Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2015, 08:16   #697
Jaracz
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Dom Jordiego

- Opętany… - Galvin pokręcił głową - Tylko jak to udowodnić przed królem… Mam wrażenie że mamy wszystko co nam trzeba do rozwiązania tej zagadki, ale brak nam twardego dowodu. Czegoś co możemy pokazać przy osądzie i nie da się tego bezwzględnie podważyć. Wszystek to tylko poszlaki. Wskazują że Kazrik nie jest i prawdopodobnie nie był sobą, kiedy to się stało.

- Gdy odwiedziliśmy Kazrika, udało mi się go sprowokować - rzekł Wolf. - Zaczął bełkotać w tym samym lub podobnym języku co Torik. Nie był to ani reiklandzki, ani khazadzki, ani jakikolwiek jaki słyszałem. Dałbym też głowę, że oczy zalśniły mu czerwienią, ale w półmroku więzienia mogło mi się przewidzieć. W dodatku cały czas trzymał w rękach figurkę Gazula. Niezła robota - kiwnął głową w kierunku Jordiego, gdyż zapewne on dał synowi taki prezent. - Kazrik ponadto wygląda na chorego. Gdy skończył bełkotać zaczął gadać z Youviel w eltharinie - rycerz spojrzał na kobietę wyczekująco.

Jordie spojrzał się na Wolfa i rzekł tylko:
-To nie ode mnie dostał. Może od Gael.. - zadumał się.

Wolf wrócił spojrzeniem do Jordiego i zadumał się.
- Może od niej… chociaż coś mi tu nie pasuje.

- Duża to była figurka? - nagle tknęło Galvina.

- Mieściła się w jego dłoniach. Z początku nie wiedziałem co trzyma w rękach bo niknęła w pięści

- W pięści. Hmmm… może… może… - zastanowił się piwowar i zaczął w powietrzu pokazywać jakie to mogło mieć wymiary mrucząc coś pod nosem.

- Mniej więcej taka - Wolf rozstawił kciuk i palec wskazujący, aby krasnolud nie musiał zgadywać - Co ci chodzi po głowie? Przeklęta?

- Czasem trzeba... by móc... do przodu... Gdy przyjdą... szukaj odpowiedzi we mnie… - Galvin wymamrotał te słowa tak że ledwie je można było usłyszeć po czym podniósł głowę patrząc na Wolfa - A ty nie przyjąłbyś figurki Sigmara jako prezentu?

- Może - zmrużył oko Wolf. - Do czego zmierzasz?

- Nie jesteśmy w stanie ustalić z kim się spotykał Kazrik, ale wiemy, że od paru miesięcy znów przysłuchiwał się kupcom, co rozbudzało w nim z powrotem marzenia o podróżach. Marność, niezadowolenie z życia i te sprawy… doskonały moment aby wcisnąć mu taki “prezent”. W Świątyni Gazula nigdy go nie widziano, a tam takie rzeczy najprędzej dostaniesz. Może to być trop. Trzeba by spytać strażników czy miał ją przy sobie, kiedy go zamknęli.

- O tej porze przyda nam się autorytet kapłana, żeby straże ponownie nas wpuściły do więzienia - mruknął Wolf. - Nie mamy dużo czasu. Nad ranem ta sprawa się kończy. W ten czy inny sposób.

- Mamy jeszcze jakiekolwiek inne tropy do sprawdzenia? - zapytał Galvin.

Wolf zamyślił się.
- Jest szansa na to że chcąc się wyrwać stąd, dołączył do jakiegoś kultu? Miał styczność z kupcami, prawda? Mógł się od nich nauczyć języków, choć bogowie mi świadkiem, nie wiem skąd w tym wszystkim miałby poznać eltharin. To nas jednak wciąż prowadzi do tego samego. Z kim miał styczność. Nie sprawdzimy teraz tego.

- Czcigodny… bylibyście w stanie sprawdzić, czy jakiś przedmiot ma w sobie moc lub przekleństwo? - rzekł piwowar.

- I tak, i nie. Wszystko zależy od tego jak działa przedmiot, i czy da radę wykryć w nim magię. Poza tym nasza magia różni się od ludzkiej, nawet jeśli chodzi o magię kapłańską. Klątwy to nie nasza domena. - rzekł z powagą kapłan, jakby nie wiedząc do czego dążą najemnicy.
 

Ostatnio edytowane przez Jaracz : 20-02-2015 o 08:19.
Jaracz jest offline