Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2015, 18:52   #30
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Już po paru minutach marszu przez piaski Ethan doszedł do wniosku, że woli noc, niż dzień, i że przedkłada bagna niż pustynię.
Bo co było ciekawego w ciągnących się kilometrami piaskach? No, chyba że dla geologa, lub innego zbieracza kamieni.
Los jednak postarał się, by spacerek w stronę miasta urozmaicić. Urozmaicenie stanowiły trzy przerośnięte skorpiony, które zachowywały się tak, jakby się chciały zemścić za śmierć swych baaaardzo dalekich krewnych, przerobionych nie tak znowu dawno na śniadanie.

Nieważne jednak, czy szło o rodową zemstę, czy też stwory były tylko i wyłącznie głodne, stanowiły niewątpliwe zagrożenie dla tych, co się włóczyli po piaszczystych pustkowiach.

Ethan od wieków wyznawał zasadę "Najpierw strzelaj...", stanowiącą trawestację popularnego powiedzenia rodem z psedo westernów. I tym razem z atakiem wręcz planował poczekać do ostatniej chwili, chcąc najpierw nieco osłabić przeciwników, częstując ich paroma strzałami.

Strzała trafiła w centralną część głowotułowia, a zaskoczony nagłym bólem stwór zatrzymał się nagle.
A potem się zakotłowało, jako że krasnolud postanowił zaatakować wszystkie stwory naraz. Albo posłużyć jako ruchomy cel...
Ethan wpakował kolejną strzałę w drugiego skorpiona, a potem, jako ze zgromadziło się tam dosyć walczących osób, zwrócił swą uwagę na ostatniego skorpiona, z którym ze zmiennym szczęściem zmagał się Damien.
Upierzony i opatrzony grotem kawałek drewna wbił się w okolice ogona, pozbawiając tym samym skorpiona części uzbrojenia.
Nie tylko on najwyraźniej interesował się tym stworem, bo wnet na skorpiona spadła ulewa strzał, po której przerośnięty stawonóg upodobnił się do poduszki na szpilki.

Jako że strzały nie rosły na drzewach, a w przeciwieństwie do mieczy i toporów były zazwyczaj towarem jednorazowego użytku, Ethan wymienił łuk na miecz i tarczę i ruszył w stronę skorpiona.
Po co ma się dłużej męczyć, pomyślał, dobiegając do potwora i wbijając miecz w miejsce, gdzie głowa łączyła się z pancerzem.
Wyszarpnął miecz, ale drugi cios już nie był potrzebny.

Odzyskawszy dwie z trzech wystrzelonych strzał i oczyściwszy ostrze miecza ze skorpioniej krwi Ethan ruszył w obchód okolicy, chcąc sprawdzić, ilu nieszczęśników stało się ofiarami skorpionów. Bestie były dość duże i bez wątpienia coś musiały jeść.
Nic jednak nie znalazł.
- Całkiem jakby ktoś tu posprzątał - powiedział. - Żadnych czaszek, żadnych kości. Nic.

- Jak sądzicie... Warto by zabrać gruczoły jadowe tych potworów? - spytał. - Zatrute strzały. Albo na handel, kto wie. Chociaż... jeśli tu przywożą skazańców, to lepiej by było nie chwalić się utrupieniem skorpionów - dodał.
 
Kerm jest offline