Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2015, 18:57   #82
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
- Był 1358 rok w Rachubie Dolin... właściwie nie pamiętam już konkretnie o które doliny chodziło, bo zawsze z geografii żem był słaby, ale chętnie po eksplorowałbym doliny jak i wzgórza córki tutejszego karczmarza reh reh
- Wuju, błagam, miałeś opowiadać dawne dzieje anie podrywać dzierlatki. Na Bogów - Dziadziu w trumnie się przewala słuchając jak męczysz te swoje opowieści. Po za tym pragnę zauważyć, że córka karczmarza jest Półelfką, a Ty gnomem..
- To właśnie ta elfia połowa mnie interesuje Ronaldzie - ta elfia...
- Wuju!
- No dobra, dobra, marudzisz gorzej niż Twoja świętej pamięci matka. Pokój jej umęczonej duszy. O to może opowiem o tym jak pokonałem armie orków
- Znam to już na pamięć, proszę opowiedz o Czasach Kłopotów.
- A niech Cię Maska trzaśnie. Dobra już - Był rok 1358 bla bla bla.. Mystra umarła w walce z jakimś zakutym Hełmem czy tam Helmem, zwał jak chciał, zewsze z Religiim był słaby i same dwóje dostawał. Jedni mówią że było to w Waterdeep, inni że gdzieś pod Cormyrem. Pal sześć - w każdym razie wdrapała się na te Niebiańskie Schody, nakrzyczała na Hełma że to nie ona podpierdzieliła Tablice Wiary Lordowi Ao. Ale on jej nie uwierzy, zepchnął ze schodów, nadział na swój błyszczący miecz i magia mi się zesrała...
- Wuju
- Cichaj, cichaj już porządnie mówię.

Gwiazdy spadały z firmamentów ognistym deszczem ziemię zraszając. Niektóre z nich z hukiem wbijały się w ziemie ludzi gradem odłamków i ziemią - w uderzeniu wzniesioną wyżej niż gigancia ręka, zasypując.
Wtedym to właśnie w kompaniji zacnej - a trza Ci wiedzieć, że wśród mych towarzyszy był i półgigant, i wojowniczy krasnolud, i nadobna Paladynka (o lekko rozbuchanej chuci i potrzebach erotycznych, głównie ukierunkowanych na klęczenie i modlitwy). Jakaś ryża kapłanka i jednoręki tropiciel też tam byli ale nie ma sensu się nimi zajmować.
No w każdym razie wtedy to budząc się w podróży owego pamiętnego ranka, jażem to dwa słońca zoczył - a potem to już gorzej jeno było. Zmutowane okropecznie, wykrzywione spaczonymi mocami osły nasze jęły nas atakować; rozstąpiła się ziemia i zamarzły orki w grotach. Sami o mało nie zostaliśmy tamój zamrożeni, a to tylko po to by po chwili w pętle czaso-przestrzennego wymiaru trafić. Bąbel taki jakiś , aleśmy go minęli, oczywiście za moją radą.
Potem dotarliśmy do Caer-Dineval - wiesz tam gdzie tego Gloaminga - wypłosza ostatnio widzieliśmy. Nie wiem jak za barda mógł uchodzić taki świecący jak nie przymierzająć psu wszyscy-wiemy-co i z fuflastymi tymi skrzydełkami. A jak one tam piszczały, jak tym swoim cienkim głosikiem śpiewał. Jak mu tam było? Rajfur, Rajfadeszcz
- Ritvedesh wuju, ale może by tak...
- A no tak.
Tam właśnie w Caer-Dineval straszny potwór nas zaatakował. Miasto znaczy bardziej niż nas. Potwór ów z robaków i wiji był złożon - i walkę z nim dzielnie podleliśmy i...
i wtedy jak on, ten potwór znaczy, tak mi zniknął zamiast go ugodzić czarem jakimś, a i moja prekognicja nie zadziałała, poczułem że los się ode mnie odwrócił, od biednego gnoma, którego rodzina zmusiła by został mistrzem Poznania a sam wolałby być iluzjonistą, albo i nekromantą straszliwym co do boju legiony żywych trupów skinieniem dłoni...
- Wuju...
- A tak, no tego - odpoczęli my w Dinewal, za bohaterów uznani jako że ogniem i mieczem potwora rozgromilymy. Przynajmniej co poniektórzy z naszej kompani - a potem wrócilimy do Termalaine, zdali raport i dostali złoto.
I cyt iskierka zgasła...
Ta Å‚o..
Moje czary na nic nikomu się nie przydały, a moje opowieści zaczęły ludzi bawić zamiast straszyć, więc przeniosłem się z tym całym gadaniem tu bardziej na południe, co by dupy se nie odmrozić - po drodze coś tam za strawę i kuglarstwa odpoczywając w karcmach, aż osiadłem tu w Silverymoon i założyłem ten drobny sklepik zwany Sargi Magicznymi Cudownościami.
I w sumie tyle siostrzeńcze mój drogi. Więcej w mych przygodach mielenia ozorem i wujkowej wyobraźni niż bohaterskich czynów. Przestań więc marudzić wcinaj kasze i chodźmy bo nam interes z przed nosa ucieknie...
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline