Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2015, 14:44   #102
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czerwone światełka powoli zamieniały swą barwę na zielone, podczas gdy pancerz równie powoli stygł.

Prawie się udało.
Ale, jak to mówią, prawie robi dużą różnicę. W tym przypadku owa różnica mogła kosztować życie jego bądź Jonesa. A nie po to w końcu się roznieśli w pył eskadrę Mątw i uciekli przed ostrzałem Ławicy, a potem wylądowali na powierzchni Perły, by teraz zginąć od jakiegoś niesionego wichrem kawałka soli.

Przeklinając w duchu idiotę, który zdecydował się na lądowanie i pozostawił ich (czyli dzielną załogę Thundera) w godnej pożałowania sytuacji, Tony włączył radio, usiłując wychwycić coś spośród licznych szumów i trzasków. Jeśli wśród tych zakłóceń przewijały się jakieś komunikaty Polarian, to Tony nie potrafił ich odróżnić od innych zgrzytów i chrzęstów.

- Komputer, sytuacja na zewnątrz? - spytał.
Pokładowy komputer miał mały rozumek, ale Thunder na planetach lądować mógł i kilka informacji na temat świata zewnętrznego komputerek potrafił podać.
- Atmosfera nie nadaje się do oddychania. Temperatura... siła wiatru... Ciągłe trafienia w pancerz... Zalecane włączenie tarczy...

To już była lekka przesada. Thunder to nie była elegancka limuzyna, której lakierowi mogło zaszkodzić trochę gradu.
Ale wdzianka, w jakich chodziła załoga Ajolosa, nie dorównywały odpornością pancerzowi Thundera.

Przez moment Tony zastanawiał się, czy wśród zabranych z AJOLOSA zapasów znajdzie się coś przydatnego, coś, co pozwoliłoby im dotrzeć cało i zdrowo do reszty drużyny, ale jakoś mu się nie zdawało, by broń ręczna albo zasobniki z tlenem dały się przerobić na jakąś osłonę przed tym, co szalało na zewnątrz. Kombinezony były świetne w kosmosie i próżnię miały w dużym poważaniu, ale zmasowany ostrzał kamieniami, gradem, czy co to tam niósł wiatr, mógł je nieco nadwyrężyć. A trafienie w hełm mogłoby się skończyć tragicznie.

- Thunder do lądownika, Thunder do lądownika. Jesteśmy jakieś dwa kilometry od was i będziemy mieli pewne trudności z dotarciem do lądownika. Za mocno pada i przydałaby się nam jakaś pomoc. Ktoś w Scorpionie dla ochrony. Odbiór.

Przełączył się na odbiór, potem obrócił się do Jonesa i ponownie przechodząc na łączność wewnętrzną powiedział:

- Jeśli nam nie pomogą - powiedział - to wymontujemy drzwi do Thundera, przerobimy je na parasole i pójdziemy do lądownika.

Myśliwiec, prócz licznych zalet, miał jedną zasadniczą wadę - w najmniejszym nawet stopniu nie nadawał się na pojazd lądowy, zaś ponowny start i lądowanie mogły się zakończyć dla załogi niezbyt dobrze. Lepiej już było spróbować iść pieszo.

Czekając na przybycie posiłków opisał w pamięci komputera pokładowego wszystkie zdarzenia, jakie doprowadziły do zniszczenia korwety. Miał nadzieję, że ktoś kiedyś odnajdzie Thundera i prawda wyjdzie na jaw.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 28-02-2015 o 09:20.
Kerm jest offline