Bauer zostawił swoje rzeczy przed wejściem i kazał pilnować.
Nie chciał by cokolwiek krępowało ruchy poza tym jak by to wyglądało gdyby wszedł tam z całym tobołkiem.
Sven dziarsko wszedł na podwórze. Ważne było pierwsze wrażenie a był na tyle obyty w świecie by wiedzieć, że artyści zwracają dużą uwagę na to z kim się zadają.
Poprawił lekko swoje ubranie i uśmiechnął się do mistrza.
Poczekał dłuższą chwilę mając nadzieję że Gudi ma jakiś plan. W końcu to on razem z Wernerem chciał tutaj wchodzić. Ten drugi w ogóle nie wszedł do środka ale może przynajmniej ten krasnolud coś zadziała.
Po dłuższej ciszy i głupim uśmiechaniu Sven zrozumiał, że nic z tego nie będzie. Zaczął szybko myśleć by w jakikolwiek sposób wyciągnąć coś z mistrza di Mortiego.
- No więc właśnie - zaczął trochę nieskładnie Sven dając sobie jeszcze czas do namysłu i przy okazji rzucając nienawistne spojrzenie na Gudiego - Jesteśmy.... jesteśmy tutaj z ręki czcigodnego Mistrza Witalisa Wielkiego! - rzucił co mu pierwsze przyszło do głowy- Ten wielki artysta nie domógł więc wysłał nas dwóch, swoich najlepszych ludzi.
Po chwili ciszy perorował dalej: - Nasz mistrz pragnie bardzo zakupić rzeźbę od od Wielkiego Mistrza Leonarda Di Mortiego, który nie ma sobie równych w swym pięknym kunszcie. Jednak ma to być baardzo specyfincza rzeźba która pobudzi wenę Wielkiego Witalisa, która w chwili słabości go opuściła.
Czy mistrz będzie zainteresowan takim o to zamówieniem?
Nie było to może mistrzostwo świata ale gdy się weźmie pod uwagę, że wymyślenie tego całego szwindlu zajęlo Svenowi nie całe 15 sekund wyglądało to zgoła inaczej. Sam Bauer był z siebie zadowolony co oczywiście pokazał uśmiechając się radośnie do jednego jak i drugiego członka konwersacji. |