Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2015, 16:23   #110
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
- Wal się Rowens! Ostrzegałem cię jak będę traktował właśnie takie na przykład numery! - warknął przez wyszczerzone z wściekłości zęby Ross. Spodziewał się, że mimo wszystko jakoś blondzia pójdzie po rozum do głowy ale jednak wybrała swój los sama i najwyraźniej odbiło jej do reszty. O ile wcześniej był jeszcze skłonny jakoś bawić się w jej aresztowania czy co to nagły esperski atak na resztę rozbitków z Ajalosa pozbawił go resztku skrupułów.

Gdy tylko poczuł, że niewidzialna moc puszcza i opadł na czworaka na podłogę zerwał się ku konsoli promu. - Chyba zapomniała z kim pogrywa... - rzucił wściekle i odpalił powiększenie w jednego z ekranów. - Ha! Mamy ją na GPS. Mamy kontakt! Nie schowa się nam. - odwrócił się do reszty załogi.

- Jak ma tę woją tarczę włączoną to nasze karabiny mogą jej niewiele zrobić. Ale sprzęt "Skcorpiona" już tak. - uśmiechnął się wrdenie. - Proponuje by Mr. Jones dosiadł swojego rumaka, i na maskowaniu rozwalił ją rakietą czy dwiema. Bedę podawał bierzący namiar. Wystarczy przebić jej skafander i atmosfera zrobi swoje. Ale by mieć pewność niech dwóch ludzi go ubezpiecza z karabinami. Na wypadek jakiś nagłych siupów. Sugerowałbym zachować dystans i załatwić sprawę z daleka. I nie rozdzielać się by nas nie wyłapała pojedynczo. - plan Ross'a był dość prosty. Zamierzał skorzystać z szalejacej wokół burzy i ograniczającej widoczności i rozwalić Ineth za pomocą skorpionowej rakiety. Coś co miało wystarczającą siłę uderzenia by odczuły to kosmiczne jednostki pownno z nadmiarem przebić te jej chujoską tarczę. Do tego rakieta była obszarówką więc wystarczyło mieć przybliżony namiar a nie dość konkretny jak przy reszcie ich uzbrojenia. A wystarczyło przebić jej jeden raz skafander by siarkowodór z atmosfery zrobił resztę.

Na wypadek gdyby próbowała coś zrobić albo teren jej sprzyjał mogło sie przydać dwóch ludzi z osłony z karabinami. Liczył, że nie da rady zbyt długo utrzymać takiej tarczy energetycznej na tyle mocnej by dać im odpór. A same karabinki powinny sobie poradzić ze skafandrem. Ogólnie więc byłaby to taktyka osłony pojazdu przez piechotę. Póki by trzymali odległość i się razem osłaniali nie rozdzielajac się byłoby kombo jakie zmuszonej do utrzymywania ciągłej tarczy esperce byłoby ciężko przebić.

Ale podobał mu sie też pomysł Fridy z ogniwami. To był dobry myk. - A jakby się gdzieś skitrała czy co, myślę, że parę rzuconych tu czy tam tak radośnie jarzących się energią ogniwek wywabi ją nam pod lufy. - skońćzył przedstawiać swoją wizję definitywnego pozbycia się sabotażystki i zdrajczyni.

- A załatwić ją trzeba. Może nam się dorwać do czegoś na promie albo pustego Thundera. A jak nie to nie mam ochoty oglądać się co chwila za ramię podczas naprawy nadajnika. A jak się skitra gdzieś w ruiny albo jeszcze jakieś butle z tlenem znajdzie to trzeba będzie sie znów z nią użerać od nowa. Więć teraz mamy szansę ją załatwić ale trzeba to załatwić szybko zanim gdzieś się skitra, zwieje albo coś nam zmaluje. - jak to miał w zwyczaju uzasadnił swoją wypowedź. Patrzył głównie na Izaaca bo w tej chwili on był tu szefem. Ross liczył, ze jak zareagują natychmiast mają szansę załatwić sprawę za jednym czy dwoma poaciągnięciami spustu bez zbytniego ryzyka i straty czasu z ich strony. Ale trzeba było się spieszyć.
 
Pipboy79 jest offline