Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2015, 16:48   #29
Googolplex
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację
- Na wszystkie moce, które wyznajecie, zabierzcie go stąd zanim narobi nam kłopotów. - Awilumie nie było do śmiechu, diabeł w kręgu nie był łagodnym zwierzątkiem, które bogate panie tak chętnie przytulają. To była bestia z piekła rodem, a jedynie ulotne zaklęcie chroniło ją przed spotkaniem z furią potwora. - Meriel jak możesz… będę potrzebowała pomocy. Wiesz coś o czartach? - Zwróciła się do jedynej osoby, która w tej chwili mogła być prawdziwie przydatna. Vade raczej nie wchodził w rachubę, może i miał sporą wiedzę, ale nie aż tyle czystej mocy, jaką dysponowała zaklinaczka, a teraz to liczyło się bardziej. No i jak widać Vade był też jedynym, który potrafił przemówić półorkowi do rozumu, niech więc go trzyma poza zasięgiem kusiciela.

- Niestety nie, plany to nie moja działka - odparła rozbrajająco szczerze zaklinaczka, spoglądając jednocześnie ze strachem, ale i z fascynacją na uwięzionego w kręgu demona.

- Oh nie miejcie mi za złe tego małego przedstawienia. Wasz towarzysz pachnie jak ktoś, kogo polecono mi zabić - odezwał się czart, kiedy został już sam na sam z czarodziejkami.
- Białowłosa, o ile pamiętam chciałaś wiedzieć, co się tutaj wydarzyło?
- Najpierw mów kto i w jakim celu Cię przywołał. I bardzo proszę bez półprawd i wieloznaczności, oboje znamy twój kunszt w gierkach słownych, więc nie musisz się popisywać. - Rzuciła jakby rozmawiała ze starym znajomym. - Potem z chęcią wysłucham o tym, co tu zaszło, a na koniec myślę, że rozsądnie będzie zdecydować o twoim losie.

- Zadecydować o moim losie? Nie kuś mnie niższa istoto, nie zastanawiałaś się, skąd wziął się tutaj baatezu mojego kalibru? Naprawdę przyszło ci do głowy, że ktoś na tej zapyziałej wyspie jest w stanie mnie wezwać? - Odpowiedział diabeł drwiącym głosem na słowa elanki.
- Mnie tutaj PRZYSŁANO, jestem tutaj na polecenie arcyksięcia Minauros. Polecono mi kogoś zlikwidować tak samo, jak polecono mi zlikwidować waszego półorczego towarzysza i cały jego klan - diabeł zrobił przerwę pozwalając zebranym istotom przetworzyć podane przez niego informacje.

- Gdybym był tanar’ri wcale bym z wami nie pertraktował, po prostu poczekałbym aż moc kręgu osłabnie lub sprowokował was do odesłania mnie do otchłani. Później znów by mnie tutaj przysłano, w ten lub inny sposób i wtedy bym was odnalazł i zaszlachtował jak świnie. Natomiast baatezu są ponad takimi prymitywnymi sposobami załatwiania porachunków. Dalej chcesz “decydować” o moim losie, człowieku?

- Gdybyś był tanar’ri nie zawracała bym sobie głowy rozmową tylko wzmocniła pieczęcie i może wracała tu co kilkadziesiąt lat by ponownie je wzmocnić. - Rzuciła od niechcenia, przynajmniej miała nadzieje, że tak to zabrzmiało. Trochę drażniło ją, że czart zwraca się do niej per człowieku. - Wy baatezu cieszycie się… pewna opinią. To pozwala rokować nadzieję, że zawrzemy umowę. Owszem mogę op prostu wzmocnić zaklęcia i odejść, albo je usunąć i uwolnić Cię. Pytanie czy jesteś gotów zawrzeć umowę. Możliwe, że nasze interesy nie wykluczają się nawzajem, wiec po co sobie szkodzić?

- Mogłabyś, wtedy resztę życia spędziłabyś w myśli, że byle przypadkowa osoba, która tu trafi może mnie uwolnić. Byle akolita kultu może zostać przysłany, by mnie uwolnić. Wtedy zaś ja powziąłbym za cel unicestwienie cię - słowa diabła niosły ze sobą niestety ziarno prawdy, albo był to doskonały blef jakiego można było się spodziewać po baatezu.

- Pytanie człowieku, czy ty jesteś gotowa zawrzeć umowę? Pertraktując z diabłem skazujesz się na potępienie, czy twoi dobrzy bogowie nie patrzą krzywo na takie uczynki?

- To co na to moi bogowie, to już mój problem, nie sądzisz? - Wolała przemilczeć fakt, że od swego powrotu do świata żywych nie trafiła na ani jedno miejsce kultu Auppensera, na ani jednego wyznawcę tego bóstwa. - I przestań w końcu nazywać mnie “człowiekiem”.

Bies zignorował żądania Awilumy najwyraźniej niewiele sobie robiąc z jej gróźb, natomiast uśmiechnął się złowieszczo na słowa nie przywiązujące uwagi do dobrych bóstw. Dobrze, że Algow został w wiosce…
- Tak więc nie obawiasz się paktów z diabłami? Dobrze więc, mogę udzielić wam mojej wiedzy odnośnie tego, co dzieje się na wyspie i co się stało tutaj. Jeżeli zaś nasze cele się pokryją, jestem w stanie nawet wam pomóc, o ile nie boicie się o swoje dusze. Moje warunki są proste: po pierwsze uwolnijcie mnie z kręgu, po drugie oddajcie mi waszego półorczego towarzysza. Obawiam się, że znajduje się on na czarnej liście u nas, na dole.

- Półork i tak w końcu umrze, możesz chyba poczekać pół wieku, prawda? Zaś wypuszczenie Cię z kręgu jest jak najbardziej zrozumiałym żądaniem. - Awiluma przybrała najsłodszy z wyćwiczonych uśmiechów - ten, który zawsze przyciągał do niej złoto. - Teraz nie potrzebujemy twej pomocy, ale w przyszłości… wiesz jak to działa, przysługa za przysługę. Dziś ja uwalniam Cię z kręgu, w przyszłości ty pomagasz mi kiedy tego zażądam. Proste i bez żadnych kruczków. Możesz też sobie poczytać za zasługę ściągnięcie kolejnej duszy bliżej piekła jeśli chcesz, choć na moja będziecie musieli czekać dość długo.

W tym czasie bard złapał Blod’whuna za ramiona i mocno go przytrzymał. Wiedział, że nie ma szans powstrzymać wielkoluda, ale bardziej chodziło mu skupienie jego uwagi.
- Jeżeli naprawdę chcesz pokonać potwora, nie pozwól mu narzucać warunków. Bestia pragnie przerwania kręgu przywołania, co sprawi, że będzie mogła uciec i knuć swe intrygi dalej. Kluczem do zwycięstwa jest roztrzaskanie jej łba w odpowiedniej dla CIEBIE chwili - Vade ani na moment nie opuszczał wzroku. Musiał dotrzeć do półorka, gdyż jego żywiołowość mogła odwrócić się przeciwko nim. - Gdy tylko przyjdzie pora, sam stanę w jednej linii z tobą, by roznieść go na strzępy! - dał się ponieść fantazji. W jego oczach zalśniła bitewna pożoga, a słowa obnażały szczery zapał.
 
Googolplex jest offline