Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2015, 18:58   #13
Zajcu
 
Reputacja: 1 Zajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znany
Złodziejska współpraca

Rumieniec byłej ambasador błyskawicznie dołączył do tego zamieszkującego twarz tajemniczej dziewczynki. Jej zachowanie, nawet miejsce w którym się teraz znajdowała, były oczywistą wskazówką na jej zajęcie. Właściwie, jedyną wątpliwością, która mogła się zrodzić w tej właśnie sytuacji, był motyw obu szpiegów. Hermes planowała wykorzystać osobnika jako potencjalne źródło pieniędzy. Nic więcej, jak tylko bank ofiarujący niektórym pożyczki.
Bezzwrotne.
Niebieskowłosa nie musiała jednak być złodziejką. Przecież świat pełen jest fanów muzyki, zboczeńców, stalkerów i innych ekscesów. Właściwie, nic nie wskazywało na to, by była regularną. Równie dobrze mogła być przeciętnym przedstawicielem tutejszej gildii złodziei. Potencjalnym drogowskazem do czarnego rynku, na którym można znaleźć niemalże wszystko. Od używek, przez artefakty i Ignition Weapon, aż po niewolników.
Ta ostatnia myśl sprawiła, że dziewczyna zamknęła się w sobie na kilka sekund. Wizja była niesamowicie przyjemna, potencjalnie umożliwiająca wygranie testu wbrew wszelakiej logice. Zwyczajną przewagą siły i liczebności. Jeden element był jednak niesamowitą niewiadomą. Wszystko zależało od tego, jak zdefiniuje się niewolników. Przedmioty? Czarnuchy? A może ludzie? W wirtualnym notesie znajdującym się gdzieś wewnątrz jej umysłu zaznaczyła tą wątpliwość jako konieczną do rozwiania.
- Yo! - Hermes spróbowała ukazać swą osobę w, pomimo oczywistego wręcz śledzenia, w dobrym świetle. Mrugnęła prawym okiem, obiecując tym samym pozostanie cicho.
- EYmm...Yo? -odpowiedziała niepewnie niebieskowłosa, kucając za przyszłym krawężnikiem, tak by nie było jej widać z okna restauracji. - A ty czemu go obserwujesz? - dziewczyna nawet na chwilę nie ukrywała swych intencji przebywania w tym miejscu.
- Kogo? - zapytała lekkim, delikatnym głosem. Wydawało się, że najmniejszy podmuch wiatru, czy skupienia ze strony obserwowanego osobnika wystarczyłby do całkowitego wymazania jej obecności. Na jej twarzy pojawił sie jednak wyraz ulgi, niebieskowłosa nie była bowiem strażnikiem, próbującym wyłapać śledzących Maxwella.
- Oj nie udawaj, stąd jest widok tylko na jedną osobę. Zresztą, też za nim szłam od kiedy wyszedł z teatru, więc widziałam i Ciebie. - prychnęła dziewczynka, lekko zbliżając do siebie brwi i marszcząc nos.
- Jest regularnym, czy potrzebuję czegoś więcej? - zapytała, uśmiechając się prowokująco. Wykonała mały krok w stronę niebieskowłosej. - A ty? Jaki jest twój motyw? - kolejne pytanie wypłynęło z jej ust, zaś szept delikatnie gładził uszy nieznajomej.
Błysk flesza uderzył w twarz Hermes gdy rozmówczyni z zaskoczenia zrobiła jej zdjęcie trzymanym aparatem. - Po to. -stwierdziła, obracając urządzenia by pokazać dziewczynce jak wyszła na fotografii. - Chce zobaczyć jego twarz.
- Teheehe - dziewczyna wydała dziwny odgłos, znajdujący się na pograniczu śmiechu i zdziwienia. Jej prawa piąstka delikatnie uderzyła w skroń, najwyraźniej starając się wybić z umysłu całe rozbawienie tą sytuacją.
- Zlecenie, czy może ciekawość? - zapytała, spoglądając na fotografię. Uśmiechnęła się do siebie.
- Trochę jedno...trochę drugie… - mruknęła siadając w kuckach z kolanami przy brodzie. - Nie mogę zdradzić szczegółów, ale on może być osoba której szukam. Ale muszę mieć pewność, a do tego musi zdjąć tą piekielną maskę. -stwierdziła przygryzając wargi.
- Widziałam jego oczy i kolor skóry, acz to mogą być tylko soczewki i inny rodzaj kamuflażu/ - poinformowała swoją koleżankę po fachu, biorąc z jej rąk zdjęcie. Zapewne jej świat nie posiadał technologii tego typu, lub zwyczajnie była tam niesamowicie rzadka.
- Zaprowadzisz mnie potem do tutejszej gildii? - zapytała, pozostawiając niedomówienia wszystkim niedoinformowanym.
- Gildi? -dziewczyna uniosła cienką niebieska brew. - Chyba nie znam takiego słowa, może w moim świecie inaczej to nazywaliśmy. Ale chyba wiem o co chodzi. Jednak nie wiem czy to zrobię, zależy co chcesz osiągnąć. -stwierdziła, po czym zerknęła w stronę okna.
- Potrzebuję informacji o celach godnych uwagi, oraz możliwości wystawienia swych usług odnośnie testu. - streściła krótko, nie odnosząc się do zagrywek tak wspaniałych, jak oszustwa. Zbliżyła się jeszcze trochę, przełamując personalną barierę.
- Może chciałabym coś, lub kogoś, kupić? - zapytała, wyraźnie rozbawiona tym faktem. Przymknęła na chwilę oczy, biorąc głębszy oddech. Kilka sekund minęło, a była ambasadorka znalazła się odnaleźć pierwotny powód tej rozmowy.
- Maxwell, tak… - westchnęła cicho. - Po drodze raz ściągnął maskę, czy to Ci nie wystarczyło? - zapytała.
- Jedynie podsunął ją do góry...zresztą ta maska jest jakaś dziwna. Próbowałam robić zdjęcia nawet wtedy,ale zawsze wychodzą...zresztą sama zobacz. - dziewczynka wyjęła z małej torebki stojącej na ziemi kilka zdjęć. Przedstawiały one zapewne Maxwella, ale były bardzo niewyraźne i pociemniałe w okolicach twarzy. Jak gdyby światło tam dochodzące zakrzywiało się w jakiś dziwny sposób
- W takim razie nie sprawdzisz tego bez jakiegoś fortelu. - wytknęła pomyłkę swej rozmówczyni, wskazując równiesz jego potencjalne rozwiązanie. Dziewczyna złapała się za głowę, ziewając cicho. Kilka sekund nie wystarczyło dziewczynie, by znalazła odpowiednie rozwiązanie.
- Może wyślij na niego jakąś kochankę? - zaśmiała się cicho.
-Próbowałam już wielu sztuczek, ale póki co nic nie działa. -westchnęła. - Tak jakby on wiedział, że ktoś chciałby go zobaczyć, ale zamiast mnie złapać to bawi się w te gierki. A to mnie doprowadza do szału! -dodała, chwytając się za włosy i ciągnąc je lekko w dół. - Nie znoszę przegrywać!
- Równie dobrze możesz to od niego wymusić - uśmiechnęła się prowokująco, zaś jej prawa dłoń znalazła się na barku niebieskowłosej, najwyraźniej próbując ją zachęcić do mniej konwencjonalnych metod.
- Ale równie dobrze przekupić, sprzedając mu informację o osobie która go śledzi. -dodała w stronę Hermes, by delikatnym ruchem ściągnąć jej dłoń ze swego ramienia. - Jest wiele opcji, ale póki co wole tą bezpieczna i z zachowaniem odległości.
Oczy Hermes delikatnie przymknęły się, skupiając całą swoją uwagę na zwierciadle duszy niebieskowłosej. Cała radość umknęła z dziewczyny, a pozytywne nastawienie zdawało się odejść wraz z nim.
- Zakładam, że cenisz swoje życie bardziej niż zdobycie tej informacji. - odpowiedziała niesamowicie wręcz szorstkim głosem. Nawet jego barwa wydawała się… Niższa, cięższa.
- Nie trwonisz mojego czasu, więc nie mam nic przeciwko twojemu podejściu. - dodała po chwili, pokazując rozmówczyni język.
Dziewczyna odsunęła się lekko od Hermes gdy ta zmieniła swój ton. Sama jak gdyby wyrwała się w końcu spod magii chwili. Zmrużyła oczy, po czym mniej przyjaźnie mruknęła. - Dobra...dziś to i tka na nic. -stwierdziła chowając aparat do torebki. - Lepiej mów jeżeli jeszcze coś chcesz, a jak nie to spadaj w swoją stronę.
- Powiedziałam ci już, czego chcę. - odpowiedziała krótkim, szorstkim tonem. W jej rękach pojawił się schowany w pochwie, niemalże dłuższy niż dziewczyna, miecz. Co dziwne, zdawało się ambasadorka nie tyle przygotowała się do dobycia go, co raczej ściskała go na całej długości. Wystarczyłby jednak jeden ruch, by uzyskać pełną gotowość, a połowicznie przymknięte oczy nie miały już wcześniejszego uroku. Nawet niewyspanie zdawało się zniknąć, a może nigdy go tutaj nie było?

- Dostęp do czarnego rynku. - sprecyzowała, uśmiechając się nieznacznie.
Niebieskowłosa zerknęła to na swój aparat, to na miecz szybko porównując siłę wyposażenia którym obie dysponowały. Jedyną jej odpowiedzią było kiwnięcie głową w górę i dół, po czym powstała i bez słowa ruszyła uliczkami w miasto. Tymczasem Maxwell zamawiał właśnie deser.
- Pa pa Maxwell - machnęła dłonią, mocując swe ostrze przy pasie. Urok chwili zniknął, gdy dziewczyna ziewnęła, ruszając za swoją tymczasową przewodniczką.
 
Zajcu jest offline