Cywilizacja! Na jej widok pojedyncza łza pociekła po policzku strudzonego Iwana. Spoglądał na nędzną wioskę z czcią, jaką najpobożniejszy kapłan rezerwuje dla świętych relikwii. Nagle rany zupełnie przestały mu przeszkadzać, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Natarczywie zaczął popędzać ledwo żywych towarzyszy, by nieco popędzili konie.
Dotarłszy na miejsce, omal nie rzucił się na Heinera, by uściskać i wycałować go. Dobry humor dopisywał mu niezmiernie... Do czasu aż Heiner otworzył usta, przekazując im ciekawą nowinę o byłym pracodawcy. Iwan z początku oniemiał na tą wieść, jednak otrząsnął się zaraz. Nie miał ochoty psuć sobie ponownie humoru, rozmową o Eugenie i wydarzeniach minionych dni.
-[i]Wiesz co Heiner. Moglibyśmy najpierw gdzieś usiąść i napić się jakiegoś dobrego piwa? Jak widzisz większość z nas ledwo trzyma się na nogach. W dodatku mamy wcześniej jeszcze coś do zrobienia - wskazał na Burkharda. - Znaleźliśmy go w Steigerwaldzie. Podobno jest stąd.
Gdy skończył mówić, spojrzał dokładnie na świętujących wieśniaków i wisielca. Widok ten wywoła u niego mieszane uczucia.
-Cóż to za święto? Festiwal Wisielca?