Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2015, 22:23   #85
Earendil
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Malik jakby nieprzytomnym wzrokiem patrzył na płaczącą dziewczynkę, pocieszaną przez jego towarzyszy. W istocie, gdyby ktoś teraz na niego spojrzał, zapewne nie mógłby nic odczytać z jego twarzy, być może prócz obojętności. Stan taki utrzymywał się od wyruszenia z Muluk i z każdym dniem Malik stawał się coraz mniej rozmowny, podążając za swoimi towarzyszami, jakby ciągnięty przez nich. W istocie, od jakiegoś czasu nawet słowa z nikim nie zamienił, poprzestając na kiwaniu głową.

Przybył do miasta pełen nadziei, ufności i zachwytu, a opuszczał je czując się podle. Robił rzeczy, które nie przystoją oświeconym i podróżował w towarzystwie przeklętego człowieka. Ale najgorszy był brak Latifiyah. Sha'ir zacisnął palce na naszyjniku, który jej kupił. Wiedział, że w końcu powróci do niego ze swojego planu, ale jej nieobecność była wręcz nie do zniesienia. Ostatni raz taką samotność odczuwał po śmierci mistrza Abdullaha, kiedy samotnie przemierzał pustynię, desperacko podążając za wskazaniami zmarłego mentora. To był czysty przypadek, że chroniąc się przed pogodą odwiedził akurat tamtą grotę i prawdziwy uśmiech Losu, że akurat oparł się o tę skałę. Oczarowany patrzył na to zjawisko, które nieopatrznie uwolnił, a które zawarło z nim pakt. Od tej pory zawsze była w pobliżu, najczęściej łajała go za niedoświadczenie i brak obiecanych wygód, ale niezmiennie trwała przy nim.

A teraz był sam. Racja, otaczali go inni ludzie, ale czy mógłby ich nazwać przyjaciółmi? Czy gdyby on znalazł się w takiej sytuacji jak Akbar, udzielono by mu pomocy? Choć wcześniej uważał to za oczywiste, to teraz zaczynał w to wątpić. Co jakiś czas zerkał na Adila. Im szybciej się go pozbędą, tym lepiej. Powinni od razu z nim wyruszyć, lub go porzucić, a nie pałętać się po mieście i dokonywać karygodnych czynów. W dodatku, osoba, która poza Yatem była najbardziej zainteresowana jego towarzystwem, Janos, teraz miała to za nic. Może to i lepiej, że się rozdzielili? Ostatecznie, ten cudzoziemiec miał zdecydowanie zły wpływ na nich wszystkich. Dżiny miały rację, gdy pozbyły się smoków z Zakhary.

Kiedy Shamal zaproponował kontynuowanie podróży, Malik skinął głową. Powinni jak najszybciej dotrzeć do sanktuarium. Może nie tylko Adil potrzebował oczyszczenia z brudów nabytych w Muluk...
 
Earendil jest offline