Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2015, 09:45   #313
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Nerwowa reakcja mieszkańców była do przewidzenia, chociaż pojawienie się dwóch obcych we wsi nie powinno wzbudzić aż takich emocji. Wojna wojną, ale ani na zwierzoludzi nie wyglądali, ani na maruderów z jakiejś armii. No i było ich tylko dwóch.

- Nerwowi jacyś... - skwitował, gdy podniósł się rwetes. - Ciekawe czemu? - Zawiesił pytanie w próżni spoglądając na zbliżających się kmieci.

- Sigmar z wami, gospodarze! - Przywitał się, dostrzegając kometę na szyi jednego z nich, ignorując przy tym gotowe do użycia cepy i widły. Gdy przedstawili miejscowym naprędce wymyślony przez Mortensena pretekst, czyli tropienie niedźwiedzia-ludojada, ci umyślili sobie prowadzić ich do dworu. Pozostawienie broni przed przyjęciem przez hrabiego było w sumie racjonalnym podejściem do obcych, tym niemniej z oczywistych przyczyn nie wzbudziło w nim entuzjazmu.

Po drodze Gunther próbował zasięgnąć języka, a Søren nie zamierzał mu w tym przeszkadzać. Broń pozostawił gdzie kazali - przecież nie będą walczyć z całym Ludenhoff, a przy tym ufał całkiem zgrabnej historyjce o polowaniu zleconym przez włodarzy Behemsdorfu. W końcu właśnie stamtąd przyszli, co prawda mieli inny cel, ale nikt nie będzie w stanie tego tak szybko potwierdzić, no i w końcu Mortensen BYŁ myśliwym, Gunther również nie odbiegał od wizerunku takowego, ich ekwipunek podobnie.

Musieli zagrać role do końca - hrabia popyta ich i puści, bo żadnego interesu w tym nie ma, żeby z Behemsdorfem zadzierać. Zwierzyny żadnej nie mają przy sobie, więc o kłusownictwo ich oskarżyć nie mogą. Hrabia, bo to pewnie on wraz ze swoim sługą był w kopalni, nie widział ich w żadnym momencie, więc o atak na niego i towarzyszących mu mutantów podejrzewać nie mógł. Wystarczy zachować zimną krew, ważyć słowa i wyglądać na bogu ducha winnego łowczego.

- Prowadźcie, bowiem śpieszno nam szukać śladów niedźwiedzia, którego tropimy. Zgubiliśmy go w czasie przeprawy przez góry - bestia jest sprytna, ale i tak ją dopadniemy. - Rzekł.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline