Konrad dostrzegł dwie osoby w oddali, o tak pewnie poszli go szukać bo trochę długo go nie było - pomyślał. - No Panie Throsten, chyba los znów się do nas uśmiechnął bo widzę kogoś w oddali - powiedział głośniej mając nadzieje, że Thorsten nie śpi.
Chciał ruszyć żwawiej ale zdał sobie sprawę, że ten chwilowy postój sprawił iż ból nogi powrócił ze zdwojoną siłą a zmęczenie które go ogarnęło sprawiło, że nie miał siły ruszyć dalej. - Hej !! Pomocy !! - krzyknął w ich stronę tak głośno na ile pozwalał mu organizm, miał nadzieje, że pomimo odległości go usłyszą.
Kucając z wycieczenia nie mógł złapać oddechu, zdął łuk z pleców, uniósł go do góry i zaczął machać, większe szanse, że zobaczą taki znak niż tylko rękę wyciągniętą do góry - pomyślał.
__________________ „Dlaczego ocaleni pozostają bezimienni – jakby ciążyła na nich klątwa – a poległych otacza się czcią? Dlaczego czepiamy się tego, co utraciliśmy, ignorując to, co udało nam się zachować?”
Steven Erikson, „Bramy Domu Umarłych”, s. 427 |