Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2015, 23:09   #18
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Shade ubrana w ochronny strój dostarczony przez Miracle poruszała się na nartach bez większego trudu. Choć wolała raczej ciepłe klimaty od arktycznej zimy nie pierwszy raz miała okazję to robić. Miała przy sobie większość własnego ekwipunku, ułożoną wygodnie w plecaku specjalnie na tę okazję dostosowanym kolorystycznie do otaczającej ich wkoło bieli śniegu.
Krajobraz po którym się poruszali był raczej monotonny. Tylko gdzie nie gdzie lekko pofałdowaną powierzchnię przerywały skarłowaciałe rośliny nieśmiało wystające spot śnieżnej przykrywy albo szaro czarne skały odsłonięte przez wiejący tu wiatr. Sam wiatr był zdecydowanie najgorszą częścią wędrówki mimo tego, ze ciało rozgrzewało się pod wpływem ruchu, a dostarczone im kombinezony, jako ultranowoczene stroje w większej mierze zatrzymywały jego działanie na powierzchni, to co przenikało wystarczyło by zmrozić ciało do kości.

Poruszali się ślamazarnie wolno ciągnąc swój ładunek przez pogrążone w polarnej nocy tereny.
Zdecydowanie nie można było nazwać ich pustkowiem. Poruszające się w ciemności światełka wyraźnie dawały świadectwo ludzkiej aktywności. Zwiadowczyni obserwowała je starając się wytyczać trasę w taki sposób, by żadne nie przecięło ich drogi.
Niestety stała koncentracja na maksymalnym poziomie nie była możliwa w tych warunkach. Choć nikt pewnie nie winił jej za to, że nie zauważyła zamaskowanych w śniegu sylwetek i tak czuła się winna. Jako zwiadowca powinna była przewidzieć prawdopodobieństwo takiej niespodzianki. Tym bardziej że poruszali się blisko drogi, po której z kolei przesuwał się oświetlony konwój.
Przypadła do ziemi jednocześnie ostrzegając innych, ale było już a późno i choć w pierwszym momencie przeciwnicy uznali ich za swoich nie dało się na dłuższą metę ciągnąć tej farsy. W sumie jednak wszyscy byli przygotowani na taki rozwój wypadków.
Za to krótka wymiana zdań, nie tylko dała jej czas, by się uzbroić, ale przemieścić nieco bliżej oddalających się skuterów. Czołganie się po pokrytej niewielką warstwą puszystego śniegu, twardej, oblodzonej powierzchni, w nartach na nogach, był nie lada wyczynem, ale człowiek w ekstremalnych warunkach był zdolny do wszystkiego. Tym bardziej jeśli miał tak dobra kondycje fizyczną jak Valerie Rusht. Gdy zbliżyła się nieco do reszty, wyjęła krótki karabin z tłumikiem i odbezpieczyła go automatycznym ruchem. Ponieważ atak na poruszające się po drodze pojazdy właśnie się rozpoczynał miała nadzieję, że nikt nie zorientuje się o walce na tyłach na tyle szybko, by zdążyli unieszkodliwić znajdujących się obok przeciwników i zniknąć za wzgórzem jak pierwotnie przewidywał plan Witalija.
Jednocześnie odezwała się do komunikatora:
- Zoltan. Wstrzymaj się z uruchamianiem mecha. Spróbujmy lepiej się ich pozbyć robiąc jak najmniej hałasu, by niepotrzebnie nie zwrócić uwagi tych atakujących konwój.

Gdy Rosjanin, w końcu zorientowawszy się, że coś jest nie w porządku wydał rozkaz ataku. Leżąc na śniegu, wycelowała w kierunku głowy jednego z żołnierzy znajdującego się na skuterze najbliżej niej i jednocześnie najmniej widzianego dla pozostałych. Miała nadzieję, że przeciwnik nie zorientuje się kto go zaatakował od tyłu. W przeciwieństwie do reszty towarzyszy, miała na sobie tylko lekki pancerz i wolała nie ryzykować wystawiania się na bezpośredni ostrzał.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 20-02-2015 o 16:31.
Eleanor jest offline