Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2015, 23:50   #22
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Sytuacja skomplikowała się mniej więcej w połowie jego tury wiezienia się na skuterze. Chociaż generalnie trudno było by uznać taką okoliczność za korzystną, przynajmniej z osobistego punktu widzenia, wrażliwego na zwiększone ryzyko ostrzelania i innych tego rodzaju atrakcji, Roy przyjął ją z zawodowym spokojem.
Miał swoje wady, ale na pewno nie był najgorszym w zespole kierowcą.

Zgodnie ze zgrubnie nakreślonym przez Witalija planem skierował maszynę w dół zbocza, od razu odbijając nieznacznie w bok. Tak, żeby odległość od atakującej grupy z czasem i z każdą ominiętą przeszkodą niejako samoistnie rosła.
Pomysł udawania uczestników zasadzki od początku wydawał się Royowi dość karkołomny, może dlatego, że ze swojego miejsca nie widział niczego, co pozwoliłoby jakkolwiek zidentyfikować napastników, a do głowy przychodziło mu kilka równie prawdopodobnych, ale zdecydowanie rozbieżnych opcji; może dlatego, że ciągnął za skuterem niezbyt szturmowo prezentujące się sanie. Skoro jednak i tak nikt nie miał gotowego lepszego rozwiązania, a na porządne przedyskutowanie kwestii ewidentnie brakowało czasu, trzeba było zaufać osądowi i talentom dowódcy.

Po pierwszym wystrzale zawrócił ostro i zatrzymał skuter pod kątem względem sań. To chyba tyle, jeśli szło o dyskrecję podejścia wolniejszą i trudniejszą, ale mniej oczywistą drogą… Dla własnego komfortu postarał się zapomnieć o tym, co - liczone w dziesiątkach kilogramów - dotąd jechało sobie spokojnie pod całą resztą zapakowanego na sanie sprzętu i przyklęknął za zaimprowizowaną osłoną. Pośpiesznie ściągnąwszy grube, wierzchnie rękawice, oparł gotowy do strzału karabin na siedzeniu.
Z oszczędnych komunikatów brzęczących w uchu wywnioskował, że najgorętszymi w tej sytuacji celami już ktoś się zajął, więc sam od razu nastawił się przede wszystkim na zabezpieczenie niższych partii stoku. Na wypadek, gdyby któregoś z Ruskich naszła nieznośna chęć, żeby sprawdzić, co też zatrzymało na górze dowódcę. Co nie znaczyło rzecz jasna, że pożałowałby kilku pocisków na bardziej bezpośrednie wsparcie Witalija, Kane’a albo kogokolwiek z grupy, kto by tego potrzebował.
Skuter, nawet obciążony saniami, powinien w ogólnym rozrachunku dawać przewagę nad narciarzami, dlatego Roy zamierzał ruszyć dalej dopiero wtedy, kiedy wszyscy będą względnie bezpieczni. Albo na wyraźny rozkaz.
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 20-02-2015 o 23:53.
Betterman jest offline