Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2015, 21:30   #62
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
- River?? - Robin błyskawicznie założył maskę na twarz i ruszył w deszcz w kierunku Liama - Gdzie oni są? W którym kierunku??

Zważywszy na nerwowość jego tonu i zachowania, ciężko było oczekiwać, że zostanie tu i będzie czekać.
Liam spojrzał na Nikolaia i Robina.

- Keiko, chodź z nami. Nie możesz zostać sama - wzruszył ramionami i biegiem udał się w kierunku, z którego przyszedł.

Nikolai również zerwał się do biegu za Liamem. Strzelba została w dłoniach Keiko. Spoglądając na Robina i Liama Rosjanin był przekonany, że i tak głównie jemu przypadnie w udziale taszczenie Petera. Pytanie jak poważnie był ranny chłopak.
Keiko wzięła strzelbę i poszła za chłopakami.
Liam cofnął się do miejsca, gdzie zostawił swoich kompanów z drużyny. Deszcz przybierał na sile, wszyscy słyszeli jak wątła fauna syczy boleśnie pod wpływem kwaśnych opadów.

- Nie ma ich - jęknął chłopak. Przez chwilę Robin wyglądał tak, jakby chciał rzucić mu się do gardła, ale opanował się szybko.
Zaczęli rozglądać się po okolicy.

- Tam! - Nikolai zauważył ruch koło wielkiej, metalowej płyty, oddalonej od nich o jakieś 30 m.
Nie zwlekając, podbiegli we wskazanym kierunku. Faktycznie, zauważyli River - klęczącą, z głową wsadzoną pod wiatę.

- Peter, wracaj... - dziewczyna prosiła.
Dopiero po chwili dostrzegła resztę towarzyszy.

- Tutaj coś jest! - usłyszeli głos dryblasa, dochodzący spod gruzowiska - Jama... całkiem duża, można się tu schować. Tu jest naprawdę sporo miejsca... Czekaj... - urwał, po czym wszyscy usłyszeli jego przeraźliwy krzyk - AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!

Słyszeli szamotanie, lecz nawet River, która pochylała się nad otworem nie była w stanie dostrzec tego, co się tam działo.
Liam wpatrywał się w otwór z opuszczonymi rękami bębniącymi nerwowo we własne udo. Przełknął ślinę i wyciągnął Glocka. Odbezpieczyć. Przeciągnąć suwadło aż kliknie. Kliknęło.

- Noc kocha swoje dzieci - powiedział Liam podchodząc do otworu. Broń była ostatecznością. Szedł na zwiad, gdyż mogło być tam cokolwiek. Schował się w cieniu mając zamiar poruszać się najciszej jak się da.

- Nie stójcie na deszczu. Trzeba wyciągnąć Petera i wrócić do schroniska - Nikolai klęknął pod kawałkiem blachy. Deszcz nadal zacinał z boku, ale przynajmniej nie mokły już całe plecy chłopaka. Nie bardzo wiedział co zrobić. Wszystkie jego wcześniejsze plany wzięły w łeb. Rosjanin włączył noktowizor.

- Liam , jakby co spróbuję wyciągnąć cię za nogi, gdy już dosięgniesz Petera - krzyknął.

- Aaaaaa! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! - krzyk był przeraźliwy i tak przeszywający, że zabijał zdrowy rozsądek.
To chyba dlatego władający cieniami psionik nie przewidział, że jego moc działa tylko w specyficznych warunkach, a nie zapewnia mu niewidzialności. I choć dla niego samego pod metalową klapą było ciemno, to jednak ktoś, kto przywykł do panującego tam mroku, był w stanie zauważyć kształt, który zatarasował nagle dziurę, nawet jeśli ten był tylko cieniem.
Kiedy Liam dotarł do miejsca, w którym nie mógł się już przemieszczać na czworakach, lecz musiał pełznąć na brzuchu, usłyszał przed sobą ostrzegawczy syk.

- Nikolai! - zawołał Liam i cofając się najszybciej jak mógł strzelił przed siebie na ślepo.

Rosjanin nie był pewien co się stało, ale skoro miał wyciągnąć Liama, to postanowił go wyciągnąć. W końcu chłopak nie wołał go bez powodu.Chciał złapać go za pasek ale Liam był jednak juz za daleko. Morozov sam wylądował na czworakach i próbował wyciągnąć chłopaka za nogi.
Keiko, przykucnęła obok River, a potem - pomna uwag Nikolaia - ostrożnie ułożyła strzelbę pod prowizorycznym, metalowym daszkiem. Nie powinna moknąć.

- Cześć River - powiedziała chwilę potem, kiedy wrzaski dochodzące z dziury nieco umilkły. - Co robicie? Zabiliśmy jedno zombie, a wy?
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline