Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2015, 22:26   #115
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Słowa padały to od jednych, to od drugich. Pomysły, plany i wizje swojego świata przelatywały przez uszy zwiadowcy, który na chwilę zamknął się w sobie. Gdyby nie miał na sobie pancerza, załoga mogła by zauważyć jak napięte jest jego ciało. Jak spina się w sobie i walczy ze sobą, by nie powiedzieć o kilka słów za dużo. Ściągnięte brwi, zaciśnięte usta wyrażały wszystko, co mógł myśleć Jones. Nie płacono mu za to. Miał wykonywać rozkazy i zawsze słowo dowódcy było święte.

Do tego momentu.

Cała sprawa spierdoliła się koncertowo. Jedni próbowali przekonać drugich, że to ich “genialny” plan jest najlepszy, a w tym czasie Ineth uciekała. Ex-kapitan nie dała im wielkiego wyboru. Wizje? Dobre sobie. On też miewał wizje. Jak choćby ta, gdy Rowen klęczy między udami Belzen, czując jak twardy członek Jones’a bierze ją od tyłu. Tylko czy to był powód, żeby narazić załogę, oraz dopuścić do rozpieprzenia jedynego środka transportu i to w drobny mak?!
Żołnierz miał inne zdanie. Nie mógł zrozumieć jak kapitan, jak dowódca dopuścił się takiego zaniedbania. Jak Esperka mogła bawić się ich emocjami, bezcelowo narażając ich życie.

Technik, który został kapitanem, pierdolił jakieś farmazony o złapaniu esperki. Chyba ktoś mu nasrał do mózgu, a teraz rzadkie gówno wypływało mu uszami. Phi. Złapać. Skuć. I co jeszcze. Laskę może jaśnie kapitanowi opierdolić na dzień dobry.
W chuj z rozkazami.
Trzeba było się przygotować.


Milczący zwiadowca otworzył czarną walizkę i zaczął składać broń. Raubtier, był jednym z najnowocześniejszych karabinów snajperskich. Strzelał pociskami plazmowymi i w rękach zawodowca można było ustrzelić nim cel oddalony nawet o 2 kilometry. Wyposażony w dwa systemy strzelania pluł albo pojedynczym ogniem, albo trzema pociskami naraz. Magazynek pozwalał na oddanie dwudziestu strzałów, po czym musiał niespełną minutę się samoistnie naładować. Zamontowany celownik optyczny ACOG, pozwalał na dostrzeżenie celu oddalonego nawet o parę kilometrów i powiększenie go do 6 razy.
Celownik wyposażono również w lasery, oraz pełen zestaw informujący o prędkości wiatru, nachyleniu i innych zmiennych. Karabin został wykonany z twardego metalu odpornego na wstrząsy, nagłą zmianę temperatur, wodę, piasek czy substancje żrące.
Zwiadowca pogłaskał lufę szepcząc do niej:

-Moja Mukana. Mamy robotę. Cieszysz się? - słowa były niemal pieszczotliwe i czułe, jakby mówił do kochanki.

Przygotował też zestaw granatów, woląc dmuchać na zimne. Nigdy nie wiadomo co mogą spotkać po drodze. Klasyczny, EMP, fosforyzujący, napalmowy, kriogeniczny i dymny - powinno wystarczyć.
Przynajmniej taką miał nadzieję.

Do boku przyczepił nóż z funkcją energetyczną: ostrze zrobione z krystalitu zdolne przeciąć nawet pancerz bojowy. Jeśli doszłoby do walki wręcz, Jones wolał mieć przy sobie coś naprawdę zabójczego. Viper z racji swojej małej siły rażenia i przydatności mógł służyć co najwyżej jako straszak na niegrzeczne psy.

Był uzbrojony. Teraz musiał zadbać o resztę ekwipunku, który mógł mu się przydać. Tym bardziej, że wybierał się na polowanie. Lornetka firmy Geo-Tech miała możliwości dające widoczność dobrą do 10km. Do tego wbudowana możliwość widzenia w infrawizji, a także wykrywania ciepła. Wodoszczelna, lekka i wytrzymywała. Czyli to co miało Jonesowi pomóc odnaleźć jego cel. Przyczepił ją do skafandra, tak by w każdej chwili móc po nią sięgnąć. Skaner terenu sprzężony z WKP (osobistym, naręcznym holokomputerem) pozwalał na dokładną wizję lokalną. Jego zasięg wynosił 1 kilometr, ale dzięki temu zwiadowca nie szedł w ciemno. Do plecaka również schował mini-kostki detekcyjne, dzięki którym WKP informowało go, że ktoś przekroczył dany obszar. Przydatne jako wcześniejszy sygnał ostrzegawczy.


Przenośna zmechanizowana pchła. Zwana potocznie Gerti. Miała zasięg do 10 km, a dzięki wbudowanej kamerze, Jones mógł widzieć to co ona. Wystarczyło ją zestroić z WKP, co też spokojnie uczynił. Był praktycznie gotowy. Ostatnią rzeczą jaką zamierzał zabrać była siatka maskująca, która pozwała niczym kameleon, dostosować się do otoczenia.

"Najważniejszą bronią zwiadowcy jest tajemnica, cisza i umiejętność krycia się” - Tak mawiał jego ojczym, jego pierwszy mentor. Tropienie zwierzyny wymagało cierpliwości i pełnego skupienia. Łowy powoli się zaczynały i Jones czuł jak podnosi mu się adrenalina. Był zadowolony, bowiem w końcu znalazł się w swoim żywiole. Zwierzyna uciekała, tak samo jak i czas. Nikt nie wiedział i nie znał motywów, jakie nią kierowały, więc mieli tylko jeden wybór. Isaac mógł sobie mówić, ale Rowens była zbyt niebezpieczna, by pozostawić ją przy życiu. Oczywiście to nie był fair, wobec esperki ale kto powiedział, że życie bywa fair? Stanowiła zagrożenie dla nich, sprawiając że załoga Ajolosa, musiała mieć teraz oczy dookoła głowy. Polarianie stanowili zbytnie zagrożenie, by móc ciągnąć ją za sobą. Ranna by ich spowalniała, żywa mogłaby sprowadzić więcej kłopotów. Szkoda dziewczyny, ale kto daje wariatkę na pokład statku?

Spojrzał się na swoich kompanów i sprawdził raz jeszcze Mukanę, po czym przewiesił ją przez ramię.
-Dobra. Chcecie się smyrać pytkami proszę bardzo. Czas ucieka, więc ruszajmy. Podążacie za mną i nie robicie nic póki nie dam znaku. Nie wiemy co tu jeszcze żyje, więc idziemy w ciszy i skupieniu. Idziecie po moich śladach i nadążacie za mną. Jeśli ktoś się zgubi wraca do reszty załogi - zamilkł i było widać, chyba po raz pierwszy, że jest śmiertelnie poważny -I najważniejsza lekcja. Za każdym razem, gdy dokonujesz rozpoznania terenu, postępuj tak, jakbyś był przekonany, że w pobliżu znajduje się ktoś, kto nie powinien cię dostrzec. Nigdy nie zakładaj, że nie ma zagrożenia.O tym macie pamiętać, a teraz ruszajmy - nie czekając na pierdoły moralizatorskie Jones wyszedł.

Pierwsze co zrobił to sprawdził po śladach w jakim kierunku udała się Rowens, a następnie wypuścił Gerti przodem. Wszystkie skanery były włączone. Nie zamierzał iść niczym ślepiec na rzeź. Rowen była zwierzyną, a on miał być myśliwym.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline