Wątek: Sen o Warszawie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2015, 12:40   #10
Wilczy
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Jakimś cudem wszystko szło gładko. Igor powinien być z tego zadowolony, ale jakoś nie był. Pewnie dlatego, że zastanawiał się, kiedy nadejdzie chwila, w której coś się spieprzy. No, ale takim już był optymistą...

Pociąg - zatrzymany. Wsparcie już jedzie dobrać się do ładunku. Alarm? Raczej wyłączony, ale zaraz się upewni. Ochrona? No właśnie, gdzie jest ochrona? Zaraz musi się zająć pulpitem sterowniczym. Podłączy się bezpośrednio, przewodem od decka do pulpitu, z Connorem wyłączy ewentualne alarmy, otworzy drzwi w kontenerach, zlokalizuje ochroniarzy, sprawdzi...

Te myśli kotłowały się w głowie Siodłowskiego... dopóki nie spojrzał uważniej na maszynistę i nie dodał dwa do dwóch. Zakładnik zachowywał się jak kłoda drewna... albo, co w tym przypadku było chyba bardziej trafne, jak kawałek metalu. Sztuczniak. To by wyjaśniało brak ochrony w lokomotywie i łatwość z jaką zablokowano atak Connora. Jeśli miał wbudowany holofon, to Igor miał dokumentnie przesrane, bo całą wizję mógł przesyłać do swoich szefów - a przecież nie chcieli, żeby ktokolwiek zobaczył kolumnę pojazdów zmierzającą w stronę pociągu. Nie mówiąc już o twarzy Siodłowskiego.

Spojrzał jeszcze na maszynistę w termowizji. Oczywiście, nowsze modele androidów miały ludzką temperaturę ciała... Raczej nie mógł być niczego pewien. Ale nie zamierzał ryzykować. "Albo my, albo oni" - tak samo jak zawsze. Wycelował pistolet. Ewentualny przekaźnik jest najprawdopodobniej w głowie. Tak samo jak wszystkie dane... Trochę ich będzie szkoda, ale nie mieli czasu na subtelność.
- Iwan, odsuń się od niego - powiedział, niczego nie wyjaśniając.

- Co? - Iwan dał wyraz zaskoczeniu, lecz usłuchał, błyskawicznie odsuwając się z linii strzału. Szósty zmysł i spostrzegawczość Igora nie raz już ratowały im życie.

Siodło nacisnął spust i w potylicy odwracającego się maszynisty zagłębił się wystrzelony z sykiem tłumika pocisk. Czerwony płyn, który wytrysnął z rany wyglądał jak krew. Ale człowiek z dziurą w głowie raczej nie rzuca się ze zdwojoną energią na przeciwnika, jak właśnie uczynił to ten tutaj, wybierając za cel Smirnowa. Android otworzył jednocześnie usta, lecz zamiast ludzkiej mowy dobyło się z nich ogłuszające, nieludzkie wycie, od którego aż piszczało w uszach:

- UAAAUAAAUAAAUAAAUAAA...!

Kolejne dwie kule z Glocka drasnęły jego głowę, lecz żadna jak dotąd nie trafiła centralnego układu sterowania. Igor musiał wstrzymać ogień w obawie przed trafieniem zmagającego się z androidem Iwana.
- Job twaju mać! - Wpół ogłuchły, nawet nie słyszał wykrzyczanych przez "Kałasznikowa" słów, lecz odczytał je z ruchu ust. Rosjanin zdążył wystrzelić raz, nim niewzruszony kolejną dziurą sztuczniak wytrącił mu pistolet. Igor musiał odskoczyć, gdy android cisnął Iwanem o pulpit lokomotywy, dopadł doń i zacząłby dusić, gdyby Smirnow nie złapał w porę jego rąk swoimi. "Kałasznikow" był silny, lecz nawet on nie mógł pod tym względem dorównać maszynie. Jego drżące ramiona uginały się pod naporem hydraulicznych tłoków. W każdej chwili mogły się załamać a wtedy tylko sekunda będzie dzielić Iwana od zmiażdżenia karku.

Zmiana magazynka na amunicję EMP mogła potrwać o tą jedną sekundę za długo... Igor zaczął gorączkowo grzebać w kieszeni kurtki. Powinien mieć tam zapasowy magazynek. Nie spodziewał się w lokomotywie androida - no bo kto mógł się spodziewać? - ale na wszelki wypadek miał przy sobie amunicję elektromagnetyczną. Co prawda raczej z myślą o dronach obronnych...

Jest! Wyszarpnął magazynek z kieszeni. W tej samej chwili kliknął zatrzask w broni - cudowne łącze Smartlink! Może dzięki niemu zyska kilka cennych chwil - i magazynek z konwencjonalną amunicją upadł z trzaskiem na ziemię. I tak nikt nie usłyszał przez to cholerne wycie. Siodło starał się opanować drżenie rąk, kiedy przygotowywał broń do strzału. I w końcu - trzask! Gotowe!

Szuczniak dostrzegł kątem oka wymierzoną w niego broń i puścił Rosjanina, natychmiast obracając się ku zagrożeniu. Teraz Igor dostrzegł, że poprzednimi trafieniami coś mu jednak uszkodził: prawa połowa twarzy maszynisty drgała spazmatycznie a oko obracało się wokół własnej osi.

Siodło skrzywił się na ten widok i strzelił - w tej samej w chwili, w której android skoczył na niego. Pocisk wszedł wprost w rozwarte, wyjące wciąż usta i gdzieś w ich głębi napotkawszy opór, detonował ładunek. Błękitne wyładowania zagrały na twarzy androida, którym zatelepało, gdy wpadał na Igora, obalając go na ziemię i przygniatając ciężarem.

Sztuczniakiem rzucało jak epileptykiem w drgawkach. To jeszcze nie był koniec: ładunek w pocisku był słaby - na większe obiekty działał tylko czasowo.
Dopiero po kilku sekundach Siodłowskiemu udało się zepchnąć z siebie żelastwo, jak się okazało z pomocą Iwana, który zaczął tłuc je w łeb zerwaną ze ściany gaśnicą.
- Job! - Tłukł aż bryzgała sztuczna krew i biały płyn chłodzący.
- Twaju! - Tłukł aż z bionicznej głowy została miazga a wycie nie zaczęło się rwać i ucichło.
- Mać! - Mechaniczny maszynista wreszcie znieruchomiał.
Smirnow odszukał swój pistolet i siadł dysząc na podłodze.

- Chciałbym zauważyć - odezwał się Connor - że matka nieboszczyka, o ile można się tak w tym przypadku wyrazić, z dużą dozą prawdopodobieństwa była maszyną fabryczną. Jest więc praktycznie niemożliwe, by ktoś ją jebał w sensie seksualnym. Ach, co do mojego przyszłego ciała. Niech to będzie T-600, nie żaden robot udający człowieka. To było obrzydliwe.

Tymczasem zewnętrzne drzwi kabiny otwarły się i ukazała się w nich masywna postać Aldony. Twarz zakrywała jej teraz czarna chusta, zaś pierś osłaniał kevlar, przez który przewiesiła na krzyż pasy z amunicją.
Blond warkocz wciąż jednak bujał się luzem, a godne zawodowej kulturystki ramiona były gołe - niezależnie od okoliczności jednym i drugim uwielbiała się chwalić.
W jednej ręce dzierżyła wielki karabin maszynowy, zaś w drugiej wysłużonego iwanowego kałacha, którego rzuciła Smirnowowi.
- Co tu się do diabła dzieje!? - Zapytała, gdy jej spojrzenie zatrzymało się na trupie. - Stalin? - Człowiek ze stali. Rosyjskojęzyczni często mówili tak na androidy.
- Żebym to ja wiedział, Dona - odpowiedział jej Iwan, chwytając swą ukochaną broń i podnosząc się na nogi. - Coś tu śmierdzi. Siodło węszy.

Obolały Igor, któremu na dodatek wciąż piszczało w uszach, podpiął właśnie deck do pulpitu. Upewnił się, że nie został włączony żaden ukryty alarm. Zewnętrzne kamerki na wagonach pokazywały obraz nieruchomego, nocnego pustkowia i czoło kolumny nomadów, która zaalarmowana hałasami z lokomotywy zatrzymała się przy niej. Siodło mógł stąd otworzyć kontenery, ale nie miał podglądu na ich wnętrza. Zastanawiał się przez kilka chwil. Chwiał się lekko, bo szumiało mu w głowie. Jak nic będzie miał guza i kilka siniaków. W końcu zwrócił się do Aldony.

- Tak, Stalin. Tego nie było w planie... Prawdopodobnie jest ich więcej - ale nie więcej niż ośmiu - urwał na chwilę, po czym nawiązał przez holofon połączenie z Samim. Oficjalnie dowodziła Brusiłowa... ale ona nie była nomadem. Mówił równocześnie do niej i do Gazela - Tu Siodłowski. Spodziewamy się andków w pociągu. Przydadzą się granaty EMP, albo po prostu ciężka broń. Otworzę kontenery po jednym na raz. Nie wiem co jest w środku. Sprawdźcie je, od tego najbliżej lokomotywy, dobra? - spojrzał pytająco na Aldonę i przeniósł wzrok na Iwana. Szczerze mówiąc, trochę się o niego martwił. Rosjanin był silny - zarówno fizycznie jak i psychicznie - ale nie lubił zadawać się z androidami, nawet tymi, które nie chcą mu skręcić karku.

- Mam tu podgląd z kamer, będę widział co się dzieje... - powiedział bardziej już do siebie, niż do nich. Teraz oni mieli swoją robotę, a on swoją - Connor? Z tego co wiem, T-600 był wzorowany na ludzkiej anatomii... Nie myślałeś o czymś mniej standardowym? - wyświetlił mu znalezione kiedyś w Sieci zdjęcie z ArmyExpo 2049:



- Przemyśl to... A jeśli skończyłeś fantazjować, to mamy robotę. Skoro już jesteśmy podłączeni, przejrzyj informacje o transporcie - te prawdziwe, a nie oficjalne. Co wieźli, ile, kto, lista załogi. Sprawdź też kamery - może wciąż są tutaj nagrania z załadunku.
- Sprawdź to, załaduj tamto... - wymamrotał Connor - Zobaczysz, kiedyś to ja ci będę wydawał polecenia!

Connor miewał swoje humory, ale usłuchał - w końcu siedzieli w tym razem. Siodło tymczasem skupił się na obrazie z zewnętrznych kamer pociągu. Widział nomadów, którzy powoli ustawiali się przy kontenerach. Nie miał zamiaru ich otwierać dopóki nie dostanie sygnału od Brusiłowej albo Smirnowa. Przy okazji, sprawdził w necie rozkład jazdy pociągów na tej trasie. Lepiej niech chłopaki i dziewczyny ruszą tyłki zanim nadjedzie pasażerskie Pierdolino...
 

Ostatnio edytowane przez Wilczy : 26-02-2015 o 12:42.
Wilczy jest offline