22-02-2015, 11:30
|
#134 |
| Gudi ruszył spokojnie za czeladnikiem, uważając na ewentualne pułapki, postępy, czy nieopatrznie wypróżniony kał, jaki zwykł ukazywać się pod nogami wędrowców w najmniej spodziewanych momentach.
Zabębnił palcami o ścianę kamienną koło schodków. Partacka robota, pomyślał. Khazadzi lepiej by to zrobili. Zaprawa do dupy niepodobna, a kamienie jak rzyć jeża wyglądają. Ech, ludzie, zawsze się spieszą...
Upewnił się, że Sven mu towarzyszy i wszedł do piwnicznej izby. |
| |