym Gardłem" przywitało ich bójką, ale na szczęście nikt z drużyny nie został w nią wciągnięty. Po mniej więcej godzinie ruszyli na "Zieloną Pannę".

Strażnicy na okręcie znali ich już więc wpuścili bez problemu. Na pokładzie zastali Lanfranco, któremu na ucho zdawał relację jeden z członków gangu. Wieści musiały być dobre bo kapitan się uśmiechał. Gdy posłuchanie się skończyło uśmiechnięty od ucha do ucha z szeroko rozpostartymi ramionami zwrócił się do drużyny.

- Amici, eroi dokonaliście tego. Nawet sobie nie wyobrażacie jak poprawiliście mi humor. Po czymś takim zawsze istnieje ryzyko, że konkurencja będzie chciała się odgryźć, ale jakoś sobie z tym poradzimy. Tak, tak pamiętam. Winny wam jestem informację gdzie może się znajdować Guido le Beau. Wczoraj wysłałem grupę na spotkanie z nim. Niestety żaden nie wrócił. Mam jak najgorsze przeczucia. Spotkanie miało się odbyć w katakumbach rodu de Valence. To w dzielnicy mostowej, niedaleko stąd. Teraz nie mogę tam posłać moich ludzi, wszyscy muszą być na stanowiskach gotowi na odparcie odwetu ze strony Łowców Skór. Sami musicie sprawdzić co się stało, że nie wrócili. Powodzenia i żegnam.

Ruchem dłoni dał znać, że rozmowę uważa za zakończoną. Heloiza miała nieco zmartwiona minę. Gdy zeszli ze statku przemówiła.

- Wiem gdzie znajdują się te katakumby. Sama tam nie chodzę bo zostały dawno splądrowane a miejsce cieszy się złą sławą. Zbyt często widuje się tam ghule wchodzące i wychodzące. Oczywiście zaprowadzę was tam, lecz potem znikam.
 
Ulli jest offline