Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2015, 21:51   #123
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Keep a bullet for your enemies and your friends.

Po raz drugi od momentu przybycia do Kapitolu, Sabatorii podpisali pakt z diabłem. Tym razem twarzą oszustwa okazał się być jeden z rdzennych tubylców. Zamon, pod-szef północnej ćwiartki terytorium Kago. Ambitny i błyskotliwy człowiek, który zarzekał się, że oczyści Kago z dewiacji i poprowadzi ich do wojny z Chaosem. Czy zaiste za umysłem tego prymitywa stała ręka Boga-Imperatora? Tylko czas miał pokazać.

Człowiek ten wydawał się być jednak jak remedium na choroby toczące Kapitol. Któż, jak nie Imperator, mógł zesłać taką okazję swym strudzonym żołnierzom? A, jak głosiło stare imperialne przysłowie: "nie pytaj, dlaczego masz służyć. Pytaj jak masz służyć."

I tak też Sabatorii raz kolejny służyli sprawie Imperium.


Następnej doby, o godzinie wilka, kiedy prawie całe plemię spało jak te susły, rozpoczęto operację. Skrytobójstwo. Rzecz haniebna dla wielu, którzy określali siebie mianem żołnierzy Imperium. Ale nie dla Officio Sabatorum. Kiedy nie było pod ręką asasynów ze Świątyń, mech-asasynów z AdMechu, agentów Inkwizycji czy imperialnych kultów śmierci (bądź bardziej... komercyjnych organizacji), Sabatorum zajmowało się nawet najmokrzejszą robotą. Nikt z tego powodu nie płakał. Nie miał prawa. Zwycięstwo nie wymagało usprawiedliwień... a porażka nie dawała doń praw.

Ludzie Zamona bez żadnych problemów zinfiltrowali ziemie pałacowe wespół z ko-konspiratorami z Sabatorum. Prawie wszystkie straże zniknęły. Musiały zostać opłacone bądź w inny sposób przekonane do opuszczenia swoich stanowisk. Najwidoczniej lojalność pośród Kago nie była w cenie... albo lojalność wobec odmieńca. Cóż za hipokryzja... pośród bałwochwalców i kanibali.

W pałacu zaroiło się od zamachowców. Kto był zbyt głupi, zbyt nieprzekupny bądź zbyt wolny, ginął. Nieliczni strażnicy i służący. Kago byli bardzo dobrzy w cichych akcjach, ale w końcu spartaczyli robotę. Były krzyki, wystrzały. Z kaplicy, na którą zasadzali się już elitarni zamachowcy (w tym Sabatorii) wybiegli ludzie. Pryncyp, Trago i obstawa. Byli całkiem zaskoczeni, ale bronili się jak lwy przyparte do muru. Pryncyp, który okazał się mieć wyjątkowo twardy pancerz, "sferę światła" i kostur, z którego krańców wysunął... ostrze energetyczne oraz lufę mikro-hellguna. Jego towarzysze nie byli gorzej uzbrojeni. Trago miał kostur szokowy i ciężki laspistolet. Dwaj sierżanci "gwardii królewskiej" mieli kostury stylizowane na ten ich szefa - z piło-ostrzami i mikro-las-karabinami. Zwyczajni strażnicy mieli również tego typu broń, ze zwyczajnymi klingami i kulomiotami. Dawali odpór ludziom Zamona tak długo i solidnie, że niektórzy co bardziej lojalni plemieńcy próbowali przebić się doń z zewnątrz pałacu. Dopiero interwencja Sabatorii, wraz z obydwoma pojazdami, przyniosła zwieńczenie zamachu. Nawet skoncentrowane, palące światło z jabłka pryncypa nie było w stanie przebić frontalnego, ablatywnego pancerza Chimery. Za to jej autodziałko rozerwało cholernego odmieńca... ale dopiero drugą serią. Był piekielnie twardy i wytrzymały. Bez niego, reszta padła szybko.

Zamon błyskawicznie zareagował, biorąc łeb ubitego skurwiela i pokazując go tubylcom, którzy próbowali już szturmować dziedziniec. Zażądał zawieszenia broni i posiedzenia z pozostałymi pod-szefami. Tak też się stało. Wydatną pomocą w rokowaniach okazali się być Sabatorii - a szczególnie Engel o srebrnym języku i łatwości dogadywania się z wszelakimi watażkami.

Oczarowani obietnicami, którymi obsypali ich Zamon i jego imperialni "przyjaciele", uznali śmierć pryncypa i objęcie władzy przez pro-imperialnego Zamona za "szczęście", punkt zwrotny w historii Kago i całego Kapitolu. Przez resztę dnia toczyły się jeszcze spory o szybkość i głębokość zmian w praktykach i kulturze tubylców. Ostatecznie, pod-szefowie zgodzili się na stopniowe zmiany, kiedy renegaci zostaną pokonani, a "Impere" dostarczy im obiecane transporty z żywnością, bronią, odzieżą, "magicznymi przedmiotami" i "stalowymi bestiami".

Tak więc, coup d'etat przebiegł pomyślnie, a przygotowania do coup de grace szły pełną parą, niezaburzone "szczęśliwym zbiegiem okoliczności".


O świcie trzeciego dnia od układów, natarcie rozpoczeło się.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=yVAQoHmbHpY[/MEDIA]

Z terytorium Kago ruszyło blisko dwustu ludzi w asyście lokalnych szablowilków i dwóch "stalowych bestii" obsadzonych przez "wojów Impere". Wróg doskonale wiedział o natarciu. Musiał mieć rozstawionych obserwatorów. Ledwo minuty później padły pierwsze strzały - strzelcy wyborowi i broń stromotorowa zebrali wspólnie żniwo pośród tubylców. Nie mogli jednak zatrzymać naporu.

W nie dalej jak godzinę zabezpieczono praktycznie wszystko w morzu ruin od pałacu aż po dawny "Diament" - i dalej. Tereny były sprawdzane, czyszczone i obsadzane przez inne, rezerwowe bandy tubylców. Flanki i tyły natarcia były zabezpieczone. Elita plemienia i Sabatorii mogli skupić się tylko na jednym celu.

Wreszcie, dotarli prawie pod sam obóz wroga na północnym wschodzie, w pobliżu dawnego koryta rzeki, która kiedyś płynęła dalej na wschód. Doszło do gwałtownych strzelanin w rejonie jednej z głównych ulic wschód-zachód, ale wrogowie szybko się wycofali pod nawałnicą ognia. Nie uciekli jednak do obozu. Nie tym razem.

Nacierający byli zmuszeni obkupić każde blokowisko, ulicę i plac krwią. Trzeba było zadbać, aby była to w większości krew wrogów. Jak bowiem głosiła imperialna maksyma: "zwycięstwo mierzy się we krwi - twej, lub twych wrogów".


Ars militaris

Mapa rejonu operacyjnego

Upload by: postimage.org.

LEGENDA
Jasnozielony kwadrat - Testudo
Czerwony kwadrat - Chimera
Czarne "iksy" spray'em - zabezpieczone budynki.
Białe "iksy" spray'em - budynki, z których wróg prawdopodobnie się wycofał.
Żółte "iksy" spray'em - budynki prawdopodobnie obsadzone przez wroga.
Żółta elipsa - wrogi obóz.
Różowy spray - pozycje Kago.

ROSTER
Imperium
- Testudo (Dierk Fulkerin, Gerd Holst, Remi Petrol)
- Chimera (Davy Engel, Chris Akkerman, Kaarel Cotant, Heyron Azul, Kaleb Delgado, Roddy Ryan, Vincent Haller, Logan Briggs)

Titus Diachenko i Bernd Maurer zostali w hotelu razem z serwitorami, narzędziami i zapasami (ale nie amunicją).

Kago
- 2 drużyny Rough Riders (na szablowilkach; lance łowieckie, broń biała, pistolety, kamizelki oraz hełmy Flak) [za imperialnymi BWP]
- 2 drużyny piechoty lekkiej (karabinki, pistolety, broń biała, kamizelki oraz hełmy Flak) [na zachodniej pozycji]
- 1 drużyna grenadierów (auto-karabiny z podwieszanymi granatnikami, pistolety, broń biała, lekkie karapaksy, 2 granatniki) [na zachodniej pozycji]
- 2 drużyny partyzantów (karabinki, pistolety, broń biała, kamizelki Flak)

47th Mechanized Imperial
- strzelcy z dawnych Pachydermów [pozycje najbliżej skrzyżowania]
- nieznana obsada bazy i innych budynków (co najmniej 3 BWP i drużyny piechoty)
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.
Micas jest offline