Max nie chciał wierzyć własnym oczom.
- Konrad? Thorsten? A wam co się stało? - spytał, gdy znalazł się na tyle blisko, że nie musiał krzyczeć i był pewien, ze rozpoznaje twarze. - Ktoś was napadł?
Nie czekając na odpowiedź podszedł do Konrada, by pomóc mu wstać.
- Marwaldzie, pomożesz Konradowi? - spytał. - A ja spróbuję pociągnąć Thorstena. On musi się jak najszybciej znaleźć się pod dachem. Ktoś go musi opatrzyć. |