Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2015, 16:47   #39
Rycerz Legionu
 
Reputacja: 1 Rycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodze
Archont spędził kilka następnych dni na rozmyślaniach. Nie do końca dostał to, czego oczekiwał. I chociaż Ulliari zostali obdarowani rzeczami należącymi do zdrajców Keroka, to jednak oczekiwali czegoś więcej.

W umyśle władcy nadal żywy był obraz namalowany przez kupca, który przybył do Sluepburga, obiecując nieprzebrane bogactwa. I nawet jeśli owych bogactw by tutaj nie było, to zadowoliłby się chociażby pomocą wojskową. Nowymi rękoma zdolnymi do trzymania broni, która pozwoliłaby pokonać starca zamieszkującego wieżę w górach, na północy.

Niestety, Ulliari nie otrzymali tego czego ich wódz oczekiwał. Poniekąd jednak, miał nadzieję na lepszą przyszłość dla swojego ludu.

Przez zdobycie nowej broni, liczył na to, że uda się pokonać krwiożerczego starca. Jego wojownicy zostali wyszkoleni i chociaż w pospiesznym tempie, to jednak umieli trafić do celu z niewielkiej odległości. A służalcze jaszczury, na pewno przerażą się, że można je zabić bez dotykania ich toporem czy młotem. Kiedy uda się już złamać ducha wojowników podległych "wieży", starzec zostanie sam. W tej sytuacji, nie pomogą mu nawet demoniczne moce, za pomocą których sprowadził zniszczenie na Sluepburg.

Archont z uśmiechem potarł ręce. W istocie, to o czym rozmyślał było planem B. Głównym natomiast, było otrucie czarnoksiężnika. Kielichy dostarczone mu przez sojuszników, mogły nieść śmierć równie skutecznie, co topór. Może nie była to broń godna prawdziwego wojownika, lecz cel uświęca środki. Liczył na to, że za ocalenie swego ludu przyszłe pokolenia śpiewać będę ku jego czci pieśni.

***
Dzień później, przyszedł czas wymarszu. Jego wojownicy, którzy otrzymali wcześniejszy rozkaz przygotowania się do podróży, byli już spakowani. Wraz z nimi, oczekiwało kilku Kenku, którzy mieli wyruszyć do Sluepburga, w roli honorowych gości. Władca, stając przed swoimi ludźmi, powiedział tylko jedno. "Wracamy do domu".
 
Rycerz Legionu jest offline