Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2015, 19:35   #11
Deadpool
 
Deadpool's Avatar
 
Reputacja: 1 Deadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetny
Wrong side of Heaven
Part 1


Strife stał pośrodku pobojowiska, zalanego martwymi żolnierzami tej czy drugiej strony, wraki czołgów nadal płonęły, słyszalne były pojedyńcze ostrzały, a nawet zdarzała się kula świsnąć mu tuż obok głowy. On jednak stał niewzruszony, czekał na coś. W opuszczonych dłoniach spocyzwały jego ukochane bronie o nazwie “Serafiny’. Kątem oka dojrzał jakiś ruch w oknie… snajper. Ten zaś mógł dojrzeć jak Strife patrzy mu prosto w lunetę. Miał juz pociągnąc za spust lecz, okno w którym był buchnęło nagle płomieniami. Rpg… takie są uroki bitew. W ułamek sekundy całe życie, dobre, złe chwile, wszystko co osiągnięto, o czym marzono… zdycha ui już niegdy nie wróci. Został zesłany na ten padół by chronić ludzkość przed pomiotami piekieł, ale oni sami całkiem skutecznie się wyniszczają.
- Huuh… - Mruknął widząc zjawisko. Zwykle nie zajmowało to tyle czasu by w takim miejscu jeszcze ich nie było.
- Ksiądz na pewno dobrze info sprawdził? - Rzucił przytykając palec do ucha. - Rzygam tymi mordujacymi się debilami. - Przewrócił oczami.
- Walki bojówek się nasilają, Skanery entropiczne wskazują duży ruch w tym regionie. Lada chwila powini tam być. - Usłyszał w słuchawce dobrzeznany mu głos Ojca Fabio. Odziany w czerń młodzian obrócił sie dookoła.
- Chujnia z gejnią proszę Księdza. - Rząchnął się.
- Nie bluźnij Strife. - Pouczył go, by nagle dorzucić. - Jest! Na wschód od ciebie! -
- Gdzie jest kurwa wschód? - Odpowiedizał mu rozgladająć się w około. - JEST KURWANT! - Wrzasnął widząc jak zamajaczył jakiś krztałt w powietrzu. Była to dziwna czerwona mgiełka która po krótkiej chwili zawirowała i wbiła się z impetem w jedno z martwych ciał. Truchło zaczeło się rzucać po glebie a gdy zastygło w bez ruchu, następnie się podnosić jak na sznurkach ukazując swe oblicze.


Poranione ciało ściskające w rękach m16, z osmalonym obliczem i buchającym piekielnym ogniem z oczu i ust. Gdy zauważyło Strife’a istota przemówiła piekielnym ssykiem.
- Al’GOTH KANAKT THUR STRIFE!! -
- Sam jesteś pedał. - Odburknął od razu mierząc w niego z broni w prawicy. Pociągnięcie za spust spowodowało eksplozję łba pokraki, zaraz po tym reszta ciała zamieniła się w proch.
- Tyle? - Wzruszył ramionami. - Musiałem zapierdalać tyle drogi żeby spotkać jed… - jego marudzenie przerwały mu odgłosy przyszykowanych do wytrzału dziesiątek karabinów. Wszystkie ciała wokoło Strife’a powstały i chciały go zastrzelić. Tacy niemili.
- Dobra wy jebane bronzy, tańczymy. - Od razy wyskoczył wysoko w górę, omijając salwę pocisków. Wykonał dwa obroty w powietrzu podczas których Serafiny wystrzeliły eliminując cztery kolejne maszkary. Pomioty piekielne nie zaprzestawały ostrzału, jednak żadna z kul nie dosięgała celu. Łowca Demonów lawirował miedzy nimi, samemu nie przestając strzelać. W Serafinach coś cyknęło, by zaraz zaczęły pruc ogniem maszynowym.
- PIU PIU BANG BANG BRAKKA BRAKKA BRAKKA!! - Wrzeszczał Strife każdy komiksowy odgłos broni jaki kiedykolwiek widział. Po krótkiej chwili było już ostatnich pięciu. Bronie ponownie cyknęły, tym razem posyłając niszczycielskie stożki pocisków które rozsmarowywały potwory na ścianach.
- DOUBLE KILL!! TRIPLE KILL!!! QUAAAADRA KILLL!!! - Wrzeszczał na całe gardło, kątem oka zobaczył że ostatni zaczyna uciekać.


- DAWAJ MOJĄ PENTĘ KURWÓWKU NIEMYTY! - Nadal krzyczał idąc za nim rozpieprzał wszystko co stawało mu na drodze.
- Przecież oni nigdy nie uciekali. - Rzekł podejrzliwie Ojciec Fabio oglądając wszystko z perspektywy Strife’a dzięki umieszczonej w masce kamerce. - Strife on specjalnie cie gdzieś ciągnie! -
- Dupa cycki, szmatławiec się mnie boi. SURR AT DWAJEŚCIA BWAHWAHWAHWA! - Zarechotał debilnie nadal podążając za pomiotem. Stanęło przed nim wejście do jakiejś piwnicy…. ciemne wejście do piwnicy.
- Pfff… normalnie wbijam. - Parsknął idąc w stronę zejścia. Trząsł się jak galareta mierząc z broni w różne kąty. Znalazł w końcu maszkarę, i bez ceregieli posłał ją z powrotem do diabła strzałami kolejno w nogi, następnie przydepnął go i strzelił w łeb.
- Pentakill… - Wycedził przez zaciśnięte w głupim uśmieszku zęby. - Dobra zwijam się stont-t-t… Diament sam się nie zrobi. - Strzelił karkiem, a Serafiny rozpłynęły się w powietrzu. Postawił jedynie krok w stronę wyjścia, a na drodze stała….


Kobieta ubrana jedynie w kilka bandaży zasłaniające jej “strategiczne” miejsca. Włosy odcienia jasnego różu, i kawałek jakiejś maski na głowie. Ręce miałą po łokcie ubrudzone w krwi… świeżej krwii.
- Łatwo cię znaleźć… - Przemówiła smutnym i delikatnym głosem. Strife odruchowo chciał z powrotem przywołać Serafiny, lecz nagle poczuł uścisk dłoni na kończynach i szyi. W jednej chwili został przyciśnięty do sufitu, przez jakąś niewidoczną siłę.
- Dalej używasz tego dziwnego kryptonimu? Twe prawdziwe… piękne imię… bardziej ci pasuje - Kobieta zakręciła się delikatnie dookoła, subtelnie jakby do melodii którą słyszała tylko ona.
- Khhh… kuhwooo… - Wykrztusił ledwo, by zaraz po tym polecieć na szybkie spotkanie z podłogą. Tam jeszcze raz został obrócony i ciśnięty plecami o glebę. Dziewczyna postąpiła powoli w jego stronę, potem padła na czworaka lubieżnie pełznąć w stronę Łowcy.
- Nie podoba mi się sposób w jaki na mnie patrzysz… nie pociągam cię? - mówiła aż w końcu wpełzła na niego i usiadła na jego kroczu. - Nadal nie pojmujesz, do czego zmierzam. Nadal słuchasz tego głupiego powołania. Potraktowano cię w ten sposób, lecz ty nadal robisz to samo. - Zdjęła jego maskę dłonią, która w ułamek sekundy rozpadła się na kawałki.
- STRIFE! Co się dzieje? Odkąd weszłeś do piwnicy nic nie widzę! - Brzeczał głos księdza w słuchawce.
- To Legion… jest tutaj. - Palec kobiety przytkał usta Strife’a. - Musimy porozmawiać. - Rzekła spokojnie, po czym odwróciła głowę w stronę osoby czytającej ten tekst.
- Ciąg dalszy… nastąpi… - Przechyliła delikatnie głowę w demonicznym uśmiechu.
 
__________________
"My common sense is tingling..."
Deadpool jest offline