Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2015, 20:54   #26
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację



4 Mirtul 1532RD około szóstego dzwonu. Zamek Neverwinter prywatne komnaty Aldana.



Gdy tego dnia Daniel wszedł po raz pierwszy do komnat Aldana, zastał go już pogrążonego w wertowaniu dokumentów. Oczywiście widok Aldana pracującego o brzasku, nie był to widokiem dziwny, jakim byłby taki widok dowolnego innego szlachcica wstającego tak wcześnie. W przypadku trzymanego w dyscyplinie paladyna i kapłana Tyra, była to niemal norma. Jednakże Daniel przewidywał, iż po spotkaniu z Arrkrowem młody kapłan będzie spał dłużej. Daniel uśmiechnął się do podopiecznego.

- Aldanie znowu pracujesz od ranka, trzeba było mnie obudzić to nakazał bym przyrządzić ci śniadanie.
-Nie było takiej konieczności, wszak widziałem, iż i tak niedługo wstaniesz.
Aldan zamknął teczki z danymi oficerów i sierżantów, kompani które zostały oddane pod jego komendę.
- Usiądź Danielu mam kilka poleceń.


Gdy ordynans usiadł Aldan jeszcze przez jakiś czas wpatrywał się w przestrzeń, zanim przemówił.

- Tak to wpierw mniej ważne strawy. Każ przygotować jajecznicę z sześciu jaj na boczku, do tego kwas chlebowy. Niech też przygotują kąpiel na ósmy dzwon. Teraz giermkowie pewnie już się zjawili zabierz ich zatem to sali treningowej i niech ćwiczą tak jak wczoraj do ósmego dzwonu. Potem zapędź ich do łaźni. Mają być gotowi na za klepsydrę przed dziewiątym dzwonem, udadzą się wraz ze mną do Sal Sprawiedliwości. Będą się zapoznawali z kodeksami prawnymi Neverwinter. Potem zaniesiesz jeszcze prośbę o spotkanie wieczorem do rodziny Kraksteinow. Poczekaj na odpowiedź. Potem jesteś wolny do godziny piętnastej. Dopilnujesz wtedy aby giermkowie odpowiednio się odziali, pełna gala. Będziesz niósł moją tarczę.

Zamyślił się i potarł twarz.

- Druga sprawa. Zapewne jeszcze nie wiesz, iż odprawiłem już Melę. Jednakże szukam teraz dla niej męża. Ma to być nagroda dla niej, tak jak dla wiernego mi sługi. Pomyślałem o tobie. Najwyższy czas byś się ustatkował i założył rodzinę. Była by to też nagroda dla ciebie.

Przy tych słowach uśmiechnął się jak złośliwy chochlik.

-Byłbym wielce rad gdyś przyjął ta ofertę. Myślę, iż była by to dobra nagroda dla was obojga. Masz czas na decyzje do czasu mojego wyjścia. Jeśli zrezygnujesz poszukam kogoś innego. No to by było wszystko. Wracam do dokumentów. Chyba że już jesteś zdecydowany dać mi odpowiedź?


Po tych słowach otwarł ponownie teczki. Gdy ordynans wychodził rzucił jeszcze.

- A i nie zapomnij wywiedzieć się o los tej wioski której podobno pomogła Leila.
- Wywiedziałem się już, Panie.

Rzekł Daniel z uśmiechem

- Dziewczyna rzeczywiście mówi prawdę. Dwa dni po jej...rozwiązaniu problemów, przybyli strażnicy z odsieczą, ale nie było już potrzeby, gdyż młoda dama się wszystkim zajęła. Ludzie byli je wdzięczni, aczkolwiek ona sama tylko w ramach nagrody zjadła posiłek, przespała się i o świcie wyruszyła, nie biorąc nawet sztuki złota za to co zrobiła, a raczej pozostawiła mieszki ze złotem.


***


Około dziewiątego dzwonu Sale Sprawiedliwości.


Przed wyruszeniem daniel poinformował kapłana o swojej decyzji, jego wybór bardzo ucieszył młodzieńca.
Przybywszy do świątyni Aldan w towarzystwie giermków udał się do archiwów. Tam powierzył ich opiece Arrkrowa, nakazując zapoznać się prawami ogólnymi Neverwinter. Przypomniał też, iż mają stawić się w pałacu, przed piętnastym dzwonem, u Daniela. Sam zaś przestudiował archiwalia dotyczące procesów związanych z nagością lub raczej czynów zabronionych wynikających z nagości jednego z uczestników zajść. Potem zaś udał się do ogrodów zamkowych na spotkanie z narzeczoną.

***

Około 17 dzwonu spotkanie z rodziną Kraksteinów.


Wybierając się na spotkanie z rodziną Kraksteinów, Aldan uzbroił się jak paladyn i kapłan Tyra, w pełną zbroję płytową. Wolał tam być postrzeganym przede wszystkim jako Wielebny Ojciec a dopiero potem jako książę. Daniel przygotował już Taranta. Postanowił każdej rodzinie dodać nieco splendoru tak otwartą drogą przez miasto. Powolny stęp był słyszany na ulicach Neverwinter, na długo przed pojawieniem się Aldana. Przed nim biegły dwa mastify bagienne, Kieł i Łapa. Aldan dosiadał dorodnego ciężkiego konia bojowego jabłkowitej maści. W ręce dzierżył kopię, przy grocie której powiewał proporzec z symbolem Tyra. Obok z łatwością nadążając szedł Daniel w barwach paladyna, na plecach niosąc jego tarcze rycerską. Za nim podążali giermkowie, również odziani w barwy Aldana
Gdy dotarli do siedziby rodu Kraksteinów, powierzył wodze Leili i kopię Hansowi, świstem świstawki, którą nosił na szyi polecił mastifom pilnować, sam zaś ruszył ku drzwiom. Ordynans wraz z giermkami postali na zewnątrz, dając tym wyraźnie do zrozumienia, kogo tego wieczora odwiedza Aldan Tonomer.
Czekali tam już na niego.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=xHq-TEluOrM[/MEDIA]
Gdy tylko Aldan pojawił się w drzwiach, został przyjęty przez kamerdynerów do głównego holu posiadłości, gdzie czekał już na niego posępny, chudy i blady mężczyzna, nestor rodu.

- Witaj, Lordzie.
Rzekł z suchym głosem. Aldan wiedział, że to Javir, nestor rodu Kalksteinów.
- Czym zawdzięczamy tę przyjemność?
Zaprosił kapłana gestem by ruszył za nim, bezpośrednio do ogrodów.
- Z tego co mi wyjawiono, a dokładniej powiedział Twój sługa, okazało się, że szukasz towarzystwa dla swej przyszłej, zacnej i szanowanej żony. Radzi będziemy pomóc w czymkolwiek i zaoferować jej towarzystwo, a także i swoje usługi, jako rodziny zacnej i szlachetnej by wesprzeć wyprawę, doprowadzając ją do szczęśliwego zakończenia.
- Lordzie Javir, tak dobrze zostałeś poinformowany. Szukam towarzyszek dla mojej żony, które to by umiliły by czas spędzany z dala od Neverwinter.

Uśmiechnął się kładąc dłonie to na symbolu Tyra wykutym w rękojeści miecza a to na zatkniętym za pięknie tkanym pasem, symbolu Tyra, podarunku od narzeczonej.

- Zapewne wiesz, iż mam dość wysokie wymagania, które muszą te towarzyszki spełniać. Nie mogą być złymi osobami. Sprawdzam to, jak również czy nie używana jest przy tym badaniu magia. Wiem, że twoje córki pod względem wychowania i obycia nie mają sobie równych, zapewne w całym Neverwinter, więc jeśli zgodzą się na to małe badanie to będziemy mogli porozmawiać o warunkach. Mnie i Lorda Neverwinter również cieszy chęć waszej pomocy w rozbudowie mojej dziedziny i władzy Neverwinter. Z ciekawością posłucham w jaki sposób będziecie w stanie pomóc w tym zbożnym celu.
- Jak sobie Lord życzy.
Powiedział z uśmiechem
- Należy pamiętać, że jesteśmy wiernymi i oddanymi mieszkańcami. Nasz ród jest stary i naturalnie rozumiemy potrzeby Lorda.
Zapewnił mężczyzna.
- Zatem przejdźmy do jakiegoś ustronnego miejsca, gdzie można by to przeprowadzić Lordzie. Na cóż nam widownia.
- Zgadzam się!

Powiedział starzec kiwając głową.
- Zapraszam zatem do ogrodów. Tylko najpierw…
Spojrzał się na służącego.
- Przyprowadź moje córki. Wszystkie. Do ogrodu i podaj wino!

Rozkazał po czym poprowadził gościa na zewnątrz. Ogród był piękny na swój sposób, kilka krępych drzew, pełno kolorowych kwiatów i w centralnym jego miejscu zaś, marmurowe ławy wraz z zadaszeniem. Całość zadaszenia była osadzona na łukach.

- Proszę spocząć. Zapewne dwie chwile miną nim będzie nim córki przybędą. Jeżeli masz Lordzie jakieś pytania, to chętnie na nie odpowiem.

Aldan z życzliwym uśmiechem usiadł na jednej z ław, wskazując miejsce obok siebie lordowi.

- Z ciekawością posłucham o pomocy, którą łaskawie ofiarowujesz Lordzie Javir w budowaniu szlaku przez Jezioro Martwych Ludzi, nim zjawią się dziewczęta.

Aldan użył innej nazwy swoich włości.

- Jesteśmy jedynym rodem, który może oficjalnie parać się nekromancją, chyba nie muszę mówić o korzyściach z tego płynących? Ponad to magiczne przedmioty, ich tworzenie nie jest dla nas obcą sztuką. Dlatego też, jako lojalni mieszkańcy z radością użyczymy swego talentu przy ich tworzeniu. Wystarczy Tylko słowo....

Wtedy też zeszły córki, które były blade jak sam Lord i podobne do niego, a na swój sposób piękne.

- Porozmawiamy o tym później.

Aldan wypowiedział krótką modlitwę do Tyra pozwalając na wyczucie magii. Chciał się upewnić czy nie znajduje się na ternie na którym działa jakiś czar, czy na dziewczęta nie rzucona jakiś czarów oraz czy nie mają przy sobie magicznych przedmiotów. Aldan wyczuł otaczające go magiczne aury a było ich wiele, najsilniejsze otaczały gospodarza, co było jednak do przewidzenia. Jednakże również Panie były nimi otoczone.

- Widocznie Lordzie Javirze zaszła jakaś pomyłka i nie dokładnie się zrozumieliśmy. Twoje córki posiadają przy sobie magiczne przedmioty, lub działające czary. Dam im szansę aby się ich pozbyły i jeszcze raz podeszły do próby. Nie będę dociekał teraz czy te przedmioty miały mnie oszukać. W innym przypadku opuszczę Twój dom, a Twoje córki stracą na długi czas, być może nawet na zawsze, szansę dostania się na Dwór.

W czasie gdy czekał na odpowiedź lorda koncentrował się i sprawdzał okoliczne aury magiczne by wykryć ich rodzaj.

- Cóż, jesteśmy magami, nawet jeśli param się nekromancją i z pozwoleniem. Obawiam się, że na terenie całego domu działają zaklęcia ochronne. Ostatecznie nikt nie chciałby, aby cokolwiek zostało wykryte przez wrogów miasta lub ewentualnych nekromantów, którzy nie badają tej ścieżki magii po to, by wiedzieć jak się niszczy nieumarłych albo przejmuje nad nimi kontrolę...tylko do o wiele straszniejszych rzeczy.
Pokiwał głową.
- Nie zrozum mnie źle, Lordzie Aldanie, po prostu nawet jeśli dziewczęta rozebrałyby się do naga to nadal chronią je zaklęcia, które są wplecione nijako w domostwo i cały teren na którym się znajdujemy. Oczywiście, jeśli takie twe życzenie możemy udać się w inne miejsce lub mogę ściągnąć te zaklęcia, co byłoby jednak, to ostatnie, nierozważne.
- Czy istniej na ternie posiadłości miejsce nie chronione magia Lordzie?

Aldan zafrasowany podrapał się po brodzie.
- Nie na terenie tej posesji.
Mężczyzna rozłożył bezradnie ręce.
- Zaklęcia mogę ściągnąć jednak to nie jest zbyt dobry pomysł, ale możemy zawsze umówić się na takie badanie magiczne w innym miejscu.
- Zatem zapraszam Twoje córki, aby odwiedziły zamek przed południem tam przeprowdzę badanie. Najlepiej aby przybyły bez żadnych przedmiotów magicznych i zaklęć ochronnych. Jeśli badanie będzie pozytywne, to od razu poznają moją narzeczone siostrę i ich fraucymery.


Uśmiechnął się.
- Co do zdejmowania zaklęć ochronnych miejscu gdzie eksperymentuje się z nekromancją może być to faktycznie uciążliwe.
- Dlatego też, zgodnie z życzeniem Lorda, córki się stawią na badania. Uprzedzam, że będą posiadały magiczne przedmioty jak i zaklęcia ochronne na sobie, jednak!

Podkreślił strzelając palcem w powietrze
- Na czas badań oddadzą wszystkie przedmioty, a zaklęcia rozproszą!
- Rozumiem obawy, jest to oczywiste. Przygotuje wszystko tak by młode lady nie czuły żadnego dyskomfortu.


Popatrzył po siostrach.

-Może przejdziemy teraz do innych spraw, które zapewne Panie będą nudzić.

Spojrzał z łaskawym uśmiechem na Lorda.

- Możliwe…

Klasnął w dłonie, a dziewczęta skłoniły się i wyszły. Gdy Aldan i Javir zostali sami, mężczyzna zagadnął

- Zatem czym mogę służyć? Jakie masz pytania, Lordzie?
- Jak wiesz Marchia moja to ziemie graniczne. Być może będzie wymagała wprowadzenia oddziałów nieumarłych. Wprawdzie zapewne będą oni kontrolowni przez osoby, które uzyskają moje pozwolenie na to na moich ziemiach, lecz może być konieczny zakup, jakiś specjalnie stworzonych nieumarłych. Wspomniałeś też Lordzie o przedmiotach magicznych. Wojska ochraniające te ziemi zapewne będą potrzebowały chociażby tych najsłabszych. Na ten przykład choćby samych pocisków. Rozumię, iż w tej chwili trudno rozmawiać o warunkach skoro jeszcze nie wiadomo czego dokładnie będzie potrzeba. Chciałbym jednak poznać orientacyjnie Twoją ofertę.

-Magia, którą dysponuję jest potężna. I wiele też potrafię...dlatego mogę powiedzieć jedno- sporo będzie kosztować moja pomoc w takiej materii jak tworzenie ochrony czy samych nieumarłych na służbie i pod kontrolą...ale jednak będzie to opłacalne, jednak póki nie poznam żadnych szczegółów- póty nie będziemy mogli rozmawiać o konkretnych kosztach.
- Zatem orientacyjnie jakiego czasu potrzebował by twój ród na dostarczenie, dwóch setek mieczy, zdolnych ranić nawet odporne na zwykłą broń potwory, zaczarowane w stopniu podstawowym. Jaki byłby koszt takiego zamówienia. (+1)

-Zakładając to, że dostarczono by nam materiały które są wymagane czy też przy założeniu, że jednak te materiały sami mamy wyłożyć?
- Załóżmy, iż miecze odpowiedniej jakości byłby dostarczone, nie wiem zaś o jakich materiałach innych możecie mówić.

-O jakichkolwiek innych na przykład mieczach...bo teoretycznie ja mógłbym zlecić wykonanie odpowiedniej broni i zająć się generalnie wszystkim, an prostej zasadzie- dostaję tylko złoto i za określoną ilość czasu dostarczam gotowe zamówienie. W zasadzie wiele osób woli w ten sposób podchodzić do zamówień- dać złoto i niczym się nie martwić…. No ale odpowiadając na pytanie. Jeżeli założymy, że będzie to dwieście sztuk… I będzie broń doskonałej jakości do umagicznienia… To za całość wyjdzie jakoś, na oko.
Widać było, że mężczyzna liczy coś w pamięci.

- Około piętnastu tysięcy sztuk złota.
- Chyba jakiś błąd wkradł się wasze obliczenia, wszak cena miecza tak umagicznionego jest znacznie większa, cena tak była by do przyjęcia za dwadzieścia mieczy tak wykonanych.
-Chciałem być pomocny...złota nam nie brak, ale skoro nie chce Lord przyjacielskiej ceny, to niech będzie standardowo- dwieście tysięcy sztuk złota, za robocizne i za wszystko.


Pokiwał głową.

- Na razie jeszcze zamówienia nie składałem, więc jest to czysto teoretyczna rozmowa. Jeśli jednak miał by to być dar dla Tyra, to przyjąłbym Twoją przyjacielską cenę.

Aldan również pokiwał głową. Na co w odpowiedzi Javir pokiwał głową.

-Czy jest coś jeszcze Lordzie o czym chciałbyś pomówić? Bo jeżeli przemyślisz sprawę to możemy później, gdy sytuacja się wyklaruje, porozmawiać.
- Tak Będzie najlepiej zaspokoiłeś moją ciekawość Lordzie Javir. Wrócimy jeszcze do tej rozmowy gdy sytuacja będzie, już jak to powiedziałeś wyklarowana. Teraz pożegnam się. Niechaj Tyr będzie z tobą.


Przy tych słowach zwyczajem kapłanów Tyra po błogosławił dom. Przesyłając przez trzymany w dłoni symbol Tyra pozytywną energię. W powietrzu na chwilę pojawił się symbol Tyra.
Potem lekko pokłonił się Lordowi.
Lord Javir skinął głową w ramach podziękowania za rozmowę i błogosławieństwo.

- Do zobaczenia Lordzie Aldanie.



 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 23-03-2015 o 16:56.
Cedryk jest offline