Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2015, 22:28   #106
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Rasputin próbował przepowiedzieć do rozumu Carycy, ale ta tylko miała tam siano. Uśmiechnęła się i podziękowała za dobrą radę i oddaliła się na bal. Co prawda później widział ją konspirującą z różnymi indywiduami, więc może taka głupia nie była? Albo to ona była ostatecznym przeciwnikiem w tym sennym królestwie. Przemykająć się po sali większość rosyjskich arystokratów zmieniała tematy, gdy się do nich zbliżał. Trzech jednak nie zmieniło i choć wyglądali jak tu wszyscy to jednak ich głosy były nadwyraz znajome. Byli to Profesor, Złomokleta i Bimbromanta dyskutujący o monarchiach i demokracjach w domenie. Zdzisiek miał wrażenie, że ta rozmowa dzieje się naprawdę i słyszy tylko jej odległy przekaz. Oni rozmawiali naprawdę, a Zdzisiek myślał, że ich slyszy i skoro w śnie można dowolnie modyfikować subiektywną rzeczywistość to przecież logiczne było, że dało się tak słyszeć na odległość. Zanim Zdzisiek głębiej zastanowił się nad logiką mistrzów zbliżył się do niego jakaś kobieta w ładnej sukni i obfitym biustem. Twarz skrywała za drogocennym wachlarzem, na którym narysowana była łąka z lamami.
- Obudź się zanim znów się zmienisz, przypominam ci, że nie będziesz szalony, ale musisz robić to co ci każę. - później powiedziała, że Rasputin może wydostać się z tego pałacu poprzez drzwi na trzecim piętrze oznaczone jako ĆREIMŚ - zanim zdołał jej odpowiedzieć już przy nim była Caryca i odciągała go od tajemniczej rozmówczyni. Caryca powiedziała, że porozumiała się z kilkoma osoba, które są gotowe go wysłuchać. Aby opowiedzieć swoją historię przed osobami, którym zależy należy udać się na parter do pokoju oznaczonego jako DIALOG.
Rasputin: Wybranie ĆREIMŚ spowoduje przebudzenie się w pustostanie.
Rasputin: Wybranie DIALOG spowoduje możliwość opowiedzenia wszystkiego co się chce grupie osób, którym zależy.

Profesor, Bimbromanta i Złomokleta wyszli z Zachujka i zauważyli, że przestawało padać. Pogoda robiła się o wiele odpowiedniejsza na nocne wyścigi. Pierwszy z nich poszedł w jedną stronę, a pozostali w inną.

Profesor nawet minął gnojków, którzy wcześniej próbowali dopaść Kociębę, ale jako że ich nie znał to nawet nie zwrócił na nich uwagi. Obwiesie jak obwiesie. Podróż do komendy minęła bez żadnych przygód. Po wizycie w Zachujku Profesor zebrał swoją energię i jakby odrodził się po wcześniejszej ucieczce. Tym razem stał z kradzionym rowerem i torbą pełną gorących fantów przed samym centrum wszelkich kłopotów. Jak na złość w pobliżu nie było żadnego policjanta, żeby go wylegitymować i spałować. Na parkingu stały samochody należące najprawdopodobniej do policjantów (prywatne), a w pobliżu kręciły się pojedyncze osoby idące a to w prawo, a to w lewo. Podobnie samochody jeździły ulicami. Wszystko jednak było bardzo szare. Nagle drzwi komendy otwarły się jakby same i na zewnątrz wyszła Batoniowa. Starsza żulica. Miała zmartwiony wyraz twarzy, ale od razu rozpoznała Profesora jako swojego znajomego. Pomachała mu przyjaźnie i w zależności od jego reakcji to podejdzie z nim porozmawiać lub nie. Oczywiście Batoniowa zdaje sobie sprawę z wyścigu, a jako że to stara plotkara to bez problemu zdradzi cel swojej wizyty w centrum problemowym: "ktoś" rzucił siekierą w jej znajomego, gdy ten jechał sobie ulicą na rowerze.

Bimbromanta i Złomokleta w tym czasie doszli do Osiemnastki i spotkali w niej jednego z bezimiennych sępów węszących za łatwym zarobkiem. Był w otoczeniu dzieciarni, której miał kupić alkohol za możliwość kupienia sobie trunku na ich rachunek. Właśnie kończyli dogadywać interesa o takim stopniu skomplikowania, że jedynie grupa składająca się z ekochama, biegłego liczykrupy, żydowskiego lichwiarza i najemnego sejmowego łapówkarza z licencją (znaczy się lobbysty) by mogła rozgryźć szczegóły jedynie przysłuchując się z boku. Całe szczęście, że akurat taka grupka stała z boku i gumowo uchowali interesa równocześnie udając, że oglądają co można kupić w tym przybytku. Nikt równocześnie nie dochodzi do kasy gdzie znajdował się jedynie jeden klient. Dla Bimbromanty i Złomoklety szybko stało się jasne czemu nikt nie podchodzi do lady zamówić towar stał tam nie kto inny jak Zgryźliwy Tetryk. Liczył swoje grosze kupując alkomatu za dobre siedem dych patrząc po siatach stojących przy kasie. Zgryźliwy Tetryk przekładał na ladę grosik po grosiku i żeby to jeszcze była wina jego wieku (miał ponad 100 lat), ale tak na serio to robił to złośliwie. Czekał tylko aż ktoś mu przerwie, żeby stwierdzić, że zapomniał i musi liczyć od nowa. To może potrwać dobre pół godziny zanim odpuści.
 
Anonim jest offline