Wilki to nie były. Na dodatek głos wydał się Maxowi znajomy.
- Chodźmy, szybciej! - powiedział, ruszając w stronę potrzebujących pomocy i nie oglądając się na Marwalda.
Ten ostatni miał nogi i mógł się poruszać o własnych siłach.
Mimo wszystko łuk trzymał w pogotowiu. Skoro była zima, a w okolicy grasowały wilki, to lepiej było być gotowym na najgorsze. |