Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2015, 12:57   #16
Bounty
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Bycie dowódcą niosło ze sobą brzemię odpowiedzialności. Odpowiedzialności za powodzenie misji, ale przede wszystkim za życie ludzi. Nikt nie był nieomylny, Witalij także. Jednak każdy jego błąd miał potencjalnie większe konsekwencje niż błąd szeregowego żołnierza.
Bojko nie bał się odpowiedzialności. Był do niej przyzwyczajony. Praca sapera była pod tym względem podobna do roli dowódcy.
Dowodził zaś w warunkach bojowych już od pięciu lat, najpierw we Frontexie, potem swoją grupą. Miał podstawy teoretyczne, jeszcze z kursu podoficerskiego w ukraińskiej armii i korporacyjnych szkoleń. Co innego jednak dowodzić starymi druhami, co innego nowymi podwładnymi. Nawet jeśli część z nich się znało a inni byli poleceni przez znajomych, nie mieli jeszcze praktyki we wspólnym działaniu w tej konfiguracji. Jeszcze nie czytali sobie w myślach, tak jak to być powinno.

I oto już na samym starcie wpieprzyli się w niepożądaną kabałę. Nie było to winą Witalija, nie było niczyją winą. Nie mógł mieć nawet specjalnych pretensji do Val - tamci kolesie byli doskonale ukryci. Sam widział tylko kupy śniegu nim poderwali się do ataku na konwój.

Mimo to nie mógł opanować złości i w komunikatorach usłyszeli wpierw krótką, niewyraźną wiązankę rosyjskich przekleństw a chwilę potem bardziej cenzuralne słowa Witalija:
- Nie strzelać! Słuchajcie, udajmy, że ruszamy na konwój wraz z nimi, ale w połowie drogi skręćmy w bok, odłączmy się, zatoczmy koło i zwiewajmy na wzgórza! Shade, dasz radę zrobić to samo!? Jak ktoś ma lepszy pomysł niech zapoda go w ciągu pięciu sekund.
- Mnie raczej nie widzieli. Zostaje na miejscu i poczekam aż się oddalą i wycofam. - Odpowiedziała zwiadowczyni.
- Palnijmy w kierunku konwoju, na rękę nam by zasadzka nie wypaliła i się wycieli nawzajem. Nikt nie będzie się przejmował nami - Zoltan już ściągnął pokrowiec z podręcznego PM-a, gotując się na kłopoty.
- Czekaj - wtrącił z naciskiem Roy. - Ściągniesz na nas uwagę, trudniej będzie się zgubić.
- Nic bez rozkazu - potwierdził bezosobowo Hradetzky.
- Nie strzelać - powtórzył Bojko - ale broń miejcie w pogotowiu. Ja z Kanem zostanę z tyłu, w razie jakby ci na skuterach chcieli gadać.
- Aye aye! - rozległ się głos O'Hary. - Przygotuję dymne, dla noktowizji będą dobrą zasłoną. Można zostawić za sobą po manewrze oderwania.
Fox zameldował jako ostatni z całej grupy, nadając krótki komunikat.
- Oddalę się pierwszy po sygnale i nabiorę dystansu. W razie czego będę was osłaniał.
- Dobra!

Skręcili w stronę konwoju udając dobrych kumpli atakujących. Witalij ani nikt inny po prostu nie miał lepszego pomysłu. Walka nie przyniosłaby żadnych korzyści a mogli ponieść w niej tylko niepotrzebne straty.

Niestety dowódca tych na skuterach zauważył, zdaje się, że coś jest nie tak (nie te skutery, plecaki, sanie, kto wie) i coś zaczął machać i krzyczeć. Ku konwojowi prowadzi stok w dół, więc prędkość narciarzy i maszyn była podobna. Skutery ruszyły równolegle, lecz po chwili dwa z nich odbiły i zaczęły się zbliżać do najemników.
-Zacznijcie już pomału skręcać! - Polecił Bojko. - Spróbuję ich zbajerować, osłaniaj mnie, Kane!
Kijki narciarskie miał umocowane do przedramion, karabin trzymał gotowy do strzału. Zatrzymał się na stoku i poczekał aż skutery tamtych się zbliżą. Pomachał im przyjacielsko wolną dłonią i uniósł szybę hełmu, ukazując swą na wskroś słowiańską twarz.
- Chwała trzydziestej czwartej! - Zawołał po rosyjsku, podając numer norylskiej dywizji. Skoro to rosyjscy żołnierze atakowali konwój, było wysoce prawdopodobne, że należeli do tej formacji. Witalij wykonał ręką kolisty ruch, wskazując tył konwoju. - Za rodinu! Zajdziemy ich od tyłu!
 
Bounty jest offline