Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2007, 21:55   #58
Vimes
 
Reputacja: 1 Vimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znanyVimes nie jest za bardzo znany
Akrenthal

A więc w końcu wyruszyliśmy.
Razem z paladynem, nekromantą oraz dreptającym za nami gnomem weszliśmy w głąb puszczy. W niczym nie przypominała ona jednak tej cudownej radosnej puszczy, o której nie raz można usłyszeć we wszelakich opowieściach. Albo inaczej, owszem przypominała - ale konkretniej jej parodię, stworzoną przez sadystycznego szaleńca. W opowieściach w każdej porządnej puszczy były piękne kolorowe zwierzęta, rośliny i tym podobne atrakcje. Tu też były - choć zwierzęta to w większości komary wielkości krowy, oraz srające gdzie popadnie papugi (oczywiście kolorowe, a jak by inaczej...). Rośliny - a jakże - mnóstwo. Przede wszystkim wszelakie bardzo skutecznie utrudniające poruszanie się zielsko, oraz plączące się we wszystko liany. Innymi słowy totalna porażka. Dobrze, że chociaż paladyn był tak łaskawy i torował nam swoim mieczem drogę, albowiem inaczej przejście tędy było by rzeczą prawie, że niewykonalną.

***

Nagle paladyn zatrzymał się niespodziewanie, co zaowocowało tym, iż zderzył się z nekromantą. Pragnąc spostrzec powód tego niespodziewanego postoju przedarłem się do przodu. I mym oczom okazał się całkiem przyjemny widok. Ze zdumienia otworzyłem usta. Szybko jednak opanowałem się. Co ona tu robi - przeszło mi przez myśl.

- Musicie być kolejnymi rozbitkami. Czy są wśród was ranni? Nie, całe szczęście. Wyglądacie znacznie lepiej niż reszta... o wiele lepiej... Dwaj zostali jeszcze na plaży...? Powinniście udać się do wioski, zbierają się tam wszyscy ocaleli za statku. Wyruszyłam właśnie na poszukiwania rozbitków. Mogę odprowadzić was do osady, jeśli nie znacie terenu.

No tak. Normalnie jak gdyby ta urocza puszcza nie wystarczała sama w sobie. Niezbędna była mi teraz jeszcze cała wioska wieśnioków goniących mnie z widłami i pochodniami, krzyczących: "Aaaa!!! On ma zieloną skórę trzeba go spalić!!!". Szybko narzuciłem kaptur na głowę. Z drugiej strony całkiem prawdopodobne wydawało się, że jest to pułapka. Był jednak tylko jeden sposób, żeby to sprawdzić... Zamykając oczy próbowałem z całej siły wyobrazić sobie, że jestem napotkaną osobą. Mym oczom okazał się gładki ocean jej myśli... Delikatnie (nie było w końcu potrzeby głębokiego sprawdzania myśli) zanurzyłem się w nim i... Nie, na pewno nie chciała nas oszukać. Przynajmniej nie wprost i w sposób oczywisty. Naprawdę chciała nas zaprowadzić do wioski. Nadal nie byłem jednak pewien, czy przychodzenie tam jest dobrym pomysłem, lecz postanowiłem zaryzykować.
- A więc... prowadź. - powiedziałem i udałem się za nekromantą.
 

Ostatnio edytowane przez Vimes : 29-03-2007 o 21:57. Powód: Dowiedzenie się od mg o efekcie umiejętności
Vimes jest offline